Robert Makłowicz, Pascal z Okrasą oraz Kropka Relaks

Robert Makłowicz, Pascal Brodnicki i Karol Okrasa – co łączy te trzy nazwiska i jak się ma do tego tajemnicza Kropka Relaks?



Odpowiedź na pierwszą część pytania jest prosta. Robert Makłowicz łowi smaki w Tesco, zaś Pascal Brodnicki i Karol Okrasa pojedynkują się na noże w kuchni Lidla. Najbardziej rozpoznawalne osobowości polskiej sceny kulinarnej zostały zauważone przez specjalistów od PR wielkich sieci handlowych, którzy sprytnie i pomysłowo wkomponowali je w swoje strategie marketingowe.

http://www.youtube.com/watch?v=-E6heJCWR_Y

Nowe kampanie zdają się cieszyć sympatią odbiorców. Spoty reklamowe są ciekawe i dowcipne, sygnująca produkty własne marki Tesco uśmiechnięta twarz Roberta Makłowicza podnosi zaufanie do nich, a pełnowymiarowe wizerunki Pascala Brodnickiego i Karola Okrasy ustawione w Lidlu przy nowej sekcji z winami przyciągają uwagę. Przy okazji zakrojonej na szeroką skalę kampanii reklamowej Lidl postanowił przyciągnąć do swoich sklepów klientów, których interesuje nie tyle niska cena, ile nietuzinkowy produkt, stąd też i całkiem nowe stoiska z dobrymi winami z najważniejszych regionów Francji – Bordeaux, Burgundii i Alzacji.

http://www.youtube.com/watch?v=HzltrYUwnwk

Daily Mail donosi, że Tesco zamiesza pożegnać się z kojarzącą się z najniższą ceną marką Tesco Value. Stwierdzono, że charakterystyczne biało-niebiesko-czerwone opakowania cieszą się coraz mniejszym zainteresowaniem Brytyjczyków. Ci zaś przyznają, że czują się się niewygodnie, prezentując je przy kasie. Aby klienci poczuli się zdecydowanie bardziej wygodnie, sieć planuje wprowadzić nową markę Everyday Value.

Na tle imponujących kampanii Tesco i Lidla blado wypada Biedronka, największa sieć handlowa w Polsce. Medialny słuch o braciach Kuroniach zaginął, a zalety sklepów sygnowanych nakrapianym owadem wychwalają teraz na pozór przypadkowo napotkane gospodynie domowe, podpisane co prawda u dołu ekranu, ale w dalszym ciągu anonimowe. Tymczasem wygląda na to, że Biedronka ma inny pomysł na przyciągnięcie klientów: Kropkę Relaks.

Pod zadziwiającą nazwa kryje się nowy koncept koncernu Jeronimo Martins Dystybucja – sieć niedrogich kawiarni, które mają być lokowane w pasażach handlowych obok sklepów Biedronki, albo wręcz w samych sklepach jako kąciki kawowe. W Portugalii sieć takich kawiarni, pod marką Jeronymo, rozwija się bardzo dynamicznie, zresztą podobnie jak i kilka innych konceptów gastronomicznych koncernu. Nadwiślańskie Kropki Relaks mają kusić ciepłymi przekąskami, słodyczami, prasą i dostępem do internetu. Ceny, o połowę niższe niż u konkurencji, mają zaś rozłożyć na łopatki samego Starbucksa. Póki co w całej Polsce są tylko dwie kawiarnie tej sieci, a sam projekt od kilkunastu miesięcy pozostaje w fazie testów.

Biedronka ma dziś 2000 sklepów, za trzy lata ma ich być 3000, co, jak szybko obliczam w pamięci, daje potencjał na 3000 Kropek. Czy biedronkowa inwazja wykropkuje starbucksowe kawowe kreacje? Zobaczymy, gdy liczba Kropek znacząco się powiększy, a zaczerpnięcie Relaksu w przystępnej cenie stanie się powszechnie dostępne.

Wszak najpierw Kropka, potem Relaks.

  1. A mi się wydaje, że ta „inwazja reklamowa” wielkich zagranicznych sieci to tak naprawdę atak obronny. Śledzę trochę rynek spożywczy od 2-3 lat i widzę jak zmieniają się zachowania konsumenckie. 10 lat temu dominowały hipermarkety, każdy mowił, że to one będą dominować. Dzisiaj dominują dyskonty, dzisiaj każdy mówi, że to one będą dominować. Polacy tak naprawdę wrócili do postawy „byle co, aby było dobre i w dobrej cenie”, czyli nie interesuje ich różnorodność, kupując herbatę, kupują cały czas jedną i tą samą. Ja też mam swoje ulubione pozycje, ale zawsze staram się coś nowego upatrzeć i denerwuje mnie to, że w sklepach tak naprawdę nie ma dobrego wyboru, wliczając w to nawet sieci delikatesowe typu AM, PiP czy bankrut Bomi. Te ostatnie idą drogą dyskontów, robiąc tańsze marki własne.
    Myślę, że przyszłość w Polsce mają raczej sklepy supermarketowe, polskie sieci lub takie z polskim asortymentem, spółdzielcze, gdzie wybór jest większy, ale są też i marki własne. Widzę, że jak feniks z popiołów, odradził sie u mnie w mieście, LSS Społem, nowe, odremontowane sklepy, niskie ceny, chociaż obsługa niemal ta sama jak za PRL.
    Myślę, że rynek za 10 lat będzie zupełnie inaczej wyglądał, Biedronka zamknie połowę sklepów bo ludzie wybiorą polski sklep,z większym wyborem i niskimi cenami lub sklep specjalistyczny z dużym wyborem i większymi cenami. Te sieci, o których mowa w artykule tak naprawdę mają jedno i to samo, na półkach są te same produkty wielkich firm, tyle, że pod innymi markami. Ludzie prędzej czy później sami to odkryją i im to poprostu zbrzydnie, taka monotonia. Dzisiaj te sieci mają swój moment, robią po prostu”ucieczkę do przodu”.

    • przepraszam, ale hasło „polski sklep” w tej chwili oznacza dla mnie takie obraz: słaby asortyment, ceny jak w sklepie osiedlowym, paniusie za kasą niezbyt skłonne do pracy – ot, taki Lewiatan. jeśli to ma przyciągać klientów, to ja nie wiem, chyba po jakiejś apokalipsie i całkowitym wypraniu mózgów

