Czas na zestawienie najprzedniejszych podlaskich smakołyków rzemieślniczych, które dostępne są na co dzień. Możecie je zamówić przez internet, choć najlepiej spróbować ich na miejscu. Zapiszcie sobie te adresy!
1. Chleb z Dobromila / Kuchnia Dobromil
Na chleb dziś jest moda, więc od chleba zaczynam. Rzeczywiście, stołeczne knajpy wręcz idą w konkury na swoje zgrabne bagiety, krągłe lawasze i mięsiste pity. Tymczasem na Podlasiu mody na chleb nie ma, tu chleb po prostu jest. I to jaki! Ten z Dobromila można postawić jako chlebowy wzorzec z Sevres. Ma chrupiącą skórkę, zwartą i lekko wilgotną ośródkę, pachnie kwasem i zbożem. Wypiekany jest z mieszanki mąk żytniej i pszennej ze sprawdzonego lokalnego młyna, według rodzinnego przepisu i, co niezmiernie istotne, na własnym zakwasie. To chleb z duszą. Cudowny!
2. Podlaski piernik / Kuchnia Dobromil
Równie zachwycający jak dobromilski chleb jest inny wypiek z Dobromila, podlaski piernik. Przełożony powidłami, polany lukrem i posypany bakaliami smakuje odmiennie niż polski klasyk z Torunia. Jest bardziej słodki i miodowy niż pikantny i korzenny. Zaskakuje, to prawda, ale smakowitości mu nie brakuje.
3. Oleje tłoczone na zimno / Olejowy Raj
Kawałek podlaskiego chleba najlepiej smakuje z masłem, ale można go też umoczyć w którymś z tłoczonych na zimno olejów. Podlaska tłocznia z Wasilkowa ma ich cały wachlarz – od rzepakowego i lnianego przez konopny aż po wiesiołkowy i czarnuszkowy. Wasilkowskie oleje są tłoczone mechanicznie, z certyfikowanych ziaren, klarowane w procesie naturalnej sedymentacji a przechowywane w ciemnym szkle, dzięki czemu nie tracą przyrodzonych im właściwości.
4. Kiełbasa ziołowa z Ejszeryszek / Tadeusz Protasiewicz
Po okresie kiełbasianej obfitości pozorowanej, która objawiała się wysypem wysokowydajnych serdeli, dziś na rynku są także kiełbasy niezłe i to w przebogatej ofercie. Aby zaskoczyć pętem, trzeba się zatem mocno postarać i to udało się Tadeuszowi Protasiewiczowi. Jego szynki i kiełbasy mogłoby złamać niejedno wegańskie serce. Dość rzec, że z dawna nie próbowałem tak dobrze doprawionych i wyrazistych wędzonek! Jedna z nich to ziołowa kiełbasa, którą sporządzono z kawałków wieprzowiny otoczonych ubogaconą ziołami wieprzowiną mieloną. Rzecz pomysłowa, smaczna a do tego w pełni zgodna ze sztuką i wyrobiona fachową ręką. Od razu widać mistrza!
5. Ser Koryciński z czarnuszką i kozieradką
W ostatnich latach operatywni producenci wyrobów mleczarskich skutecznie przekuwają mit serów korycińskich na snadny grosz gotowy, upychając swoje wyroby po wielkich sieciach handlowych. Choć grosz się im zgadza, to mit serów upada, bo jakość tych supermarketowych serów jest marna. Aby poznać prawdziwą charakterystykę sera korycińskiego należy spróbować go u źródeł, na przykład w serowarni Bielców z Aulakowszczyzny. Ja próbowałem wersji z kozieradką i z czarnuszką. Młodsze są lekko kwaskowe, sprężyste, wilgotne w środku. W wersjach dojrzałych poszukujcie kremowej barwy, orzechowych akcentów, mniejszej wilgotności i większej słoności.
6. Ser z Wiżajn
Sery z Wiżajn to marka sama w sobie a o jej dobrą opinię dba Barbara Żeliszczak. Niedawno podjęła decyzję o życiowej zmianie i, sięgnąwszy po środki unijne, założyła serowarnię. Jej ser powstaje z niepasteryzowanego mleka krowiego z dodatkiem naturalnej podpuszczki. Próbowałem go w wersji z czosnkiem niedźwiedzim – jak dla mnie, bomba!
7. Zioła z Korycin / Dary Natury
Dzięki warunkom naturalnym i nieskażonej przyrodzie Podlasie ma ogromny potencjał zielarski. Korzysta z niego firma Dary Natury z Korycin. Z jej przebogatej oferty ziół, przypraw, herbat i olejów najbardziej intryguje czosnek niedźwiedzi, suszona trawa żubrowa i mąka z żołędzi, z której powstają maleńkie żołędziowe ciasteczka. Co prawda z żołędziowej mąki sam jeszcze niczego nie upiekłem, ale czosnek niedźwiedzi już używam w kuchni i sypię go śmiałą ręką. Zachwycające!
