Można skrupulatnie pobierać nauki w Cordon Bleu, zaliczać staże u najlepszych szefów kuchni na świecie, próbować sił w autorskiej restauracji, a nawet napisać jakąś książkę. Ale to wszystko długo trwa, drogo kosztuje a i tak gwarancji sukcesu nie ma. Czy można więc skuteczniej, taniej i szybciej?
Gdy zastanawiałem się nad najbardziej błyskotliwymi karierami kulinarnymi w ostatnich miesiącach, pierwszy na myśl przyszedł mi Piotr Ogiński. Zaczynał od mocno przesadzonej afery z tatarem, potem pojawił się w Top Chef, Hell’s Kitchen, a wreszcie założył na YouTube kanał recenzencki produktów spożywczych, który cieszy się niezłą popularnością.
Inna gwiazda kulinarna ostatnich miesięcy jakością przekazu w ogóle się nie przejmuje. Ba, swój przekaz tak krasi, że uszy więdną. To Food Emperor, jedna z najbardziej tajemniczych postaci kulinarnych mediów ostatnich miesięcy. Jego osobliwym przepisem na pieczonego kurczaka zainteresowało się ponad 700 tysięcy widzów YouTube. Oto on:
Gdyby ktoś chciał pomyśleć, że oto jakiś lump ze zmywaka na stołówce nagrał filmik na komórce i wrzucił go do siedzi tak dla jaj, to spieszę donieść, że PR Food Emperora jest o wiele bardziej wyrafinowany, niż niejeden ekspert od mediów mógłby przypuszczać. Ja na jego twórczość natknąłem się podczas mojego pobytu we Włoszech, kiedy to YouTube automatycznie zaproponował mi filmik z przepisem na Il pollo con la birra nel culo, czyli na kurczaka z puszką piwa w – powiedzmy – kuprze. Oto on:
Taki sam? Ależ skąd! Co prawda włoski filmik jest identyczny jak polski, ale nie trzeba znać włoskiego, żeby odebrać zupełnie inne wrażenie. Polska wersja to przepis na kurczaka kraszony chamskimi przecinkami, a wersja włoska przypomina lekki erotyk. Czy Włochom taka formuła się spodobała? Jeśli jakieś 120 tys. odsłon uznać za wyznacznik sukcesu, to pewnie tak. A skoro tak, to jak skomentować 700 tys. wyświetleń, jakie odnotowała wersja polska? Swoją drogą ciekawe wnioski na temat postrzegania Polaków i Włochów przez obcokrajowców można wyciągnąć po porównaniu obu tych wersji.
Po błyskotliwym sukcesie Food Emperora podjęto zakrojone na szeroką skalę poszukiwania autora. Kim jest? Czy to Polak, czy tylko udaje? Gdzie mieszka? Co robi? To zamieszanie od początku było nieuzasadnione, bo już nawet na filmiku z kurczakiem widać, że autor używa szwedzkiego piwa, do tego sam oświadcza, że mieszka w Skanii i mówi po polsku z wyczuwalnym skandynawskim akcentem.
Tajemniczego Szweda zatem zdemaskowano, ale tajemniczej Grażynki zamieszczającej szokujące przepisy na klasyki kuchni na portalu Przyślij Przepis do dziś nie odnalazł nikt. Czytelnikom przedstawia się jako i-Grażka, zamieszcza nawet swoje zdjęcie i informuje, że pochodzi ze Skaryszewa. Jej przepisy na tatar z parówek, carpaccio z mortadeli czy panierowane kotleciki z kostek rosołowych zrobiły w okamgnieniu oszałamiającą karierę, a serwis Przyślij Przepis niemal z dnia na dzień stał się najpopularniejszym polskim internetowym serwisem kulinarnym.
Jednak z takiej popularności administratorzy serwisu najwidoczniej nie byli zachwyceni, bo nowe przepisy i-Grażki znikały z portalu ze snajperską wręcz pilnością niemal natychmiast po ich dodaniu przez autorkę. Niemniej te, które zdążyły powyciekać do sieci okrzyczano już mianem kultowych.