      • Przeczytałeś Radarze to co napisałem? Bo chyba nie do końca albo zaspany byłeś. Gdzie ja napisałem o dniu dzisiejszym? Napisałem „wybiorą polski sklep,z większym wyborem i niskimi cenami „. Czy ja napisałem o kosmicznych cenach i brudzie oraz syfie? Czy napisałem o Lewiatanie? Napisałem o tym, że, wg. mnie tak będzie za kilka lat, ponieważ polskie sieci (Stokrotka, Polomarket, Społem-y, Nasz Sklep, ale i Lewiatan)się zmieniają. Może tego nie dostrzegasz, ale ja tak. Skąd możesz wiedzieć, że za 5 czy 10 lat to właśnie zagraniczne sieci takie jak Tesco czy JMD będą utożsamiane z wysokimi cenami, syfem, itd.
        Nie jestem zwolennikiem dominacji handlu zagranicznego i dominacji zagranicznych firm spożywczych, które robią jedno i to samo, tyle, że w innym opakowaniu (a polska konkurencja je niestety małpuje)ale widzę skąd się wziął sukces JMD. Właśnie z doskonałego wyczucia momentu zmian upodobań, z tego, że polski konsument, tak jak konsument niemiecki, włoski, czeski, amerykański, japoński chce swój produkt, taki do którego już się przyzwyczaił, nie chce jakieś wywracania do góry nogami jadłospisu, chociaż ceni sobie, rzadko, bo rzadko, ale jakąś nowość. Tak właśnie działa JMD, opierając się na polskich producentach, czasami dodając jakieś akcje tematyczne. Lidl zdecydowanie przesadza z tymi akcjami tematycznymi, bo to jest jedno i to samo, w kółko powtarzane, więcej tam produktów niemieckich czy z napisami po niemiecku lub angielsku niż po polsku. Konsumentów w Polsce to już zaczyna denerwować, podobnie jest z Tesco zresztą.
        Moim ideałem byłby ogólnopolski Społem, z niedrogimi produktami, tanią marką własną oraz marką własną premium, działem z produktami lokalnymi z bliskiego terenu, z produktami pochodzenia wysokiej jakości i działem ekologicznym. Taki sklep, wielkości supermarketu ma chyba przyszłość w naszym kraju.
        Lubelska Stokrotka jakoś próbuje robić po swojemu, ale na razie jej się nie udaje, za mało marek własnych i za wysokie ceny, chociaż wybór ok.

      • Akurat Lewiatan od pewnego czasu znacząco się poprawił, przynajmniej te, które znam. Co więcej, uważam, że ta sieć jest chyba najlepszą, nie-marketową siecią w Polsce, przynajmniej tu u nas w Lubelskim. Wszystko zależy od właściciela, bo to sklepy franczyzowe, ale na wsi, u rodziców, zawsze jest czysto, tanio, schludnie, kultura totalna, wybór ok, szczególnie piw. W mieście, jest różnie, ale najbliższy Lewiatan jest spoko, lepszy od jakiegoś tam Tesco, na pewno tańszy, przynajmniej spora część asortymentu. Generalnie jestem pod wrażeniem zmian w małych sklepach w ostatnim okresie. Nie tylko są tańsze pod wieloma względami niż molochy, to nie ma kolejek, coraz więcej marki własnej, generalnie jest coraz lepiej.
        Jestem za wolną konkurencją i uważam, że okupacyjne sieci, typu Lidl, Tesco, Jeronimo Martins, Carrefour i cała reszta tego obcego g…a, są potrzebne, ale z czasem, nie będzie dla nich miejsca. Gdyby nie one, małe sieci na pewno byłyby w marazmie i byłoby tak jak było jeszcze 5-10 lat temu, a jest dużo lepiej. Co więcej, jak powiedział jakiś tam mądry człowiek, to mitem jest twierdzenie, że handel jest w obcych rękach, bo ponad 50 procent przychodów handlu spożywczego przypada na sklepy w polskich rękach, jeśli nie sieci typu Polo Market czy Stokrotka, to małe sklepy będące własnością prywatnych osób, nawet zorganizowanej w sieci zagraniczne (typu Eurocash). Nie jest tak źle jak wielu mówi, z czasem będzie lepiej, mam nadzieje. Co więcej, widze, że coraz więcej młodszych osób „nawraca” się na polski handel, mając już dosyć tego obcego g…a i maglowania mózgów przez obcych.

  2. A dodam jeszcze, że w sprawie „pań nieskłonnych do pracy” to raczej kwestia tego, ze Lewiatan jest siecią grupujacą „polskich prywaciarzy”, którzy jak wiadomo pracowników nie szanują, nie płacą godnie, poniżają, podobnie zresztą jak Tesco czy inne sieci marketów. JMD jest ciekawym wyjątkiem, bo znajomy, który pracuje na finanse nie narzeka, chociaż czasami „młyn jest”. Nie wiem jak jest w grupie Schwarz (Kaufland, Lidl)ale pewnie taki sam wyzysk jak i w brytyjskim molochu.
    Wbrew pozorom, dla mnie takie kwestie też są ważne, nie robię zakupów w sklepie, gdzie poniżani pracownicy nie są uprzejmi w stosunku do klienta, którzy też kulturą nie grzeszą.

  3. dobrze, niech się zmieniają, ale będą brać przykład właśnie z sieci dziś dominujących. co do asortymentu – póki co wygrywa Lidl, Biedronka jest ciągle zbyt tradycjonalistyczna (może mieszkańcy małych miast wybierają właśnie tę sieć bo mają bardziej tradycyjny gust). szczerze mówiąc wolę mieć duży wybór zagranicznych produktów niż mały polskich. kwestia produktowego patriotyzmu póki co schodzi na dalszy plan, ale jest przecież ciągle wiele dobrych polskich produktów do odkrycia i może kiedyś Lidl zrobi Tydzień Polski wschodniej i będzie sprzedawać kiszkę ziemniaczaną czy kartacze 🙂

    • Rozumiem twoje rozumowanie, z racji tego, że na swoim blogu dużo pisałeś o produktach lidlowskich i dużo o zagranicznych. Ja się jednak z tym nie zgodzę, że „mieszkańcy małych miast kupują gdzie indziej niż mieszkańcy dużych miast”. Przecież niemal cała Warszawa to wieś, ludzie pokolenie czy dwa tam mieszkający żyli na prowincji. Ja porównuje to do innych krajów, które znam typu Niemcy, Czechy, Włochy, Ukraina. W Niemczech dominują niemieckie dyskonty, we Włoszech włoskie supermarkety, na Ukrainie ukraińskie sieci handlowe, na razie nie wyróżnione gatunkowo, w Czechach jest raczej mix dyskontów i marketów zachodnich.
      Ja wolę mieć duży wybór produktów polskich, głównie lokalnych ale i regionalnych do tego ciut produktów zagranicznych, ale nie tylko zachodnioeuropejskich, także środkowoeuropejskich i wschodnioeuropejskich. Polska Wschodnia to nie żadna kiszka ziemniaczana. Widzę, że dużo w Tobie ignorancji, stereotypów i myślenia w prostacki sposób „nowoczesna Polska wielkich miast vs zacofana Polska małych miejscowości”. Usprawiedliwia Cię to, że to nasze media i politycy tak ludziom robią pranie mózgu i jest to celowe. Ja, jako mieszkaniec dużego miasta Polski Wschodniej, wolę by była u nas normalnośc, jak w Szwajcarii czy Włoszech, gdzie „moje=najlepsze, obce – warte spróbowania”, zamiast „moje do dupy, obce lepsze, ciekawsze”.

    • Mieszkańcy zarówno dużych miast, jak i małych, jak i wsi, robią zakupy dokładnie tam, gdzie mają najbliżej albo po drodze.

      Większość zwraca uwagę na ceny, nie na markę. Piszę to jako mieszkanka miasta dużego (Kraków) od 8 lat, wcześniej przez 20 lat mieszkałam w mieście 50 tys. mieszkańców. Co do wsi, to trudno mi się wypowiadać, bo nigdy nie mieszkałam w takim regionie – ale moja przyjaciółka mieszka na wsi, jej rodzice robią zakupy w Lidlu i Carrefourze oraz na lokalnym bazarku.

      I wierz mi, to się niczym nie różni od mojego modelu – dyskont, hipermarket, targ.

