Dlaczego miejsce kobiety jest w kuchni i kto wycyganił murzynka?

Walczące bojówki wizji nowego wolnego świata (z gwiazdką) przerysowują znaczenia i wypłukują ze starego wolnego świata (bez gwiazdki) resztki trzeźwej myśli, zalewając go nasieniem głupizmu, jakiego żaden świat dotąd nie widział.

Gdy zawstydzony Harry i podekscytowana Meghan epatowali świat wnętrznościami z trzewi królewskich garkuchni przed wielce zaciekawioną wywlekaną zawartością Ophrą, redaktorzy stacji telewizyjnej, która najpierw wyświetliła czarny ekran sprzeciwu wobec podatku mediowego, a kilka dni później wprowadziła opłatę dla widzów swojego serwisu internetowego, który zarabia i dalej będzie zarabiał na reklamach, ustawili się w pozycjach startowych, aby jako pierwsi nadać oświadczenie Pałacu o abdykacji królowej wraz ze świtą.

To jednak nie nastąpiło, a zwalczających wszelką dyskryminację komentatorów w nieprzewidziane zaniepokojenie wprawiły najnowsze brytyjskie sondaże popularności dworu Jej Królewskiej Mości, z których wieje skandalicznym wzrostem poparcia dla monarchii i jeszcze bardziej skandalicznym spadkiem poparcia dla Harrego i Meghan. To się musi dać wyjaśnić, więc skwitowano, iż monarchia cieszy się większym poparciem wśród osób starszych. Te środowiska pewnie już niedowidzą, niedosłyszą i niedorozumieją, więc nie obrażą się za dyskryminację ze względu na wiek.

Gdyby jednak ktoś miał się obrazić na coś innego, to w materiale z Białorusi o skąpanym w złocie przepychu tamtejszego przywódcy określanym w oryginale mianem „cygańskiego” prewencyjnie dokonano stosownej korekty – bo przecież nie cenzury! – tłumacząc ów cygański przepych na polski jako przepych „nowobogacki”.

kadr z materiału TVN (fakty.tvn24.pl)
kadr z materiału TVN (fakty.tvn24.pl)

Oburzenie w zainteresowanych kręgach wywołał za to cygański sos, którego usunięcia z rynku od lat żądały niemieckie gremia romskie. Skąd ów cygański sos na rynku się wziął i dlaczego uporczywie na nim przebywa, warto sprawdzić, albowiem jego historia sięga co najmniej stu lat. Jednak przepis nań nie figuruje w żelaznych wytycznych Careme i Escoffiera, więc pozbyć się go z przestrzeni publicznej to żaden problem. I rzeczywiście, kontestowany sos już znika ze sklepowych półek bo właściciel marki Knorr uznał go za zbyt rasistowski. W jego miejsce koncern wprowadzi „Sos węgierski paprykowy”. Jak na takie dictum zareagują Madziarzy, skoro w nazwie nie określa się, czy papryka w tym nowym sosie będzie pochodzić z Szegedu czy z Kaloczy? We wnętrzu butelki może dochodzić do nadużyć. Hiszpanie też są dobrzy w papryce, a wzmiankowany koncern ostatnio puszcza do nich oko. Jednak uwaga: sos hiszpański został przez Careme i Escoffiera zdefiniowany, więc w razie konieczności dalszych zmian może pojawić się kolejny problem.

Właścicielem marki Knorr jest koncern Unilever. Tenże sam właśnie ogłosił, że z produktów firmowanych markami przezeń zarządzanymi usunięte zostanie słowo „normalny”. W opinii osób odpowiedzialnych za skojarzenia i wizerunki słowo „normalny” może mieć negatywne skojarzenia, na co wskazywać mają wyniki sondaży konsumenckich. Jednak jeśli miłośnicy normalności popadliby w lęk, iż od teraz w Unileverze nic już nie będzie normalne, objaśniam, iż normalne pozostaną wizerunki twarzy osób w reklamach. Te mają od teraz być naturalne, a więc pozostawione bez ingerencji grafików komputerowych. Czy naturalne twarze nie wygenerują u klientów negatywnych konotacji, informacji brak. Być może warto przeprowadzić kolejny sondaż.

