Solidarnościowe wsparcie, gest rozpaczy czy po prostu skandal? Opinie są podzielone.
Czerwony przewodnik Michelin – za otaczające go odium tajemniczości i swoistą dziwaczność działania przez jednych uwielbiany, a przez innych lżony – w tym roku zaskoczył w dwójnasób. Po pierwsze tym, że w ogóle wyszedł, a po drugie że przyznawane przezeń wyróżnienia otrzymały restauracje, które od niemal roku są zamknięte.
Gala, choć pozbawiona znaczącego grona znamienitych gości i czerwonodywanowej aury glamour, okazała się jednak całkiem elegancka, jej prowadzona za pośrednictwem mediów społecznościowych narracja wielce zajmująca, a wypowiedzi Gwendala Poullennec, dyrektora międzynarodowego przewodnika Michelin, rzeczowe i jasne. Jak powiedział, tegoroczna edycja w sposób wyjątkowy honoruje wysiłki szefów kuchni i ich zespołów, stanowiąc wsparcie dla tych, którzy skutki pandemii koronawirusa odczuli szczególnie dotkliwie – pozbawieni zarówno gości miejscowych jak i turystów, a do tego przez większą część roku z odgórnego nakazu zamknięci. Tegoroczną galę uznał też za okazję do podtrzymania na duchu zarówno utalentowanych kuchmistrzów, jak również gości, którzy z nadzieją oczekują na zakończenie pandemii.
Wątpliwości komentatorów rozwiał Gwendal Poullennec, który podkreślił, że praca inspektorów została tak zaplanowana, aby w czasie, kiedy restauracje były otwarte, udało im się do nich dotrzeć. Wiadomo też, że na pomoc inspektorom francuskim przybyli koledzy z Azji, a większość prac degustacyjnych przeprowadzono w zwyczajowo wolnym dla inspektorów okresie letnim, kiedy we Francji znacząco poluzowano związane z pandemią obostrzenia.
Ciekawostkami tegorocznej francuskiej edycji jest nowa gwiazdka dla L’Observatoire du Gabriel, restauracji istniejącej zaledwie od roku, jak też nowa gwiazdka dla adresu niemal stuletniego – La Mère Germaine. Wyróżniono też słynącą z wegańskiego podejścia do idei fine dining restaurację ONA, co można uznać za sygnał gotowości Michelin do opuszczenia kojarzonej z nim bezpiecznej strefy definiowanej tradycjami kuchni francuskiej w eleganckim wydaniu, czasami przeplatanej wycieczkami do domów sushi.
Przyznano też jedno wyróżnienie trzygwiazdkowe, honorując marsylską restaurację AM par Alexandre Mazzia, której kuchmistrz nie poddał się pandemii i na jej pohybel wyszedł ze swoimi kreacjami do gości za pośrednictwem food trucka, swoje kreacje złożone z popcornu z alg, wędzonego węgorza z czekoladą i sorbetu malinowego z harissą pakując gościom na wynos. Od teraz Francja ma pełną trzydziestkę trójgwiazdkowców.
Kiedy większość z moich czytelników będzie delektować się tym tekstem, a zatem zapewne w poniedziałek około godziny osiemnastej, ogłaszany będzie garnitur gwiazdkowych restauracji na rok 2021 w Wielkiej Brytanii i Irlandii. A skoro Brytyjczycy od lat krytykują czerwony przewodnik za pomieszanie niejasności z niestosownością, toteż pozwólcie, że w następnym tygodniu nie tyle zidentyfikuję wyróżnione na mapie Zjednoczonego Królestwa adresy, ile przede wszystkim zajmę się kwestią skandali związanych z czerwonym przewodnikiem, które właśnie tam wokalizowane są najgłośniej.