      • Popieram, dlatego nie rozumiem całego tego żałosnego, pseudo „konfliktu”. Na Portalu Spożywczym był zresztą artykuł o tym, jak o to „elita” z jakiegoś podwarszawskiego czy warszawskiego osiedla nie chciała widzieć u siebie Biedronki. Teksty, jakie tam cytowano, świadczą właśnie o tym, co napisałem, że Warszawa to wielka wieś, to samo zresztą mówi moja babcia, przed wojną mieszkająca w centrum stolicy. Nie chodzi o dzielenie ludzi, ale to takie prostackie, stereotypowe myślenie. Coś jest lepsze, bo ma więcej obcego, coś jest lepsze bo jest bardziej tradycyjne. Mamy zróżnicowane społeczeństwo i tak powinno być. Są ludzie o różnych, czasami skrajnych poglądach na rzeczywistość i dobrze. Społeczeństwo polskie jest tak zakompleksione, że ludzie wymyślą wszystko, aby sobie nawzajem dopiec. Ja napisałem, że patrząc na zachowania konsumentów i nasze przyzwyczajenia, JMD najlepiej sie wtopiło w polski krajobraz, najidealniej się dopasowało do polskiego konsumenta i dlatego odniosło gigantyczny sukces. To właśnie od tej sieci powinni się uczyć nasi handlowcy, przynajmniej w tej chwili, bo nie wiadomo jak będzie za lat 10. Przyzwyczajenia jednak sprzed 10 czy 20 lat zostają i nawet młode osoby, takie jak ja, prędzej czy później wracają do nich. Ja się kiedyś też podniecałem zagranicą, głównię tą zachodnią, ale na szczęście ocuciło mnie i dzisiaj widzę, że tylko prostaki i ludzie zakompleksieni podniecają się tym. Normalnym prędzej czy później to minie.

  4. Potwierdzam, w Portugalii prawie przy każdym markecie jest kawiarnia, a nawet snack-bar z bardzo okazyjnymi cenami. I normalnym jest, że w porze lunchu są tam tłumy ludzi, aby zjeść ciepły makaron lub flaczki (przysmak Porto).
    Pozdrawiam serdecznie!

    • Czyli wynika z tego, że Jeronimo Martins chce u nas zaszczepić coś takiego. Może to się sprawdzi, może nie. Ja jedyne co cenię sobie w Portugalii to, tak jak we Włoszech, parcie na regionalizm, terroir, pochodzenie produktu, rolę prowincji i tradycyjnego rolnictwa. Wolę, aby JMD zaszczepiało to w Polakach niż postawę niemiecką „byle co, byle było dobre i w dobrej cenie” (Niemcy jakoś nie są wybitnymi smakoszami, chociaż kulinaria mają w porządku). Z chęcią bym widział taki polski snack bar z pierogami, plackami ziemniaczanymi i sokami ze smacznych polskich owoców, dużo zdrowszych i pożywniejszych od owoców z południa.

  5. Nie wróżę świetlanej kariery kawiarniom biedronkowym – trzykrotnie tańszą kawę niż w Starbucksie czy innym Coffee Heaven oferuje McDonald’s, a jednak wszystkie trzy sieci jakoś funkcjonują. Nie chodzi o cenę, chodzi o logo. Nie chodzi także o smak, bo akurat wszystkie kawy z sieciówek są kwaśne i przepalone.

    • Z głosów płynących z różnych zakątków Polski płynie w całkiem spójny, choć momentami polemiczny, głos w sprawie.

      Podzielam pogląd Jakuba na temat sklepów z polskimi produktami – też brakuje mi takich, w których bez trudu można by kupić i ser z Wiżajn, i spod Łomnicy, i podhalańską jagnięcinę, i kresowy pierekaczewnik; też dziwi mnie, że na naszych ulicach nie ma „imbissów” (no dobrze, budek) z gorącymi pierogami czy uczciwą bułką z kawałkiem pieczeni albo rybnym kotletem. Słuszne też jest spostrzeżenie o błyskotliwym wyczuciu potrzeb klientów przez sieć Biedronka, początkowo znaną tylko z niskich cen, następnie promującą produkty dobrej jakości za przystępną cenę, a ostatnio prezentującą się jako… polska (naaaaszaaa Bieeeedroooonka).

      Zgadzam się też z Olgą, Polak wejdzie na bazar, jeśli ma po drodze, kupi pęczek zieleniny i kilo pomidorów, bo świeże, w osiedlowym dyskoncie zaopatrzy się w mąkę i cukier, bo blisko i nie trzeba targać, a w wolnej chwili wpadnie do hipermarketu, bo raz na jakiś czas trzeba zrobić większe zakupy.

      Miło słyszeć i głos Basi, która potwierdza, że kawiarniane przybytki w Portugalii tętnią życiem. Ja tylko dodam, że podczas moich podróży po Alzacji z nieskrywaną ciekawością obserwowałem ogromne jak na nasze realia bary bistro sieci Flunch, które operują przy francuskich sklepach Auchan (są i w Polsce ale nie wytrzymują porównania), w których w czasie lunchu nie sposób znaleźć wolnego stolika (proste bistro ze sporym wyborem we francuskim stylu – duszone ozory, smażone przegrzebki, sałaty, sałatki, desery i owoce). Podobnie w Austrii przy sieci Interspar- spore samoobsługowe bary z działami tematycznymi i miejscową kuchnią – sznycle, gulasze, knedle i kluski, które oblężenie przeżywają w godzinach popołudniowych, gdy to i tak niskie ceny obcinają o połowę. Słowem popularne dania miejscowej kuchni – doskonały sposób na przyciągnięcie klientów na zakupy, tam przynajmniej zdaje to egzamin.

      Pewnie też za jakiś czas, gdy polscy producenci będą na to gotowi, ziści się i przepowiednia Radara, i znany z tygodni tematycznych Lidl zaproponuje też i tydzień polski.

      W każdym razie polski handel silnie ewoluuje, a coraz bardziej konkurujące ze sobą sieci dają klientom do zrozumienia, że ci stają się dla nich coraz bardziej ważni. Sami klienci zdają się też doceniać swoją siłę i prawo do wydawania ciężko zarobionych groszaków na nie-byle-co.

  6. Jakub, widzisz teraz ty mnie nie zrozumiałeś. ja się nie śmieję z Polski wschodniej, ja chcę ją jeść, tak jak jem Włochy czy Hiszpanię. kuchnia wschodnia jest świetna i nie rozumiem dlaczego tak mało produktów stamtąd jest w sklepach. moja sugestia co do Tygodnia Polski Wschodniej nie była głupim żartem, tylko sugestią, by producenci i sieci handlowe wzięły się do roboty. taki zresztą będzie trend i u nas – co zauważyłeś na przykładzie innych krajów – żeby „odkrywać” na nowo naszą tradycję. tylko ona musi być nieco skomercjalizowana, w wersji pop, jak tzatziki w kubku czy prosciutto w folii.