8. Podlaski owocowy trójniak / Miodosytnia Podlaska
Miodosytnia Podlaska przywraca zapomniane tradycje wytwarzania wina z miodu. Jest obecnie jedyną w regionie taką wytwórnią i póki co proponuje niesycony trójniak. Przyrodzoną mu słodycz łamie dodawany w procesie wytwarzania sok jabłkowy a lokalnego kolorytu dodaje odrobina trawy żubrowej, której źdźbło znajdziemy też w butelce.
9. Przetwory warzywne / Gospodarstwo Ekologiczne Rydzewscy
Ogórkowe przetwory mają to do siebie, że spod każdej ręki wychodzą nieco inne. Te od Rydzewskich, których próbowałem pod postacią sałatki Danusi i mini-koreczków ogórkowych, charakteryzują się silnym akcentem słodyczy dzięki śmiało ocukrzonej octowej zalewie. Pomieszczone w słoikach małe ogóreczki uprzednio obrano ze skórek, co zasługuje na szczególne uznanie. O ile w gospodarstwie nie ma jakiegoś tajemniczego mechanicznego obieralnika do ogórków, to ktoś musiał się tam manualnie napracować. Czapki z głów!
10. Sok z kiszonych buraków / Kiszenie z tradycją
Miłośnicy uczciwych kiszonek będą sokiem Sienkiewiczów zachwyceni. Kiszone buraki pokazują się tu pod postacią nienachalnej kwasowości, w odzieniu z gęstego aksamitu. To doskonały pomysł na orzeźwienie w upalny dzień i jedno z porannych wyjść awaryjnych po nieco bardziej zakropionym wieczorze. Świetnie sprawdzi się też w barszczu, wystarczy sporządzić ekstraktywny wywar warzywny albo mięsny, a po zdjęciu z ognia dolać soku, doprawić i już!
Na Podlasiu tętni naturalne źródło najprzedniejszych kulinarnych atrakcji. Zdaje się, że to źródło iście niewyczerpane, w ostatnich latach idące w obiecująco rwący strumień. Jego nurtowi dam się ponieść z niewymowną przyjemnością!
Ah te sery korycinskie ! jestem od nich uzależniona
Sery z Wiżajn są lepsze. Ser Koryciński jest już mocno przereklamowany, a co za tym idzie, drogi. Choć zdarzają się już normalne ceny, w stylu 30zł/kg. Ja pamiętam jak kosztował 20 zł, a widziałem z rok temu, w galerii handlowej po 60zł. Dla mnie to nie jest normalna cena.
Korycińskie w supermarketach bywają gorzkawe, ale i tam do najtańszych nie należą.
Muszę powiedzieć, że jestem jednak zaskoczony tą lista. Myślałem, że będzie tu choć jeden miód, chociażby Miód Sejneński albo Lipiec Białowiski, naprawdę unikalne miody, wysokiej jakości. Bardzo trudno je zdobyć, trzeba je zamawiać bezpośrednio u producentów, których trudno znaleźć (ja mam chyba jeszcze gdzieś, jakieś namiary). Nie ma sękaczy, a w Podlaskim jest ich kilka odmian.
Ja polecam te zioła z Korycina, Sery Dojżewające z Wiżajn, Ser Korcyński, no i te miody oraz sękacze.
Listę sporządziłem z materiału poglądowego – taki został przedstawiony i z tego wybierałem. Nie wątpię, że na Podlasiu można trafić na kilka tuzinów innych produktów, pytanie, czy są one dostępne – w przypadku produktów rzemieślniczych największym problemem jest ich okazjonalność. Te, o których piszę, można kupić na co dzień i to – poza niewątpliwymi walorami jakościowymi – jest ich ogromną zaletą dla tych, którzy przeczytali i zechcą spróbować 🙂 A miody interesujące, na pewno zapamiętam. Może przy kolejnej okazji na nie trafię.
Nie no, rozumiem oczywiście, dlaczego wybrałeś akurat te. Te przyprawy z Korycina, znam już od dawna, moja matka je kupowała dosyć często. Co do tych miodów, to faktycznie są one bardzo trudno dostępne, ja mam cały czas problem by skomunikować się z pszczelarzami, którzy je robią, choć akurat Miód Sejneński kiedyś udało mi się zakupic, ale straciłem konktakt do producenta (może już nie nie żyje…, nie wiem).
Z produktów łatwo dostepnych, polecam na pewno sękacze i produkty podobne, np. Mrowisko albo „wieża”. Choć osobiście najbardziej mi smakuje Sękacz Zaniewicza, z Lubelskiego, tzn. z Radzynia Podlaskiego.
Bo takie listy nie opisują de facto dziedzictwa kulinarnego, a są subiektywnym wyborem autora, który jako człowiek jest wpływowy.
Taka lista, to lista preferowanych producentów, a nie produktów.
Zgadzam się. Zabrakło mi jednak sękaczy, które są bardzo popularne na Podlasiu, zarówno tym ograniczającym się do województwa Podlaskiego, jak i na tym „szerszym” (czyli Lubelskie, Mazowieckie, Warmińsko-Mazurskie).