W 18 potraw przez Pałac Kościeszy

W nowo otwartym hotelu na Kaszubach, Pałacu Kościeszy, wydano kolację w iście pałacowym stylu. Blisko 60 zaproszonych gości zasiadło do pałacowych stołów 18 lipca o godzinie 18.00 w oczekiwaniu na 18 popisowych dań z menu degustacyjnego Wojciecha Harapkiewicza, szefa kuchni hotelowej restauracji.

Ciekawi kulinarnej przygody goście zastanawiali się, czy poradzą aż osiemnastu daniom przewidzianym w karcie i jakie to atrakcje ich czekają. Zwinięte w rulon eleganckie menu rysowało co prawda pewien obraz kolacji, ale większość dań nazwano ogólnikowo i enigmatycznie. Czegóż więcej można się spodziewać po sałatce z halibuta, wędzonej kaczce i truskawce kaszubskiej niż właśnie sałatki z halibuta, wędzonej kaczki i truskawki?

Jednak wszyscy ci, którzy znają kunszt Wojciecha Harapkiewicza, jednego z najbardziej utalentowanych polskich mistrzów kuchni, musieli powziąć podejrzenie, że na wskroś proste nazwy dań z karty ułożone razem w kulinarny szlak Pałacu Kościeszy, mogą być przewrotną grą przedkolacyjną z gościem, która ma z jednej strony mocno rozbudzić ciekawość, a z drugiej lekko poskromić apetyty.

Krotochwila wyszła na jaw, gdy tylko na stołach pojawiła się pierwsza przystawka, „krewetka z fasolką szparagową i awokado”. Danie zaprezentowano na czarnej płytce ceramicznej, której miejsce centralne zajmował zielony kwadrat, najpewniej tytułowa fasolka szparagowa, rozdrobniona i zagęszczona w sposób znany tylko jej twórcy, od góry osłonięta kontrastującą z nią konsystencją pszenną grzanką w kształcie prostokąta. Główna postać tej kompozycji, krewetka, spoczywała nieco na uboczu, oparta o sałatkę z awokado. Przestrzeń między kwadratem z fasolki a krewetką na sałatce zagospodarowano minimalistyczną kropką czerwonego sosu paprykowego, zaś całości kompozycji dopełniał kieliszek z zielonym sorbetem.

Po pierwszym przystanku na kulinarnym szlaku Pałacu Kościeszy było już jasne, że ta kolacja przerodzi się w prawdziwą kulinarną przygodę, pełną rzadko spotykanych wrażeń estetycznych i organoleptycznych. Kolejne potrawy potwierdzały to założenie, zaskakując mnie na wyścigi. Weźmy choćby wspomnianą sałatkę z halibuta. Zapowiadała się niepozornie, a objawiła zgoła zaskakującą fuzję rodzimych i orientalnych smaków. Kawałek ugotowanego sous vide fileta skąpano w słodyczy i podano na udekorowanym kwiatami i ziołami talerzu w towarzystwie galaretki imbirowej i musu z selera posypanego wiórkami mango i pestkami dyni.

Oblicze cielęcej galaretki było równie niespotykane. Długie i powolne gotowanie dało jej smak niesłychanie skoncentrowany i wystarczającą lepkość, aby mogła samoistnie stężeć w maleńkich półkulistych foremkach. Porcję galaretki podano na filigranowej okrągłej grzance ułożonej na liściu cykorii, która swoją chrupkością i goryczką doskonale złamała mięsistą konsystencję i ekstraktywny smak galaretki. Całości dopełniał kieliszek gaspacho z arbuza z wetkniętym weń kawałkiem dojrzewającej szynki.

Nietuzinkową formę przybrał też dzik z figowym chutney. Obrazek na talerzu przypominał kształtem rybę, za głowę której można by wziąć trójkątny kawałek pieczonego w cieście pasztetu z orzeszkami pistacjowymi, a za ogon – porcję figowego chutney. Część centralną zagospodarowano zaś gotowaną z czerwonymi porzeczkami tapioką i siekanymi orzechami.

Jedyną w zestawie zupę stanowiło consommé pomidorowe z warzywami, ale także i tu nie zabrakło podszytej kulinarną sztuczką zabawy formą. Z wyglądu bulion w ogóle nie przypominał pomidorowej, za to jego bursztynowa barwa jak najbardziej zdradzała wizualne cechy consommé. Jednak w smaku to pomidory grały pierwsze skrzypce, a poziom ich koncentracji zdradzał zastosowaną tu technikę klarowania i powolnej filtracji, która pozwala na przemianę gęstej i czerwonej pomidorowej w lekki i klarowny pomidorowy bulion. Talerz misternie udekorowano kwiatkami z cieniutkich kółeczek z buraka, selera i marchewki sklejonych z jego brzegiem maciupeńkimi kawałkami szynki.

Z każdym kolejnym daniem emocji było coraz więcej. Pojawiły się nadziane na patyki duety łososia i ananasa w otulinie z waty cukrowej. Wniesiono kawałki wieprzowej pieczeni na trzy sposoby – w skoncentrowanym sosie własnym, z kapką zimnego sosu chrzanowego i w płomiennej kąpieli alkoholowej. Na stołach ustawiono zamknięte weki skrywające tajemnicze plastry wędzonej kaczki spowite gęstą chmurą dymu, który zwiewnie ulatywał, gdy tylko weki otwarto. Było też okrągłe pasiaste ciastko z bażanta podane w formie kwiatu, którego łodyżkę stanowił otulony boczkiem pomidor. Cudne!

Słów kilka należy też poświęcić deserom – pomysłowym, czarującym i pysznym. Furorę zrobiło truskawkowe arcydzieło, skrywające się pod niepozorną nazwą „truskawka kaszubska”. Truskawkę zamieniono najpierw w kulki pysznych truskawkowych lodów, które oblano następnie jajecznym ciastem, posypano płatkami i usmażono na głębokim tłuszczu. Gorącą z zewnątrz a zimną w środku kulkę podano z musem truskawkowym, listkiem mięty, tartą czekoladą i cukrem pudrem. Genialne!

Równie pyszne, choć absolutnie nie z tej ziemi, były nadziewane masą serową zimne pierogi ananasowe, których korpus stanowił złożony wpół cieniutki plaster ananasa. W tak uformowany pierożek wetknięto pipetę z nalewką, aby każdy mógł sobie wysycić pierożek alkoholem wedle uznania. Cóż za pomysł!

Po sześciogodzinnej biesiadzie okazało się, że daliśmy radę nie tylko osiemnastu przekąskom, ale i dodatkowym dwóm deserom, które podano poza przewidzianą kartą planem: sorbetowi różanemu z zanurzonym w ciekłym azocie listkiem mięty oraz wybornym pralinom z białej i gorzkiej czekolady. Zespół kucharzy poradził sobie zaś z ogromnym wyzwaniem, jakim było obsłużenie kilkudziesięciu biesiadników i przygotowanie dla nich w czasie rzeczywistym ponad tysiąca porcji misternie podanych przekąsek.

Chapeau bas!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―