    teraz mam nadzieję było jaśniej 🙂

  7. Żeby nie odpowiadać KK i Radarowi, to napisze tylko w ten sposób – poczekamy zobaczymy, ale ja jestem pesymistą. Zajmuje się produktami wysokiej jakości od kilku lat i początkowo myślałem, że to się wszystko rozwinie szybko, że ludzie się „rzucą” na to. Tak nie jest, nie chodzi tu o wschodnie, zachodnie, lubelskie, pomorskie czy jakiekolwiek inne produkty czy kulinaria, ale ogólnie, o polskie, bazujące, tak jak to jest we Włoszech, na regionalnych produktach pochodzenia oraz tzw. prodotti tipici, u nas kojarzonych z produktami tradycyjnymi. I tak, produkty regionalne takie jak Ser Koryciński czy cała reszta produktów z certyfikatami i tak nie jest, a ni długo nie będzie dostępna w normalnym handlu, ponieważ grupy producenckie i sami producenci są za słabi, jest ich za mało, mają za małe „moce produkcyjne” by wejść do takiego Tesco, Lidla czy Biedronki. Nawet do Almy czy innych delikatesów, trudno jest wejść producentowi, jeśli już to producentowi Kiełbasy Lisieckiej. Produkcja jest rozdrobniona a handel zbyt zdominowany przez sprzedaż „jarmakową”. Sklepy, które sprzedają takie produkty, głównie sprzedają żywność ekologiczną. Lubelskie ma ciekawy profil producencki, bo dużo tu małych firm, mało jednak grup producenckich, nie ma powiązań między np. sadownikami, a zakładami przetwórczymi. To wszystko jest normalnością w krajach takich jak Portugalia, Włochy, w mniejszym stopniu Niemcy, Czechy, ale jest. Dlatego prędzej kupicie czeski ser regionalny ChOG w czeskim markecie czy sklepie osiedlowym niż polski.
    Żeby wielkie sieci się tym zainteresowały, potrzeba czasu, czasu i większego zorientowania na „ogólnopolskie” kulinaria. Jak zobaczę w Gdańsku czy Poznaniu Musztardę z Parczewa to będzie znaczyło to, że jest coraz lepiej. O tym, żeby móc kupić Oranżadę z Kąkolewnicy w Lublinie nawet nie ma co myśleć, chociaż to produkt robiony od pół wieku.
    Tak więc, podsumowujac, zgodzę się z ostatnią tezą Radara – potrzeba komercjalizacji kuchnii polskiej, bazującej na regionalnych lub tradycyjnych produktach, zamiast promowania win czy whisky, promowania miodu pitnego czy kruszonu.
    Osobiście wątpię aby Lidl wprowadził „Tydzień Polski” w ciągu następnych kilku lat, chociaż zrobił coś takiego raz w Irlandii, widziałem tylko gazetkę co prawda, ale można było kupić tam pulpety w sosie, piwo Lech i coś tam jeszcze.

    • A dodam jeszcze, że z ja chęcią bym zobaczył w lubelskich sklepach Wielkopolski Ser Smażony, bo Ser Smażony z Kminkiem (ten śląsko-opolski)można dostać w Tesco. Tak więc, to nie jest wcale tak, że to produkty z którejś części kraju tylko są trudno dostępne w innych, ale to dotyczy całego kraju. Chociaż dziwię się, że udało Ci się, Radar, kupić Oblaty Śląskie, poza Górnym Śląskiem.

  8. akurat oblaty i szkloki kupiłem na Śląsku, bo tu mieszkam 🙂

    ostatnio nawet widziałem samochód firmy produkującej te specjały wyjeżdżający z parkingu… Biedronki. czyżby coś było na rzeczy?

    • Eeee, daj spokój, nie bądź megalomanem. Oblaty Sląskie w Biedronce to co najmniej 20 lat oczekiwania. Mówię to dlatego, że to Oblaty i Szkloki to właśnie o wiele lepszy sposób promowania kuchnii czy kulinariów śląskich niż jakieś potrawy śląskie, które przygotowuje ten kucharz z TVS. Oblaty są fajne, bo są wielosmakowe, nie tylko na słodko, ale i na słono. Andruty można kupić wszędzie, ale już oryginalne, regionalne Andruty Kaliskie da się dostać prawie wyłącznie na jarmarkach, a robi je przynajmniej 4-5 cukierni w Kaliszu. Z tego co mi wiadomo, to Oblaty robi tylko jedna firma, chociaż powinno kilka.
      Właśnie o to mi chodzi, aby takie Oblaty czy Szkloki były czymś normalnym, dostępnym w prawie każdym lub większości sklepów. Nie dlatego, że są regionalne, ale dlatego, że są oryginalne, ciekawe, atrakcyjne jako produkt. Dlatego właśnie uważam, że nam potrzebna jest komercjalizacja tradycyjnych i regionalnych produktów, chociażby takich jak Szczypka Lubelska, nie wiem czy znana na Śląsku ale przecież tak prosta w produkcji i tak nieskomplikowana smakowo, że powinna być dostępna w każdym sklepie typu „convienience” (czyli Żabka, Carrefour 5 minut, Fresh Market, Kropka, itd).

  9. Od jakiś 6 lat mieszkam na śląsku i do tej pory ciężko mi znaleźć nawet tutaj przepisy na tradycyjne przepisy śląskie (z ograniczeniem na kuchnie wegetariańską). A miałam ochotę popromować ją trochę za pomocą mojego bloga :/

  10. moim skromnym zdaniem, polskie produkty nie nadają się do skomercjalizowania, bo są bezwartościowe i beznadziejne w porównaniu z produktami zachodnimi. DOKŁADNIE TAK! bo nie oszukujmy się, polskie produkty regionalne, to w gruncie rzeczy to, czym na zachodzie wzbogacają karmy dla psów a ludzie nie jedzą tego wcale. Żeby jakaś żywność była w dostępna w sklapach jako „produkt regionalny” i np. miało swój tydzień w lidlu, musi przedstawiać jakąś realną wartość spożywczą. Produkty francuskie, niemieckie, włoskie, hiszpańskie, greckie, angielskie właśnie taką mają, i to jest to, co trafia w gusta klienteli, pokazuje też, co ważniejsze, jaki produkt jest typowy dla danego kraju, z jakim produktem się jakiś kraj kojarzy i jakie gusta mają mieszkańcy danego kraju, jest swoistą „wizytówką” kraju skąd pochodzi jedzenie, a także narodu. Ale co z Polski mogłoby być takim produktem? bimber z „kanciapy pana Zdzicha”? dziękuje, jeszcze ktoś by się od tego pochorował, i dopiero byśmy mieli zagraniczną reklamę, hehe. Wszyscy już się poznali na polskiej jakości, właśnie dlatego nie można kupić tych wszystkich produktów, właśnie dlatego nie ma polskiego tygodnia w lidlu, bo oni, w przeciwieństwie do do nas znają się na gastronomii i jakości jedzenia. A my nie powinniśmy ich naśladować, nie warto, to byłaby strata czasu i atłasu, to „doganianie” zajęłoby X lat, a przez te X lat oni by nie spali i zdążyli nam spowrotem odskoczyć. Potem my byśmy znów doganiali a tamci znów odskakiwali i tak w koło macieju.

    • Żałosna prowokacja. Nigdy nie piłeś żadnego polskiego trunku wysokiej jakości, nigdy nie jadłeś dobrego produktu regionalnego z Lubelskiego, Podkarpackiego, Dolnośląskiego, itd.
      Gorąco apeluje do administracji, aby kasowali takie bezmyślne debilne, ba, gówniane wręcz posty, żałosnych zakopleksionych kretynów. Właśnie przez takich żałosnych debili, w tym kraju jest tak, jak jest. Ja nie żre zachodniego gówna, bo się go nażarłem w swoim 30 letnim życiu, wystarczająco, głównie w RFN, Austrii, ale też we Francji. Obcemu gównu mówię STOP!

