Jak alarmują media, wózki z supermarketów i dyskontów są brudniejsze niż publiczne toalety. Tymczasem klienci wkładają do nich żywność dla siebie i rodziny oraz… własne dzieci!
Zabieranie dzieci zakupy zyskuje na popularności także w Polsce. Atrakcyjne zdaje się też dla uczestników przemierzanie ciasnawych z założenia alejek dyskontów całymi wieloosobowymi rodzinami. Coraz częściej widać w sklepach klientów z psami i to nie zawsze na rękach. W tym trendzie niektórzy widzą sposób na biznes, bo przynajmniej jedna z sieci do dyspozycji swoich potencjalnych przyszłych klientów postawiła małe wózeczki, tak aby także ci najmniejsi mogli przepychać swoje zakupy we własnym sprzęcie. Inna sprawa, co w tych wózeczkach ląduje i dlaczego akurat chipsy o smaku kebaba, tanie farbowane, aromatyzowane i słodzone napoje gazowane. Może dlatego, że są na wysokości dziecięcego wzroku? Jeśli posadzić dziecko w wózku jest tylko gorzej, bo z tamtej perspektywy widać już wypełnione utwardzanymi tłuszczami roślinnymi słodycze, przesłodzone chrupki śniadaniowe, gumy i żelki.
Już tylko z tego powodu należałoby powstrzymać się od wsadzania obutych dzieci do wózków. Eksperci apelują też, aby dzieci, które z różnych powodów nie są sobie w stanie poradzić z obecnością w sklepie, najlepiej do sklepu nie zabierać. Okazuje się wszak, że istnieje też szereg innych zagrożeń, na które rodzice być może nieświadomie narażają własne dzieci, zabierając je do supermarketu i umieszczając je w wózkach. W jednej z niedawnych publikacji nowozelandzkich mediów, czytamy, że w ciągu minionych pięciu lat oficjalnie odnotowano tam ponad 1000 przypadków wypadnięcia dzieci z wózków sklepowych, w których były one wożone podczas zakupów. Przypadki te zostały oficjalnie odnotowane ze względu na obrażenia i urazy doznane przez wypadające dzieci. Eksperci są jednak zdania, że realne liczby są znacznie wyższe. Choć w Polsce brak gremiów, które to zagadnienie zdawałoby się interesować, to jednak problem istnieje, skoro publiczne organy różnego autoramentu w różnych częściach świata apelują do rodziców o powstrzymanie się od umieszczania dzieci w wózkach sklepowych ze względu na związane z tym zagrożenia.
Kanadyjski wydział rządowy Alberty do spraw zdrowia udziela rodzicom porad, jak postępować z nimi w czasie wizyt w sklepach. Przestrzega przed konsekwencjami lekkomyślnego umieszczenia dzieci w wózkach sklepowych, bo te obejmują złamania kości, obrażenia wewnętrzne i wstrząsy mózgu. Trzeba przy tym dodać, że tamtejsze wózki sklepowe są wyposażone w specjalne pasy dla małych dzieci oraz otwory zabezpieczające nóżki. W trakcie przemieszczania się po sklepie z dzieckiem w wózku pasy powinny być zapięte, a obie nóżki dziecka przewleczone na zewnątrz przez otwory zabezpieczające.
O zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom towarzyszącym rodzicom podczas zakupów apeluje też jeden z największych w USA Szpital Dziecięcy w Ohio. Jak informują miejscowi lekarze, na oddziały ratunkowe ich szpitala trafia codziennie ponad sześćdziesiątka dzieci, które doświadczyły urazów związanych z wypadnięciem lub przypadkowym wywróceniem się wózka sklepowego. Lekarze przestrzegają, że skutki takich wypadków obejmują złamania, urazy głowy i szyi, wstrząsy mózgu oraz zgony dzieci. Rodzice otrzymują też szereg porad, które mogą pomóc im uchronić dzieci przed zagrożeniem. Jeśli zabieranie dzieci na zakupy jest konieczne, eksperci zalecają zapinanie dzieciom pasów bezpieczeństwa oraz blokowanie im nóżek w przewidzianych do tego celu otworach w tylnej ścianie wózka. Sugerują też pozostawienie dzieci na czas zakupów w miejscach zabaw, o ile centrum handlowe takie miejsca posiada. Jako rozwiązanie optymalne polecają zaś pozostawienie dzieci w domach pod opieką osoby dorosłej, względnie pozostawienie ich pod taką pieczą poza obszarem sklepu.
Dziecko poza sklepem – takie rozwiązanie wydaje się najbardziej optymalne.
Najlepsza opcja jest rezygnacja z wozkow u i uzywanie koszykow. Dziwi mnie, ze ludzie uzywaja koszykow nawet wtedy gdy prawie nic nie kupuja. Ja czasami nawet nie uzywam.koszyka. Efekt-kupuje mniej.
Wniosek z tego.taki ze ludzie sami sobie szkodza, bo uzywajac koszykow, kupuja wiecej. A potem.narzekaja ze tyle jedzenia sie marnuje i ze tak drogo.