Stan faktyczny jest następujący: „Brodzik od kuchni” to nowoczesny program o gotowaniu. Znany od czasów Julii Child standardowy format (kuchnia, w niej osoba prowadząca, wokół składniki do przygotowania potrawy), odświeżono i zmodernizowano. Przepisy są ciekawe, sposób przygotowania odpowiada nowoczesnym standardom żywienia. Nowoczesne jest oświetlenie, montaż i makijaż prowadzącej. Nowoczesne jest także słońce, które zdaje się świecić w telewizyjnej kuchni nieprzerwanie. Wszechogarniające wrażenie precyzji, dokładności i nowoczesności mają nieco przełamać dość niespodziewane i boleśnie emocjonalne odniesienia autorki programu do swojej babci Jadzi, której program zadedykowano.
Po obejrzeniu ostatniego odcinka, który dla mnie był pierwszym kontaktem z serią, stwierdziłem, że program jest ogólnie dobry. Fachowo przygotowany od strony merytorycznej, z tematem przewodnim, ilustrowany materiałem „z miasta”, komentarzami i poradami, z naprawdę ciekawymi przepisami i pomysłami kulinarnymi. Jednak z jakiegoś powodu było mi zimno. Zimno. Z ekranu wiało chłodem. Słońce w studio świeciło, prowadząca uroniła łzę tęsknoty za babcią. A mimo to na szklanym ekranie szklanka a na mnie szron i szadź.
I chyba właśnie tu kryje się problem, a jednocześnie odpowiedź na pytanie, skąd na kulinarnych forach tak nieprzychylne przyjęcie programu. Otóż Joanna Brodzik wypada w nim chłodno i racjonalnie do bólu. Piekarnik, kuchenka, robot kuchenny i Joanna. Tak właśnie, dokładnie, precyzyjnie i w tej kolejności. Joanna to nie emanujący pozytywną energią dobry duch programu, autentyczny gospodarz szczerze oczekujący gości, to raczej Terminator gotów na dokładne i planowe wykonanie swojego zadania.
Proszę obejrzeć krótki zwiastun programu, w którym Joanna Brodzik zachęca do obejrzenia swojego programu, dowodząc, że rola kuchennego Terminatora doskonale jej odpowiada. I wszystko jasne.
I co teraz? Hm… No właśnie. Czy Joanna Brodzik będzie przekonywająca w najnowszej roli, w której ma grać samą siebie? Czy widzowie uwierzą, że to prawdziwa Joanna a nie jakaś nowa inkarnacja Magdy albo Gosi? Wreszcie, czy taki surowy wizerunek nowoczesnego prowadzącego, w pełni zmechanizowanego i zaprogramowanego, dla którego nie ma miejsca na przypadek, który uśmiecha się i płacze na żądanie, wygra z pełnym ciepła, pasji, zaangażowania prowadzącym tradycyjnym?
Słowem czy Joanna Brodzik może być polską Julią Child? Czas pokaże.
Dziś o 21.30 w TVN gośćmi Szymona Majewskiego będą Joanna Brodzik i Magda Gessler. Zobaczymy, może show Szymona rzuci jakieś nowe światło na autorski program Joanny Brodzik.
Ona jest po prostu dobra aktorka. Wie jak sie zachowac przed kamera. Nigdy nie bedzie naturalna kucharka.
Ja też zaliczam się do tych osób, którym nie przypadł do gustu „Brodzik od kuchni”. Uważam, że program jest prowadzony bardzo sztucznie, Brodzik po prostu gra przed kamerą kucharkę. Denerwują mnie jej miny, intonacja głosu i komentarze. Gdyby program był nadawany w inny dzień o innej godzinie nawet nie włączyłabym TV.
Od zawsze lubię oglądac programy kulinarne, śledziłam kuchenne poczynania Pascala, Makłowicza, Karola Okrasy i wszyscy oni podobali mi się o wiele bardziej. Obecnie oglądam Ewę Wachowicz, która jest o wiele bardziej naturalna przed kamerą i tak się nie „mizdrzy”.
Ale to tylko moje zdanie:)
Pozdrawiam:)
Nie mam TV 🙂 I w sumie dobrze, bo zawsze lubiłam panią Brodzik za jej naturalność – a w tym zwiastunie naturalności nie dostrzegam, niestety. (Choć Julii Child też nie oglądam.)
Programy Julii Child (nagrywane w latach 60., 70. i 80.) są dostępne wyłącznie na płytach dvd i trzeba je sprowadzać zza oceanu. Z tego, co wiem nie lecą w żadnej stacji TV niestety, a na youtube są jakieś tylko marne szczątki. Ostatnio wyszedł film, w którym w postać Julii wcieliła się Maryl Streep. Fajny 🙂
Jak już pisałam, nie mam telewizora, więc nie śledzę tego – ale u Rodziców jest kuchnia.tv i nawet mi parę razy nagrali Julię. Na filmie byłam w dniu premiery 🙂
Nie widziałam żadnego odcinka i nie specjalnie jestem z tego powodu zawiedziona. Pani Joanna Brodzik po prostu musi pracować, a że padło tym razem na gotowanie, to drugorzędna sprawa 😉
Najlepsza jest Madzia Gessler, jej nikt nie dorówna. To bardzo dobra restauratorka. Czekam na jesienne odcinki Kuchennych rewolucji hehe 😉
Powiem tylko tyle Badziew. Wieje sztucznością i niczym więcej. To nie jest ciekawe, ani zajmujące – po prostu robot kuchenny wyreżyserowany – do tego z Tapeta.
Dla mnie niedoścignionym wzorem programu kulinarnego to Jame Olivier. Zresztą za krzewienie kultury kulinarnej dostał Order of the British Empire od samej Królowej.
Jak zrobić Banana Tarte Tatin
http://www.youtube.com/watch?v=MFjzLMb_36k&feature=related
Doskonały program, Swietne dania, typowa Polska Kuchnia, dla normalnych, nie dla nowobogackich, którzy chcą błysnać znajomością kuchni światowych, bez znajomości posługiwania się nożem i widelcem, o pałeczkach azjatyckich nie wspomnę. – Brawo Pani Brodzik
Trafny komentarz jednego z moich poprzedników- prowadząca musi przecież gdzieś pracować. Padło na program kulinarny – szkoda bo lubię tą aktorkę w płytkich serialach komediowych – tam się sprawdza i za takie role ją uwielbiam (sic!).
I bardzo proszę nie porównywać prowadzącej do Julii Child – bo ta druga chyba „się w grobie przewraca” po takich porównaniach. Czy trafnie porównywać Mercedesa do Malucha? I chyba nie ma wątpliwości „kto dla mnie jest mercedesem kulinarnym”? Pozdrawiam ze swojej kuchni
Wszyscy teraz gotują lub zajmują się fotografią….Nie gotujesz i nie masz lustrzanki, jesteś passe… Oto nowe pasje nowobogackich i ludzi niespełnionych. Gotować i robić poprawne zdjęcia można sie nauczyć, ale opowiadać o kuchni i z magią układać na talerzu, czyli mieć to coś, tego niestety nie można nauczyć to trzeba mieć. Zobaczcie jak układa na talerzu 'produkt finalny’ p. Makłowicz, przecież to wygląda jakby ktoś na ten talerz pozbierał resztki. Wrodzony talent kulinarny, to jest własnie ta magia, i tego brakuje panu Makłowiczowi i nieszczęsnej p. Bodzik.