    • W Lidlu, w którym kupują właśnie tacy żałośni kretyni, nie mają żadnych takich „tygodni” bo to sieć założona przez byłego SSmana, podobnie jak większość szwabskich sieci handlowych, w których, nikt normalny, szczególnie w Austrii, Włoszech czy Francji nie kupuje. Lidl to jest dobry co najwyżej dla volksdeutschy, we Francji, kupują tam tylko Algierczycy lub przybysze z Afryki, w Austrii, tylko imigranci z byłej Jugosławii.
      Dodam, że ta gówniana sieć nie płaci w Polsce podatków, polecam zajrzeć na stronę „Dlahandlu.pl” lub „PortalSpozywczy.pl”, jedynie Jeronimo Martins, zapłacił w zeszłym roku podatek CIT. Reszta zagranicznych okupantów nie płaci, powinni więc się wynieść z tego kraju, tam skąd przybyli.

  11. Proszę mi wybaczyć mój język ale nie wytrzymam czytania takich debilnych, żałosnych postów. Gorąco namawiam, aby wziąść przykład i nie wspierać tych, jawnie oszukańczych i wyzyskujących, sieci zagranicznych. Za ileś tam lat, jak wejdą putinowcy do Polski, to wy, pierwsi, co kupujecie w tych sieciach, wywiesicie białą flagę. Polskie szmalcownictwo, nic więcej.

  12. HAHAHA, oj, jakubie jot,…taki typowo polski ból dupska mnie tylko śmieszy… teraz do rzeczy. nie ma czegoś takiego jak „polski trunek wysokiej jakości” czy „dobry produkt regionalny z Lubelskiego, Podkarpackiego, Dolnośląskiego, itd” bo po prostu zrozum, że te produkty po prostu nie mają startu do zagranicznych, to zupełnie inna, niższa liga i gorsza klasa i druga kategoria produktów. prawda zawsze kole w oczy. wyzwisk nie będę komentował,bo one tylko świadczą o piszącym, dodam jedynie żebyś się troche ogarnął, i nie srał ogniem, bo sam zostaniesz usunięty. skąd możesz wiedzieć, jak jest we Francji, Austrii czy Hiszpanii, kto tam kupuje i skąd pochodzi? Ile tam byłeś? tydzień, kiedy byłeś na wczasach? co do RFN, to może ci przypomnę, że podział Niemiec nie istnieje już od 25 lat. Skąd wiesz, że Lidla zakładał SSmann i że nie płacił podatku? wybacz za pytanie, ale czy ty za przeproszeniem jesteś jakimś esbekiem, że interesujesz się wszystkimi i wszystkim, tylko nie sobą? a putinowcy już dawno w polsce siedzą, tylko takim jak ty było żal ruszyć dupy i ich wygonić, a teraz już jest za późno. dobra, „patryjoto kulinarny” (hihi) pożyj sobie z tydzień tylko na żarciu „regionalnym” a będziesz to „zachodnie gówno” wpieprzał aż będą ci się tak uszy trzęsły, że wyfruniesz na księżyc.

    • Mieszkałem w Austrii i Bawarii, prawie rok, znam niemiecki bardzo dobrze, czytałem, rozmawiałem z wieloma osobami. Lidla założył Dieter Schwarz, ale odziedziczył firmę po ojcu, żołnierzu frontowym Waffen SS. Podobnie Real, Media Markt, Saturn i Makro/Metro zostały założone przez żołnierza I Dywizji Panzernej SS Leibstandarte Adolf Hitler. Mam porównanie do szwabskiego gówna, także tego austriackiego i wiem, jak smakuje produkt lokalny, regionalny. W większości, nie lepiej niż polski, jedynie Achener Printen (jak nie wiesz to to takiego to się szwabskiego naucz), ujdzie, reszta to syf.
      Nie mogę być SBkiem, mając 30 lat, bo w wieku 6 lat, jak komuna upadała, to do SB mnie by nie przyjęli.
      To własnie, dzięki pobytowi w Bawarii, zrozumiałem, że takie żałosne gnidy jak ty i tobie podobni, to największa zakała tego kraju. Bawaczycy, z którymi rozmawiałem, śmiali się do rozpuchu, gdy opowiadałem im, o tym, jak się polactwo, podobne do ciebie, kretynie, zachowuje. Niemiec kupuje w niemieckim sklepie, Francuz we francuskim, Polak w polskim, polactwo w zagranicznych. Tyle w temacie.

      • Gorący apel do Artura, aby opanował się także w swoich, czasami takich właśnie, polacko-wskich, zachowaniach i przestał pisać o okupacyjnych firmach typu Tesco, Lidl czy inne gówno. Zachowujmy się jak normalni, cywilizowani ludzie, a nie jak żałosna, hołota z 3 świata.

        • RFN, ciołku, to oficjalna nazwa tego państwa. Bundesrepublik Deutschland, das ist eine ofizielle Name unserer westlichen Nachbarn. Einverstanden, polnischer Blödmann.

          • to, że znasz obcy język nie czyni cię wcale mądrzejszym.

            żemy ci odpowiedzieć na twoim poziomie:

            is that you know a foreign language does not make you any smarter, poor man.

              • Dlaczego pan pisze po angielsku, skoro ja nigdzie nie piszę o WB czy USA? Napisałem wyraźnie, o tym, co widziałem, co słyszałem, od mieszkańców rodowitych w Austrii czy Bawarii. RFN to oficjalna nazwa Niemiec, na pewno bardziej poprawną niż USA nie mówiąc o debilnym skrócie UK, jakby nie można było napisać po polsku. W obydwu przykładach kłania sie niski poziom intelektualny lub słaba wiedza, na temat otaczającego swiata. Nie chce się wywyższać, ale skoro ktoś jest wykształcony w danym kierunku, powinien przestrzegać pewnych zasad. Mnie uczono, że pisze się RFN, zamiast Niemcy, FR zamiast Rosja, ChRL, zamiast Chiny, bo przynajmniej wiadomo o co chodzi i o jakiś okres. Niemcy to termin geograficzny, nie istniejący nawet w terminologii niemieckiej, jako takiej, bo na Niemcy historyczne, składają się przecież, zarówno RFN, jak i Austria, czasem nawet Szwajcaria. Podobnie błędem jest pisanie per Polska, gdy mowa o RzON, po Unii Lubelskiej. Tak samo jak nie mówi się Anglia, gdy mowa o całej Wielkiej Brytanii. No, chyba, że ktoś rozmawia na ulicy, to równie można mówić per Angole, Szwaby, Ruskie, Jankesy, itd.

