Zielono-złote skarby lata. 2. Co pysznego można wyczarować z cukinii?

Cukinie, kabaczki i patisony – właśnie teraz wysypują się z wszelkiego kramu, przerastają w ogródkach i na działkach, a w dyskontach wyceniane są po 2-3 złote za kilogram. Mam na nie kilka świetnych pomysłów. Korzystajcie!

Cukinia ma to do siebie, że wszyscy jej pragną ale zimą i wiosną, kiedy w dyskontach chodzi po standardowe 12,99 zł za kilogram. Jednak gdy późnym latem jest jej wszędzie pełno, a kosztuje ćwierć tej ceny, niewielu po nią sięga. Z jednej strony o tej porze roku jesteśmy już mocno wysyceni ogórkami, także tymi z gruntu, małosolnymi i pierwszymi kiszonymi, a przecież dopisują też pomidory, papryka i słodka letnia cebula. Wszystko to można jeść jak jest, na surowo albo w prostej sałatce. Z drugiej strony z cukinią jest trochę więcej zamieszania, bo trzeba ją przesmażyć, można zapiec albo nawet upiec, a komu by się chciało takich procesów w szczytach upałów.

Abstrahując od tego, że cukinie można zjadać też na surowo i kisić tak jak ogórki, trzeba jednak przyznać, że wszelkie zabiegi kucharskie z cukinią związane wymagają nieco czasu. Świetnie wypada po zapieczeniu, ale przecież trzeba ją najpierw wydrążyć, a niejeden nie wie, jak. Poleca się ją w panierce, ale trzeba pobrudzić sobie ręce jajkiem z tartą bułką, a niejedna się tego wręcz brzydzi. Można ją pokroić na plastry i usmażyć na oliwie, choć to sprawdzi się tylko w przypadku najmniejszych egzemplarzy, podobnych do tych, które zimą kupujemy z importu i czterokrotnie drożej w dyskontach.

Cukinię warto brać teraz na warsztat, bo to warzywo wielce wdzięczne. Przedstawię dziś trzy różne pomysły na nią – coś z patelni, coś z mięsem i coś na zimę. Wszystkie te trzy pomysły cechuje maksymalna prostota wykonania i minimalny czas na przygotowanie. Wszystkie da się sporządzić w jednej misce, z użyciem jednej łyżki i jednego garnka albo patelni. Będzie zatem szybko, sprawie a do tego wyjątkowo smakowicie.

Placki z cukinii

Na początek polecam moje ulubione placki z cukinii, które zawsze się udają. Trzeba tylko trzymać się przepisu i nie ewoluować w ekstrawaganckie kierunki. Na około 12 cukiniowych placków, które z powodzeniem wystarczą na letni lunch dla dwójki dorosłych, acz lekko przegłodzone dziecię też się naje, biorę jedną średnią cukinię, taką między pół kilo a kilogramem. Ścieram ją na tarce o dużych oczkach do miski, lekko solę, mieszam i odstawiam na około godzinę. W tym czasie starta cukinia puści sok, który odlewam. Jeśli bym tego nie zrobił, placki będą zbyt mokre, żeby zdążyły się przyrumienić. Mogą się rozpaść i jeśli nawet nie na patelni, to z pewnością przy przekładaniu na talerz. Po odsączeniu ścieram do tej samej miski i na tarce o dużych oczkach jedną marchew, dwa ziemniaki oraz jedną cebulę, przy czym cebulę lepiej zetrzeć na tarce o najmniejszych oczkach tak, żeby uzyskać z niej gładką miazgę. Dodaję mniej więcej pół łyżeczki soli, ćwierć łyżeczki czegoś pikantnego, na przykład ostrej papryki w proszku albo pieprzu, jedno jajko i całość mieszam. Do powstałej masy dosypuję mąkę. Musi jej być tyle, żeby ciasto po wymieszaniu nie przelewało się z jednej strony miski na drugą. To będzie znacznie więcej niż łyżka czy dwie, bo rolą mąki jest tu zatrzymanie nadmiaru wilgoci w cieście, w przeciwnym razie placki będą się rozpadać, a przecież chcemy, aby były zgrabne i chrupiące z zewnątrz i soczyste w środku. Ciasto nakładam na patelnię z rozgrzanym olejem łyżką i rozprowadzam tak, aby utworzył się cienki placek. Takich placków na patelni będzie kilka, w zależności od jej wielkości dwa, trzy lub cztery. Smażę je po kilka minut z każdej strony aż do uzyskania ciemnobursztynowej barwy. Podaję z zimnym sosem tatarskim albo z z zimnym sosem z majonezowo-jogurtowym z dodatkiem miażdżonego czosnku, siekanego kopru i dużej ilości pieprzu. Bardziej głodni mogą się dodatkowo posiłkować świeżą bułeczką, a bardziej wyrafinowani odrobiną gravlaxa lub wędzonego łososia. Ci, którzy zjedli to raz, nie będą już sięgać po inne placki z patelni, tylko właśnie po te!