Sondażu nie będzie w przypadku znanej nie tylko na naszym rynku marki Uncle Ben’s. Wraz z innymi markami, które łączy wykorzystywanie wizerunku osób o – bezpiecznie mówiąc – nieco ciemniejszej od brytyjskiej królowej karnacji, zostaną usunięte z przestrzeni publicznej. Nie mogą dłużej zdobić opakowań z owsianką, gotowymi daniami i sosami, bo „w opinii wielu” wizerunki twarzy takich osób generują niewłaściwą konotację z niewolniczą służebnością, której generować nie powinny. Do tego są nazbyt uśmiechnięte, a przecież takie w dobie niewolnictwa być nie mogły. Zatem wujku Benie i ciociu Jemimo, prosimy tędy, o tutaj, uwaga na stopień, och, serdecznie dziękujemy za zarobione miliardy. A teraz – precz z przestrzeni publicznej!

Polacy nie rozumieją dramatu kojarzonego z wizerunkami osób kolorowych, choć niekiedy takie niezrozumienie to stąpanie po trzęsącej się linie. Na taką właśnie wskoczyła Daria Ładocha, postać na kulinarnej scenie dynamiczna, pokazując się w programie porannym, w którym choćby ze względu na porę należy liczyć się ze słowem. Oto w jednym z takich pojawia się wypisz-wymaluj murzynek, kakaowe a czasami czekoladowe ciasto, które każdy z nas jadał nie raz, może nawet nieskromnie się oblizując. Mimo trzeźwej interwencji zatroskanego sytuacją Marcina Prokopa, któremu „w dzisiejszych czasach nazwa tego ciasta zaczyna chrzęścić jak cukier w zębach”, Daria Ładocha podjęła zdecydowaną obronę wypieku i murzynka nazywać murzynkiem nie przestanie, bo „to ciasto jest tak dobre, że należy nadać jego nazwie nową pozytywną konotację”. Jednemu murzynkowi może się uda, ale przy większej liczbie będzie trudniej. „Dziesięciu Murzynków” Agaty Christie. zastąpiono już dziesięcioma postaciami bez określenia. Nowy tytuł książki tej samej brzmi dziś: „Było ich dziesięciu”.

Pozytywnej konotacji należałoby też poszukać w Czarnym Piotrusiu, który od wieków pojawia się w niderlandzkich inscenizacjach ulicznych w asyście Świętego Mikołaja. Piotruś jest czarny i mimo że tradycyjny i miły, to niewygodny – przynajmniej dla funkcjonariuszy ONZ, którzy go oprotestowali. Taki czarny Piotruś u boku białego mężczyzny z brodą może ubliżać, tyle że nie wiadomo w zasadzie komu, skoro podstać wywodzi się nie z czasów kolonialnych a przedchrześcijańskich.

Ubliżać nie wolno, nawet jeśli się nie chce, co raz na jakiś czas podkreślają towarzystwa feminizujące. Oto w niedawnym Dniu Kobiet w przestrzeni społecznościowej pojawił się wpis pod auspicjami brytyjskiego oddziału sieci Burger King, który w pierwszej połowie swojej treści głosił, iż „miejsce kobiet jest w kuchni”. Neurotyczny pisk i rwetes, jaki poniósł się wokół, tradycyjnie już doprowadził do usunięcia wypowiedzi z przestrzeni publicznej, mimo że jej rzeczywisty przekaz walczących o równość powinien doprowadzać raczej do klimaksu niż do szału. Gdy bowiem przeczytać ów dwulinijkowy wpis do końca, okazuje się, że całość brzmi tak: „Miejsce kobiet jest w kuchni, a mimo tego tylko 20 procent kucharzy to kobiety”. Wpis to prowokujący, to fakt, acz niesie przesłanie. Ale co z tego, skoro nowa wolność, czyli ta z gwiazdką, to egalitarna przestrzeń przepełniona miłością, w której wszystkim wreszcie wolno wszystko – tyle że co najwyżej pomyśleć! Orwell wymyślił ją taką wolność już dawno temu. Usuwanie z przestrzeni publicznej też.

Mawiało się kiedyś, że myślenie ma kolosalną przyszłość. Zobaczymy. W przyszłości.

  1. Nie wspomniales Arturze o tym ze Mars INC. postanowil wyrzucic „Wujka Bena” na smietnik historii. Bo „czarny wujek” by usmiechniety a to przeciez niedorzeczny zeby czarny niewolnik byl zadowolony. Moze mial dobrego Pana, moze kogos z rodziny Marsow, tego nie wiadomo.
    W ramach „walki z dystryminacja” chce „neutralnych plciowo” nazw potraw. Juz nie grochowka, ale grochowiec, grochowiatko.
    Juz nie pierogi, ale pierog, pieroga,pierogo. Zamiast schabowego ma byc kotleta schabowa, a chlop musi zamawiac zup, zamiast zupa.
    Tylko co zrobic jak ktos zamiast soli-przypawy bedzie chcial sole-rybe?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―