                  • Ja się nie popisywałem. Tak mnie rozłościł ten prymityw powyżej, że musiałem jakoś go „zgasić”. Myślę, że ten kundel już tu nie wróci, podobonie jak większośc tego typu podobnych trolli. To zjawisko jest znane powszechnie, nie tylko w Polsce. Należe do osób, które zamiast olewać takich osobników, wolę, celowo podgrzać dyskusję, aby, w odpowiednim momencie, w stylu blitzkriegu, efektywnie go zakończyć.
                    Z żalem dopowiem, że to jest wielki problem w Polsce, stanowisko tego osobnika. Obserwuje to już od dłuższego czasu, bo to jest, pośrednio zwiazane z tym co na co dzień robię. Mogę w pełni zrozumieć złośc osób rozżałonych na oszustwa przedsiębiorców, którzy dosypują soli wypadowej do mięsa, oszukują na paragonach i kasach, w sklepach, manipulują składem. Sam jestem wkurzony na to, ale nigdy nie będę rozwalał krzesła, na którym siedzę, tylko dlatego, ze się chwieje, lepiej naprawić. Polak, może naprawić sytuację w kraju i na rynku, tylko poprzez inteligentne wybory, w tym zakupy. Nikt, nikogo nie zmusza do kupowania wyłącznie polskich produktów, w polskich sklepach. Szczególnie, ze kapitałowo, różnie z tym jest, podatkowo także. Ale pewne postawy powinny być, ja podałem przykłady, które mnie nakierunkowały na tą drogą. Jeszcze 10-15 lat temu sam miałem postawę taką jak ten osobnik, znam wiele osób, ciut młodszych ciut starszych, które same tak się zachowują lub zachowywały. Ale dzisiaj uważam, że to trzeba tępić z całą stanowczością. Jak komuś się nie podoba kraj czy jedzenie, niech się wynosi, droga wolna, granice otwarte. Są na świecie tacy, co z pocałowaniem reki przyjadą tu lub kupią polski produkt. I jest ich o wiele więcej niż takich prymitywów jak ten powyżej.

                    • „Należe do osób, które zamiast olewać takich osobników, wolę, celowo podgrzać dyskusję, aby, w odpowiednim momencie, w stylu blitzkriegu, efektywnie go zakończyć.”

                      Spoko, ale uważaj z tą swoją strategią, żeby ktoś kiedyś nie pokonał cię twoją własną bronią. Nikt nie jest niepokonany.

                    • jeszcze taką dobrą radę na przyszłość mam: nie wchodź w dyskusję z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a następnie zmiażdży doświadczeniem.

      • Josef Schwarz, ojciec Dietera Schwarza, założyciel firmy, z której rozwinął sie Lidl i Kaufland. Nr. identyfikacyjny, 142 268, stopień wojskowy SS-Unterscharführer. Dane są nawet w internecie.
        Kupujcie dalej w tych sklepach, naziści i volksdeutsche.

  13. Szanowni użytkownicy, jesteśmy wdzięczni za wyrażane opinie. Jednocześnie apelujemy o zachowanie odpowiedniego języka wypowiedzi i zaprzestanie obrażania uczestników dyskusji.

    • To kasujcie takie debilne posty, bo ludzi szlag trafia. Albo wprowadźcie jakieś zamknięte konta, powyżej 18 lat oraz blokadę regionalną.

      • Mam prośbę, podawajcie IP, w przypadku gdy ktoś wypisuje takie głupoty. Dam sobie rękę obiąć, że to ścierwo powyżej, nie napisało z Polski. To jakiś załosny, polski parobek, co da parę ojro, wylizuje toalety za granicę.Poziom intelektualny, typowy dla takich organizmów.

      • to zbastuj z wyzwiskami, nazistami, volksdeutschami itp. myślałem, że jesteś bardziej inteligentny, ale po odpowiedziach do @polskie_stopa widzę, że jesteś typowym patriotą [czyt. dresem ].

        • błąd, miało być „po odpowiedziach do @polskie_stopa widzę, że jesteś typowym człekiem myślącym „jestę patriotę, ****!” jakich w tym kraju niestety pod dostatkiem

          • Proszę czytać ze zrozumieniem. Napisałem, że przepraszam za swój język i że mnie szlag trafia gdy czytam taki bełkot. Wyznaję tą zasadę, że trzeba się dopasowywać do poziomu intelektualnego, rozmówcy. Z chamem i prymitywem, kulturalna rozmowa nie jest możliwa, proste i logiczne.
            A co do „polskich patriotów”, to śmiem zauwazyć, że każdy, normalny człowiek zachowuje się tak, ze broni swojego, jest dumny tym kim jest, gdzie się urodził, wychował, swoje, czyt. bliższe ciału jest najważniejsze. Ktoś, kto podrózuje i poznaje inne kraje, szczególnie te wysoko stojące cywilizacyjnie, tylko utwierdza się w tym przekonaniu. Ja się zachowuje tak jak przeciętny Austriak, Bawarczyk, Szwajcar. No, że głupi, zakompleksieni Polacy, wierzacy, że polityczną poprawnością i „pluciem na swoje” będą bardziej „europejscy/zachodni”, tak się zachowuje jak ten powyżej, to inna sprawa. Niestety, komuna, rozbiory i inne rzeczy, zrobiły w tym narodzie i naszych sąsiadach takie spustoszenie w głowach, ze głowa mała. Polacy, w niczym się nie różnią od rusków, zmanipulowanych przez Putina, wrzeszczących dzisiaj „Krym do Rosji”. Znam realia wschodnioeuropejskie, też, mam tam wielu znajomych i mentalnie, bliżej im, niestety, do tej, zakompleksionej części polskiego społeczeństwa. Polacy powinni więcej podróżować, ale nie tam gdzie modnie, tylko tam, gdzie można się czegoś nauczyć. Czechy, Szwajcaria, Bawaria, Japonia,Austria, kraje bałtyckie, Finlandia reprezentują właśnie takie myślenie i podejście jak moje. Dlatego oni są normalni, a my, zakompleksione bydło, głupi.

            • jak polacy się trochę wzbogacą, to będą podróżować. musisz wiedzieć, nie każdego stać. dopóki nie będzie głodowych pensji dla urzędasów, a przyzwoitych dla ludzi, to tak będzie. moim zdaniem, nie możesz nazwyać się patriotą, bo patriota nie wyżywa się na swoim kraju. dla mnie prymitywami są też tacy, którzy nie potrafią napisać postu bez używania lawiny wyzwisk i wulgaryzmów. więc powiem ci, już grzeczniej, trzymaj nerwy na wodzy, bo w przeciwnym razie zaczyna to wyglądać tak, że to ty uchodzisz za chama, a nie ten, kogo akurat rugasz „zniżając się do jego poziomu”

              • Dokładnie się zgadzam. Szkoda tylko, że umiejętność myślenia nie pozwala Panu, na wysnucie tak prostego wniosku, jak mój. Podałem wyraźne dane, z wczoraj, podane w internecie. Lidl, Tesco i inne sieci zagraniczne, z wyjątkiem, o dziwo, Jeronimo Martins, nie płaci w Polsce podatku CIT. Carrefour, dostał nawet…zwrot, to znaczy, że Kowalski dopłacił tej obcej firmie do działalności. Polacy będą biedni, dopóki nie zrozumieją, że wszyscy jadą na tym samym wózku i na oszukaństwie, wyzysku, kombinatorstwie, braku patriotyzmu gospodarczego, daleko się posunie. Lidl i Tesco zasłużyły się w gnębieniu pracowników, Tesco raz podwyższył zarobki, żeby teraz obniżyć, Lidl jest na cenzurowanym, ze względu na nieprzestrzeganie polskiego prawa. Zagraniczne koncerny, mają polskie przepisy w nosie i wydłużają terminy płatności, powyżej terminów zapisanych w prawie. Finansowac więc je musą polscy przedsiębiorcy, którzy, w odróżnieniu od zagranicznych, płacą w Polsce, w zdecydowanej większości podatki. Jestem za liberalnym państwem i niskimi podatkami, ale obrażanie się na kraj i państwo, kupowanie w obcych sklepach itp. debilne postawy, świadczą tylko o prymitywizmie intelektualnym.
                Na koniec dodam ostatnią statysytkę, 92 procent Niemców, wybiera niemiecki produkt, zamiast obcego, 85 procent Szwedów, ok. 50 procent. Polaków i, tu uwaga, 10 % Chińczyków. Teraz proszę wyciągnąć wnioski, który kraj jest obecnie w najlepszej kondycji gospodarczej i gdzie, szaremu człowiekowi, najlepiej się żyje.
                A moje słownictwo czy wyzwiska to i tak nic, w stosunku do tego, jak zachowuje się nasze społeczeństwo wobec siebie. Czas zmieniać swoje własne podwórko, a nie pluć i narzekać. Trzeba wspierać swoje i myśleć perspektywicznie, a nie wierzyć w medialny bełkot.

