Co za dużo to niezdrowo, głosi powiedzenie, które nowych barw nabrało w kontekście ostatnich wydarzeń promujących rynek gastronomiczny. W efekcie w tle gastropromocji mamy gastroskandal, na który sama gastronomia nie ma jednak wpływu, bo – rzecz kuriozalna – zaiskrzyło między… promotorami.
Moda na gastronomię to już nic nowego. Teraz czas na modę na promocję gastronomii. W Trójmieście taka forma promocji działa już od ośmiu lat. Tu, pod egidą Urzędu Miasta, raz do roku organizowana jest restauracyjna feta na bazie formuły „Weekend za pół ceny”. Akcja nazywa się obecnie „Rozsmakuj się w metropolii”. Przyłączyło się do niej kilka miast z Trójmiejskiego Obszaru Metropolitalnego, stąd też i nazwa. Powzięto przy okazji pomysł, aby tańsze biesiadowanie rozciągnąć w czasie, umożliwiając smakoszom skorzystanie z ofert restauracji w różnych lokalizacjach i teraz wydarzenie trwa już nie przez jeden ale aż przez trzy kolejne weekendy.
Pomysł to niezły a do tego silnie wsparty wydarzeniami dodatkowymi – warsztatami zdrowego żywienia dla dzieci, pokazami kulinarnymi z udziałem doświadczonych kucharzy oraz miejskich urzędników i otwartymi degustacjami dla publiczności w wielkim namiocie tuż pod fontanną Neptuna. Od trzech lat w tym namiocie odbywa się też konkurs dla kucharzy, który zupełnie niespodziewanie wygrała w tym roku zwarta grupa młodzieży ze szkół gastronomicznych w Gdańsku i Tczewie, dystansując ekipy z Mon Balzac i Tawerny Dominikańskiej, które zajęły odpowiednio miejsca drugie i trzecie.
Do takiego wyniku mogły przyczynić się też głosy publiczności, bo w tej edycji organizatorzy postanowili dopuścić do stołu jurorskiego zainteresowanych degustacjami i konkursem przechodniów – w nagrodę za poprawną odpowiedź na zadane pytanie, po jednej osobie do oceny każdego dania.
Gdańska edycja akcji „Rozsmakuj się w metropolii” zbiegła się z otwarciem Wolnego Targu przy Ogarnej, dzięki czemu oba wydarzenia mogły się nawzajem wspierać. Zainteresowanie targiem oraz przychylność gdańskiego Urzędu zwiastuje, że Wolny Targ zagości na Ogarnej na dłużej. Póki co ma być organizowany w każdą sobotę.
Zainteresowanie kuchnią i produktami wysokiej jakości szybko rośnie, co widać jak na dłoni. Z tego zainteresowania inspirację czerpią też organizatorzy innych wydarzeń restauracyjnych. 29 maja w kilku miastach w Polsce odbędzie się czwarta edycja Nocy Restauracji, w ramach której biorące udział w akcji adresy zaproponują gościom nocne karty menu w specjalnej cenie, a szefowie kuchni zaprezentują gościom nocny pokaz kulinarny. Ubiegłoroczną edycję organizatorzy podsumowali z zadowoleniem, można się więc spodziewać, że także i tegoroczna zakończy się sukcesem.
Nieco mniej zadowolenia wyrażają organizatorzy planowanej na 11-17 maja ogólnopolskiej akcji restauracyjnej „Restaurant Week” a to za sprawą niemal identycznie prezentowanego wydarzenia pod nazwą „Apetyt na miasto” zaplanowanego na 20-26 kwietnia. Obie akcje bazują na bliźniaczym pomyśle – trwają tydzień, odbywają się w tych samych miastach – w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Trójmieście, a oferta specjalna to trzydaniowy zestaw za 39 złotych.
Na tym jednak podobieństwa się kończą, a przynajmniej tak oświadczają organizatorzy „Restaurant Week”. Wystosowali nawet oficjalny komunikat, w którym jasno odcinają się od „Apetytu na miasto”, który ma w ich mniemaniu „wypaczać ideę, a przede wszystkim zamieniać formę świętowania wysokojakościowej kultury gastronomicznej w masowy, kuponowy festyn.”
Niezależnie od tego, czy tak jest w istocie, tego typu nieporozumienia są jak ta przysłowiowa łyżka dziegciu w beczce miodu. Zdawałoby się wszak, że dobrej promocji dobrej gastronomii nigdy dość, a jednak…
Gośćmi w mojej najbliższej audycji w JemRadiu będą: Izabela Heinrich z Biura Prezydenta Gdańska ds. Promocji Miasta, Wojciech Harapkiewicz, wiceprezes Euro-Toques Polska oraz Zofia Zenkiewicz z gospodarstwa zielarskiego Lawenda. Będziemy rozmawiać o sposobach na skuteczną i rzetelną promocję gastronomii. Zapraszam, premiera w środę od 20.00 do 22.00. Jak odbierać JemRadio, dowiesz się na www.jemradio.pl
Jedyne co mi pozostaje to powtórzyć to co napisałem pod postem, reklamującym tą całą „Noc Restauracji”. Zacznijcie lepiej drodzy państwo od podstaw, bo jak nie ma zdrowych podstaw i dobrych, mocnych fundamentów, to cała reszta sypnie się szybciej, niż się spodziewacie. Trzeba zacząć od podstaw, czyli rolnictwa, wsi, prowincji. I należy edukować, tak w miastach jak i na wsiach. Bez tego, będziemy mieli burdelnik taki jak w pozostałych krajach rozwijających się. Czyli wyspy „luksusu” na oceanie nędzy.