I co? Można po taniości? Można!
Więcej o tajemniczej i-Grażce i jej bulwersujących przepisach w lekko podkręconym komentarzu w mojej audycji Krytyk Kulinarny w JemRadiu. Premiera w środę o 20.00 a powtórka m.in. w piątek o 16.00 i niedzielę o 19.00. Przypominam, że Jem Radia można słuchać bez ograniczeń na całym świecie, a jak je odbierać, dowiecie się na www.jemradio.pl
Bardzo ciekawy i trafny wpis! Gratulacje KK!
Dziękuję!
Dobry artykuł. Pokazujący kompletne dno, intelektualne i zachowawcze, osób tego pokroju. Jedynie o pierwszym osobniku można coś ciekawego napisać, choć tego kanału z recenzjami jakoś doszukać się nie mogłem.
Cóż, można i po taniości, tak akurat dla polskiego pospólstwa, czy też rosyjskiego, ukraińskiego, białoruskiego, w sam raz w nasze polskie „wschodnie” klimaty.
Jeśli już zniżać się do tego poziomu, to warto przeczytać o ciekawym „kulinarnym” przypadku z Białorusi:
http://kresy24.pl/62871/ta-sprawa-wstrzasnela-bialorusia-zwyrodnialcy-staneli-przed-sadem-18/
Widać, że matka musiała być utalentowaną albo zamiłowaną kucharką, skoro wpadła na aż taki sposób, zatarcia zbrodni. Choć były już podobne przypadki, np. gdy handlarz mięsem, postanowił zabić całą rodzinę, przerobił potem ciała na wędlinę, głównie parówki po czym wstawił je….do lady sklepowej.
Wstrząsający ten „kulinarny” przypadek…
Na Białorusi nie ma zlewaczałego systemu karnego i tam za takie rzeczy jest kara śmierci, wykonywana strzałem w potylice. Mnie właśnie zastanawia, skąd się wzięła taka myśl u matki tego mordercy, aby pozbyć się ciała w ten sposób. Po co gotowała organy?
Czytałem wiele przypadków podobnych rzeczy, w tym i przypadków kanibalizmu, no, ale to, na szczęście to kanibalizm nie jest (wg. zeznania spuściła przemielone oraz te ugotowane szczątki w klozecie, choć w oficjalna wersja nic o tym nie mówi). Oglądałem też kiedyś program o zbrodniach w Rosji i był tam podobny przypadek na Syberii, gdy syn mordował dzieci, a matka je potem „kisiła” razem z kapustą i ogórkami, ponoć, aby szybciej uległy rozkładowi. Cóż widać, że nie tylko w Twojej interaktywnej powieści, ale i w życiu, kuchnia i zbrodnia idą ze sobą w parze.
Kiszenie dzieci w beczkach z kapustą – to przecież w twojej „bogobojnej”, sprawaczałej Polsce. Co, nie przypominasz sobie?
Przecież nawet bigos jako potrawa powstał ponoć z kiszenia polskich dzieci w kapuście i ich późniejszego wraz z kapustą gotowania. No, ale o tym to najlepiej się wypowie KK.
Polska wcale nie jest „sprawaczała”, gdyż jest krajem liberalnym i postkomunistycznym. Wartości, takie jak Honor, Wolność, Godność, dla większości Polaków, nie mają żadnej wartosci.
Jestem niewierzący, nie wiem, skąd Pani wtrąca tu Kościół Katolicki. Ja, czytałem Nowy Testament. Nic tam nie ma o „kiszeniu dzieci” czy o mordowaniu kogokolwiek. Póki co, to w dzisiejszym świecie, prym w mordowaniu ludzi, wiodą ci, którzy z Wartościami Chrześcijańskimi, niewiele mają wspólnego.
Aborcja to nic innego jak zabijanie dzieci. Moim zdaniem, nie ma żadnej róznicy, między zabiciem człowieka na ulicy a „skrobanką”. Z tego co wiem, to Kościół Katolicki stoi na straży Życia.