                • Nigdzie nie napisałem, że jestem patriotą, raczej pragmatycznym nacjonalistą, tak jak przeciętny Japończyk, Amerykanin, Szwajcar, Holender, NIemiec, Szwed czy Izraelczyk. Patriotyzm to polityczno poprawny wymysł dla debili, nic nie znaczący termin.

          • Ale ja nie napisałem niczego złego, tylko fakty. Powtórzę raz jeszcze, w normalnych krajach, każdy kupuje w swoim, lokalnym sklepie, Lidl czy Tesco to jest dobre dla ludzi prymitywnych i zakompleksionych, wierzacych, że lizanie obcych tyłków, zwiększy ich ego.

      • Taa…i może jeszcze pisanie tylko gwarą, żeby pan „co to ja nie jestem” vel Jakub.J mógł jeszcze troche poszpanować swoimi zdolnościami lingwistycznymi? 😀

        • Prosiłbym o rozwinięcie, o co się rzecz rozchodzi. Konkrety. O jakie „znajomości lingwistyczne” chodzi? Nie jestem tłumaczem, znam tylko 2 języki obce, 3 się uczę, 1 znam biernie, aktywnie słabo. Czyli żadnym tam „poliglotą” nie jestem i nie zamierzam być.
          Czekam o rozwinięcie tego pytania, prymitywie.

          • Nie możesz się powstrzymać od obrażania ludzi? masz korpolalię (wogóle wiesz co to jest?)? zapewne nie, po prostu za bardzo dajesz się prowokować. Odpowiadając na zaczepki trolla jesteś jak ryba która połknęła haczyk. Odpuść sobie odpisywanie takim ludziom jak Anonimowy. Wiem że ty preferujesz walkę w stylu „blitzkreigu” ale tak jak ci ktoś już kiedyś powiedział przy takim stylu walki radzę uważać by ktoś nie wykorzystał go przeciwko tobie. Przykro mi, ale jeśli chcesz przeżyć w tej dżungli zwanej internetem to musisz się nauczyć, że trolli się ignoruje a nie wchodzi z nimi w polemikę.

    • Adminie! Dobrze że jesteś! Czy mógłbym poprosić o usunięcie całej dyskusji toczącej się od postu użytkownika „Polskie_stop” i pozostawienie tylko postów które zostały napisane przed pojawieniem się postu użytkownika „polskie_stop” oraz zablokowanie możliwości pisania odpowiedzi w tym temacie w celu uniknięcia powtórzenia się takiej sytuacji, oraz by można było uznać temat jednoznacznie za zamknięty?

      • Dlaczego chce Pan to cenzurować?? Przecież to temat na dyskusję i to na całe lata. Takich osobników jak „polskie_stop” jest w Polsce…większość. Hołota, wychowana w PRL oraz jej wychowankowie, niestety, urodzony w komunie, wychowany przez ludzi, wychowanych w komunie, sam musze się, jak jak zdecydowana większość tego społeczeństwa, określić mianem hołoty i czynię to bez kompleksów. Ktoś mógłby powiedzieć „z hołotą nie ma co dyskutować”. Tak, czyli najlepiej uciec z tego kraju na zawsze albo schować głowę w piasek. Rozmawiajmy, jak ludzie na tematy i nie bójmy się arcydrażliwych tematów, politycznej poprawności czy podobnych pierdół. Pisałem już wielokrotnie, że człowiek cywilizowany, taki np. Niemiec czy Francuz, Szwajcar, Włoch czy Amerykanin nawet (tu można mieć obiekcje, bo Ameryka to luźna zbieranina hołoty z całego świata)postępuje normalnie, czyli chwali swoje, docenia swoje, jeśli ma kogoś obrażać, to wpierw to robi wobec obcego, choć nie szczędzi słów krytyki pod swoim adresem. W prymitywnych ludach, takich jak Polska, Indie, Chiny, Rosja czy Namibia, jest na odwrót – podnieta obcym, ale zarazem zero krytycyzmu wobec siebie i swoich pobratymców. No bo „jak tak można”, przecież jestem taki wspaniały i wszystko robię idealnie, u nas wszyscy robią wszystko idealnie, jak należy. Tylko dlaczego od 300 lat jest taki burdel w tym kraju, a kraj de facto nie funkcjonuje. Nie, to nie wina „obcych”, ale nas samych. Krytyka, krytyka, krytyka, krytyka i jeszcze krytyka, nawet i wulgarna, byle skuteczna.

    • Ale po co? Niech to wisi, daj spokój. Widać wyraźnie, że to była ohydna, żałosna, tryskająca antypolonizmem, prowokacja. Nie zdziwiłbym się, jakby to się okazało, że to ruskie SVR (służba wywiadu zagranicznego)zrobiło. Każdy normalny człowiek wie, że swoje=najlepsze, najlepiej lokalne. Ja nikomu nie zabraniam robic zakupów, tam gdzie robi, ale niech potem nie narzeka, że coś, jest gdzieś, w tym kraju, złe. Wczoraj popróbowałem, pierwszy raz, Oblatów Śląskich, kupionych, w małym sklepie ze zdrową żywnością i jestem zadowolny. Na wielkie sklepy, szczególnie zagraniczne, nie ma co liczyć, dla nich najważniejszy jest tylko zysk, rozwój, konsolidacja, a klient to niewolników, który ma wydawać u nich pieniądze. Polska to dla nich jedynie galera z niewolnikami i tyle.

      • @Jakub J. – z tego co tu obserwuję, muszę się ciebie zapytać: skoro tak bardzo zachwalasz Niemców i tak bardzo ci „polactwo” przeszkadza, to po kiego grzyba wracałeś? może powinieneś był tam zostać, typowy volksdeutsch….

        • Czasami warto ignorować, a czasami warto, dla śmiechu z nimi powalczyć, ot taki troll jak powyżej „Anonimowy Anonim”. W ogóle nie czytając moich postów, pisze o mnie, per „volksdeutsch”, skoro ja sam, wyraźnie piszę żeby nie zachowywać się w ten sposób. Myślę, że mądrym ludziom, trzeba wyjaśnić, rzeczowo, doglębnie, o co się rozchodzi. W internecie, nie ma możliwości, aby, przy piwie czy przy posiłku, pogadać, spokojnie na dany temat i spokojnie, wyjaśnić o co się rozchodzi. „Dyskusje” na forach to nic innego jak bezmyślna szczekanina, kto kogo głośnie przeszczeka ten wygrywa, nie ważne, co by nie miał do powiedzenia. Ja, mimo to, preferuje, rzeczową dyskusję, nie uważam się za „co to nie ja”, przyjmuje krytykę wobec każdego słowa, które pisze i z chęcią wymieniam poglądy. Szkoda, że druga strona, nie jest do tego chętna.
          Ja już swoje zdanie wyraziłem, każdy wie, że, że skrajności są złe, nie popadajmy więc w skrajności, bądźmy patriotami, wręcz nacjonalistami w sferach żywnościowo-gospodarczych, ale nie za wszelką cenę.

