Sezon ogórkowy w pełni, zatem Krytyk Kulinarny proponuje dziś lekką przekąskę: pierwszy w świecie stek z probówki i wódkę – zimną acz zgrzaną letnim słońcem. W tle włączymy Radio Gdańsk, gdzie tester kulinarny doradza bardzo dobre jedzonka, a w oczekiwaniu na audycję skoczymy na siusiu, ale… tylko na siedząco!
http://www.youtube.com/watch?v=ELtfS6Rd4vE
Kilka dni temu świat kulinarny obiegła wieść dekady: będą kroić hamburgera za milion i to przed kamerami. Ba, publicznie go zjedzą! Ha, bo będzie on z mięsa wyhodowanego w laboratorium! Tak, właśnie nastąpił ów przełomowy moment, który zwiastowałem już dwa lata temu. Twórcą pierwszego hamburgera z probówki jest profesor Mark Post, a historyczne danie oficjalnie zaprezentowano w Londynie. Do degustacji zaproszono testerów, którzy co prawda lekko pokręcili nosami, ale świadomi wagi chwili, przyznali, że laboratoryjny hamburger rzeczywiście sprawia wrażenie wołowego.
Tester pojawił się też w Gdańsku, ale nie po to, aby degustować nowatorskie hamburgery, a raczej aby próbować swojskie kotlety. Lokalne radio postanowiło urozmaicić swoją ramówkę o relacje gastronomiczne. Rozpisano plebiscyt, który zaowocował najlepszym w świecie rozwiązaniem: demokratycznym wyłonieniem najlepszego fachowca dzięki solidarności mas wysyłających smsy. Słuchacze wybrali najlepiej jak mogli – studentkę biologii. Po emisji pierwszych audycji część słuchaczy doszła jednak do wniosku, że kandydat może jednak nie był idealny. Ten jął narzekać, że polszczyzna testera nie taka, jakiej spodziewałby się w radiu. Tamtego rażą nowoczesne słówka, jakich używa tester, jak choćby modne ostatnio „jedzonko”. Ów wytyka testerowi nadmierną szczebiotliwość, jeszcze inny w proteście wycisza radio. Ach ci słuchacze…
Warto jednak zauważyć, że radiowy tester jest kobietą. Puryści językowi mogą być zaskoczeni, ale za to feminiści (tak, propagujmy również i tę formę!) będą wniebowzięci. Przejęcie męskiej funkcji przez przedstawicielkę płci żeńskiej to kolejny zwiastun rychłego końca dominacji męskiego szowinizmu w przestrzeni publicznej. W Polsce to ciągle zwiastun, za to w Szwecji już od dawna zupełna normalność. Tam równouprawnienie doprowadziło do dominacji kobiecego punktu widzenia, czego przykładem jest niedawna debata nad zakazem oddawania moczu na stojąco. Ten nowatorski pomysł narodził się w umyśle mężczyzny, lewicowego szwedzkiego polityka, Viggo Hansena, którego oburzało zmuszanie jego syna w przedszkolu do siusiania na stojąco, podczas gdy on sam uczył dziecię siadania na desce i solidaryzowania się w tym aspekcie z kobietami. Aby wyeliminować ten niesmaczny przejaw męskiej przewagi i ostatecznie uwolnić damy od upodlającej segregacji toaletowej, zaproponował, aby sprawę uregulować prawnie. Dodał, że oddawanie moczu na siedząco jest ponadto bardziej higieniczne i lepiej wpływa na kondycję prostaty.
Ostatnią instancją dla toaletowo zrównanego Szweda może być już tylko butelka wódki, obowiązkowo zimnej. O taką w upalne lato niełatwo. Lejący się z nieba żar nie daje żyć – obwieścił niedawno prezenter programu informacyjnego – w Opolskiem grzeje się nawet zimna wódka. Upał faktycznie dał się we znaki wszystkim, także mieszkańcom opolskiej wsi o nazwie Zimna Wódka. Zaiste, zabawna to nazwa, choć bywają bardziej kłopotliwe.
Budzące kulinarne asocjacje Twarogi Ruskie i Łopatki Polskie faktycznie brzmią krotochwilnie, ale Burdele i Kurejwy już raczej nie.
No i jak żyć w takiej Dupinie?