Klopsy

Dla tych, którzy nie wyobrażają sobie posiłku bez mięsa nawet w najbardziej upalny letni dzień, a mimo wszystko kusi ich myśl o cukinii, mam propozycję prostych klopsów o delikatności i soczystości nieosiągalnej z użyciem żadnych innych konwencjonalnych receptur. Na opakowanie mielonego mięsa wieprzowego należy natrzeć podobną objętość cukinii. Trzemy ją na tarce o grubych oczkach i tak długo, aż opakowanie po mielonym mięsie wypełni się tartą cukinią. Cukinię lekko solimy a po około godzinie odsączamy oraz mocno odciskamy. W klopsach ma być wilgotno, ale nie błotniście. Siekamy też małą cebulę, dodajemy ją do miski z mielonym mięsem, dorzucamy odciśniętą cukinię, jedno jajko, bardzo solidne pół łyżeczki soli, tyleż samo pieprzu i garść zielonej siekaniny. Najlepsza będzie drobno przesiekana nać letniej pietruszki, ale może też być szczypior albo czosnek niedźwiedzi. Całość trzeba dokładnie wymiesić, a na koniec zagęścić łyżką-dwiema tartej bułki tak, aby otrzymana masa była zwarta i nie kleiła się dramatycznie do rąk. Na rozgrzanym oleju lub oliwie układamy kuleczki lub wrzeciona z mięsa, obsmażamy z obu stron i odławiamy do osobnej miski. W tej samej patelni obsmażamy pokrojone w kawałki, posolone i oprószone pieprzem 3-4 ziemniaki. Po obsmażeniu wrzucamy na powrót oczekujące w misce klopsiki, nakrywamy całość pokrywką, zmniejszamy ogień do minimum i dusimy przez około 15 minut. To właściwy moment, aby dorzucić też dodatkową cukinię pokrojoną w grube półplastry, rzecz jasna po oprószeniu ich solą i pieprzem, choć tylko wówczas, jeśli patelnia ma nieco wolnego miejsca, a wy macie jeszcze cukinię. Jeśli nie, ten krok można pominąć. Po wyłączeniu ognia, odczekujemy jeszcze trochę, aby całość lekko przestygła, smaki dojrzały i – voila – mamy obiad. Mogę obiecać, że tak soczystych klopsików nigdy jeszcze nie jedliście, więc zjedzone zostaną na pewno wszystkie!

Cukiniowa sałatka

Na koniec propozycja na przetrzymanie cukinii aż do zimy ale w wersji innej niż prosta kiszonka lub klasyczna marynata. Oto cukiniowa sałatka z dodatkami, które akurat znajdą się na podorędziu. Na kilogram pokrojonej w cienkie plasterki cukinii potrzeba dwie małe cebule pokrojone w półtalarki, które trzeba wymieszać z cukinią, przesypać dwiema łyżkami soli i odstawić na dwie-trzy godziny. Gdy cukinia z cebulą puszczą sok, wycisnąć go i odlać. Dodać marchew startą na dużych oczkach i paprykę pokrojoną w paski – może być czerwona, zielona, żółta lub różnobarwna. W wolnym czasie sporządzić zalewę wedle proporcji: 4 miarki cukru, 3 miarki octu i 1 miarka wody. Na kilogram surowca wystarczy miarka o pojemności połowy szklanki. Do zalewy dodać też kilka liści laurowych, parę ziaren ziela angielskiego i ziarnistego pieprzu, całość zagotować. Liście i ziarna usunąć, wlać zalewę do słoików z upchaną w nich cukinią i pasteryzować około 15 minut w garnku z gorącą wodą.

W zasadzie wszelkie zabiegi przepisane tu cukiniom można też zaordynować kabaczkom oraz patisonom. Jednak w przypadku tego ostatniego warzywa warto jednak pamiętać, że jeśli zostanie zakiszone, to będzie emanowało nie dla wszystkich akceptowalnymi odorami. To jednak nie umniejsza ani wartości prozdrowotnej takiej kiszonki ani jej walorom smakowym, rzecz jasna pod warunkiem akceptacji jej aromatu.

Smacznego!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―