          • wybacz mi mój upór, ale znów pozwolę sobie nie zgodzić się z tobą 😀

            Według mnie jednak nie warto podsycać dyskusji z trollem, nawet jeśli byłoby to śmieszne.
            Otóż, z mojej perspektywy, jeśli ktoś tak jak ty, objechał trolla za to co napisał, niejako dał mu to, czego chciał. Jaką masz pewność, że ten cały „polskie_stop” kim by on nie był, teraz nie śmieje się z twoich wypocin do rozpuku mówiąc sobie „jaki dureń! dał się sprowokować! co jest? [o tobie =>] mały bobas się rozbeczał bo mu ktoś powiedział, że jego kaszka jest nie dobra? buahahaha!!” ?
            Przecież to jest właśnie istota trollingu: wciągnąć bardziej porywczych współdyskutantów w bezcelowe i niepotrzebne kłótnie po prostu zwyczajnie dla jaj, ewentualnie także aby na końcu ośmieszyć i zdyskredytować swoją ofiarę, pokazując że „ja tylko wyraziłem swoje zdanie, a ten cham przyszedł i zaczął mnie wyzywać”. I efekt jest takie że to ofiara zostaje wzięta za agresora i napiętnowana przez adminów a troll siedzi przed monitorem i fetuje zwysięstwo.
            Także byłbym z tym ostrożny, bo z boku ta sytuacja rzeczywiście może wyglądać na to, że to ty go odbrażasz za to że nie ma takiego samego zdania jak ty. I tak właśnie chyba się stało w tym przypadku, o ile pamiętam nawet admin cię napiętnował.
            Wchodząc w dyskusję z trollem pokazujesz że nie jesteś od niego lepszy tylko że jesteście sobie równi, a raczej siebie warci.
            Pozatym nie wchodzenie w dyskusję z trollem, nie „karmienie go” jest żelazną zasadą netykiety, której nie da się ominąć

            • Może skończmy dywagacje na takie tematy, a zajmijmy się tematem. Otóż nie ma Pan racji co do tego użytkownika. To nie troll, tzn. nie napisał on czegoś, czego nienapisaliby inni. Obserwuje nasze społeczeństwo i takich osobników, jak ten „polskie_stop” jest bez liku. A media? Zachowują się podobnie, szczególnie te lewicowe lub demo-liberalne typu TVN,GW czy Polityka, czytane przecież przez wielu. Każdy sobie czyta co chce, ogląda co chce, ale najeżdżania na swoje, nie zrozumie, no, chyba, że mówimy o dzikim kraju i dzikich ludziach. Podałem dane statystyczne, które widziałem w internecie, które pokazują, jaki stosunek do krajowej wytwórczości, nawet niekoniecznie, kapitału, mają poszczególne nacje. Przypomnę, m.w. 90 proc. obywateli RFN (wliczmy w to także Polaków, Turków, byłych Jugosłowian, Rosjan, Żydów, imigrantów z Afryki, itd.), 85 procent obywateli Szwecji (tam, imigrantów jest więcej, właśnie, mniej więcej 85 procent to rodowici Szwedzi), ok. 50 procent obywateli RP i tylko 10 procent obywateli ChRL (czyli jakieś 140-150 mln. osób)wybiera produkt krajowy. Właściwie, można uznać, że wszyscy Niemcy i wszyscy Szwedzi, wolą kupować szwedzkie produkty, a jedynie co drugi Polak i jedynie, co 10 Chińczyk. No, Chińczyków to można zrozumieć, to dziwny naród, ale Polacy, niby tacy „patrioci”? Ten, pożal się Boże „patriotyzm” to się ukazuje jedynie 1-3 Maja, wywieszeniem flagi czy pójściem na jakiś pokaz wojska. Ale jak już trzeba pójść do sklepu, to większośc, ma w dupie, jaki to sklep, jaki to produkt. A potem, część wrzeszczy – u nas wszystko jest do dupy – drogi, infrastruktura, państwo, kolej, piłka nożna, zarobki, itd, itp. No, nic dziwnego, skoro Polacy zachowują się do dupy. Kupujta dalej, głupcy u obcych i nie narzekajcie. Ja, tak robię, bo niestety, nie mam wyboru, sorry, taki mamy klimat, ale przynajmniej nie narzekam na kraj, zarobki, drogi, sport, poziom infrastruktury infrastruktury. Jest tak, jak musi być, sami sobie budujemy taką rzeczywistość, nikt inny.

              • Mówiąc wprost, mamy ciężki okres, jak pod rozbiorami i żadna propaganda, ani rządowa, ani unijna, ani medialna, tego nie zmieni. Trzeba to po prostu „przejść”, przeczekać, zacisnąć zęby i starać się promować, tzw „dobre praktyki”. Edukacja, edukacja, edukacja, tak jak nasi przodkowie – PRACA U PODSTAW.

  14. Nie wiem po co drążę temat, ale znalazłem na jednym forum stronę, której autorem jest zapewne sławny już „polskie_stop” : http://forum.echodnia.eu/humor-antypolski-t195136/ – uwaga – humor zawarty w tym temacie jest skrajnie antypolski i tym, którzy mają słabe nerwy wobec takiej „twórczości”, jak Jakub J.* odradzam odwiedzanie zalinkowanego tematu. Wklejam tylko jako ciekawostkę

    * [mam nadzieję że nie obrażam cię twierdzeniem, że masz słabe nerwy, jeśli tak to przepraszam]

    • Człowieku wyluzuj w koncu i daj sobie spokój z takimi pierdołami. To tak, jakby w trakcie dyskusji na temat odpowiedzi na wypowiedzenie przez dane państwo wojny, gabinet wojenny zajmował się tym, w jakiej formie ma być odpowiedź – listownie czy telegraficznie, a może przez twittera lub skype. Większość twoich postów jest kompletnie bezsensownych i nie na temat, jak nie masz nic do powiedzenia w tej sprawie, to zamilcz. Nie zdziwiłbym się jakbyś działał razem z tą kanalią-trollem, żeby mnie celowo ośmieszyć. Polskie społeczeństwo, jak na społeczeństwo bananowej republiki, w której mieszkamy, nie potrafi prowadzić w sposób cywilizowany dyskusji i jeszcze przez 20-30 lat nie będzie potrafiło. Nie postępujmy według standardów, które do nas jeszcze nie dotarły.

      • Nie chciałbym rozkazywać, ale można (chyba że nie można?) wiedzieć skąd ten nagły atak przypuszczony na czytacza?Chodzi o to, że wklejając ten link robi reklamę „polskie_stopowi”? Ja nie byłbym tak podejrzliwy. Jedyne co mi w nim „nie leży” to to, że tak namolnie podbija temat. O ile wiem to on nic złego nie napisał, powiem więcej, popiera cię. A ty na niego typowo po polsku „z mordą”. Tak to sobie zwolenników nie znajdziesz. Prawdę mówiąc to masz większe powody by gniewać się na mnie, niż na niego, bo ja nazwałem cię volksdeutschem i panem ą-ę. Twoje posty w ogóle są jakieś takie napastliwe, nieuprzejme, ciężkie. Mniej „żółci” w wypowiedziach a będzie dobrze.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―