Zastanawiałem się ostatnio, czy przyszedł czas na dojrzewanie polskiego rynku restauracyjnego. Do rozważań skłoniło mnie parę przypadków, których miałem przyjemność doświadczyć w rodzimych restauracjach. Wraz z kilkunastoma znajomymi urządziliśmy sobie spotkanie klasowe po latach. Zdecydowaliśmy, że spotkanie odbędzie się nad morzem, we Władysławowie. Wybraliśmy nowoczesny kompleks hotelowy Velaves. Na miejsce przyjechałem dość późno, ale postanowiłem jeszcze coś zjeść, zwłaszcza że hotelowa restauracja chwali się niezrównanym poziomem kuchni, wygranymi w konkursach, znakomitymi kucharzami. Wybrałem zupę tajską i solę. Może wybrałbym jakieś inne danie, zwłaszcza że rybie sprzedawanej w Polsce jako sola daleko do sławnej soli z Dover, ale sola z Velaves miała zostać podana na świeżej okrze na dzikim ryżu. Sola pojawiła się na stole zaraz po zabraniu niedojedzonej zupy tajskiej, notabene nie zapowiadającej szczególnych atrakcji w kolejnych odsłonach lokalnej kuchni. I faktycznie, sola była dość dobra i tyle. Danie objawiło jednak daleko posuniętą i śmiałą, wręcz graniczącą z bezczelnością, kreatywność szefa kuchni. Solę podano bowiem z ryżem a nie dzikim, a zamiast okry na talerzu pysznił się groszek cukrowy. Kucharz zapewne liczył, że tanim chwytem uda się mu mnie oszukać. Kto może wiedzieć, jak wygląda okra? No ja wiem. Niestety. Kelner, który przecież musiał być wtajemniczony w spisek zachował milczenie. Zabierając talerz nie odezwał się nawet słowem. Odezwałem się więc ja pytaniem: „nie jest pan ciekawy, czy mi smakowało?” Ponieważ kelner okazał się ciekawy, wyrzekłem: „smakowało, ale ujawniłem dwa braki na talerzu: nie było świeżej okry i dzikiego ryżu”. Obawiałem się, że może kelner zechce usiłować mi wmówić, że zjadłem dowód rzeczowy czyli okrę i teraz się mądrzę. Wszak pamiętam szefa kuchni z knajpy Gryfon w Jastarni, który osobiście podszedł do mojego stolika i bez żenady miał czelność mi wmawiać, że zjadłem tymianek a nie rozmaryn – a ponieważ go zjadłem, to dowód rzeczowy zniknął i na pewno mi się pomyliło. Do tak żenującej konfrontacji jednak nie doszło, a reakcja kelnera w Velavesie była zaskakująca. Bez mrugnięcia okiem zaproponował mi 25-procentowy rabat. Żadnych niepotrzebnych pytań, żadnych zbędnych wyjaśnień. Rabat przyjąłem, zawsze to miło, gdy próbę oszustwa uda się ujawnić i jeszcze dostanie się za to wynagrodzenie.
Podobna niespodzianka kelnerska spotkała mnie ostatnio w starogardzkiej restauracji Galeria Smaków, którą rok temu otwarto z pompą, zaproponowano lekko wyrafinowane menu, po czym zmieniono front i ogłoszono ofensywę tanich lunchy za 9 zł, następnie atak tanich obiadów z dowozem do domu, by w końcu zmienić taktykę raz jeszcze, wprowadzić nową kartę i stać się zwykłą niczym nie wyróżniającą się restauracją bez wyrazu. I na tym etapie ją odwiedziłem, zamawiając zupę cebulową i filet z kurczaka nadziewany mieloną szynką. Filet był dobry, z ciekawym nadzieniem, pomysłowo podany z konfiturą z czerwonej cebuli. Za to zupa okazała się parszywa jak nic dotąd. Tak ohydnej zupy nie jadłem nigdy. Wstrętna breja w kolorze starego płaszcza dziadka, z białymi grudkami nie wiadomo czego w środku, o smaku syropu na kaszel, a nadto posypana wczoraj startym serem, który zdążył się już posklejać. Kelner co prawda spytał, czy smakowało, choć pytanie było co najmniej nie na miejscu, albowiem zupa była niemal nienaruszona a łyżka zatknięta w jej treść trwała tak niezłomnie. Objaśniłem, że zupa nie nadaje się do jedzenia i domniemałem, że musi być zemstą szefa kuchni, który wszak na nowym i tańszym menu nie podpisał się nazwiskiem. W efekcie zupy nie policzono mi do rachunku, dostałem też lody w ramach przeprosin. Lody uznałem za miły gest, mimo że były to przemysłowe lody kupione w tanim supermarkecie. Jeśli szef nie umie sam lodów ukręcić, mógłby się chociaż postarać o lepszą markę.
Dzieje się coraz lepiej, ale to jeszcze nie jest to, o czym moglibyśmy marzyć. Wolałbym, żeby nie musiało dochodzić do sytuacji, w których muszę coś posłać z powrotem do kuchni lub też gdy na talerzu jest zupełnie co innego, niż w menu. No ale chyba nie ma innego wyjścia, jak uzbroić się w cierpliwość…
Używamy plików cookie na naszej stronie internetowej, aby zapewnić Ci najbardziej odpowiednie wrażenia, zapamiętując Twoje preferencje i powtarzając wizyty. Klikając „Akceptuj wszystko”, wyrażasz zgodę na użycie WSZYSTKICH plików cookie. Możesz jednak odwiedzić „Ustawienia plików cookie”, aby wyrazić kontrolowaną zgodę.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. These cookies ensure basic functionalities and security features of the website, anonymously.
Cookie
Duration
Description
cookielawinfo-checkbox-analytics
11 months
This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Analytics".
cookielawinfo-checkbox-functional
11 months
The cookie is set by GDPR cookie consent to record the user consent for the cookies in the category "Functional".
cookielawinfo-checkbox-necessary
11 months
This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookies is used to store the user consent for the cookies in the category "Necessary".
cookielawinfo-checkbox-others
11 months
This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Other.
cookielawinfo-checkbox-performance
11 months
This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Performance".
viewed_cookie_policy
11 months
The cookie is set by the GDPR Cookie Consent plugin and is used to store whether or not user has consented to the use of cookies. It does not store any personal data.
Functional cookies help to perform certain functionalities like sharing the content of the website on social media platforms, collect feedbacks, and other third-party features.
Performance cookies are used to understand and analyze the key performance indexes of the website which helps in delivering a better user experience for the visitors.
Analytical cookies are used to understand how visitors interact with the website. These cookies help provide information on metrics the number of visitors, bounce rate, traffic source, etc.
Advertisement cookies are used to provide visitors with relevant ads and marketing campaigns. These cookies track visitors across websites and collect information to provide customized ads.
Konkluzja, jak mniemam, jest taka, że w naszym kraju coraz lepiej się dzieje? 🙂
Dzieje się coraz lepiej, ale to jeszcze nie jest to, o czym moglibyśmy marzyć. Wolałbym, żeby nie musiało dochodzić do sytuacji, w których muszę coś posłać z powrotem do kuchni lub też gdy na talerzu jest zupełnie co innego, niż w menu. No ale chyba nie ma innego wyjścia, jak uzbroić się w cierpliwość…
U mnie jest tak, że jak komuś nie smakuje, to kuchnia musi sama zapłacić za danie, podwójną cenę. To wymusza przykładanie się do smaku potrawy 🙂