Tematem wiodącym tegorocznej edycji Terra Madre Salone del Gusto była agroekologia w kontekście niezbędnych zmian systemów żywnościowych na świecie. Podkreślano wspieranie ludności rdzennej w walce o odzyskiwanie ziemi, dbałość o samowystarczalność, ochronę nasion i bioróżnorodności.
Za nami jubileuszowa edycja Terra Madre Salone del Gusto, największego międzynarodowego wydarzenia poświęconego żywności i polityce żywnościowej, które po raz pierwszy odbyło sie w Turynie 20 lat temu. Na przestrzeni dwóch dekad stało się centralnym miejscem spotkań całej sieci Slow Food i zarzewiem dla kształtowania zmian w globalnych politykach żywnościowych.
Podczas ceremonii otwarcia prezes Slow Food, Edward Mukiibi, przywołał swoje pierwsze wrażenia związane z ruchem Slow Food. W roku 2008 po raz pierwszy wziął udział w Terra Madre, wówczas jako rolnik, agronom i delegat. Wydarzenie na tyle wpłynęło na jego postrzeganie świata, że z Terra Madre wyjechał już jako działacz. Na przestrzeni minionego dwudziestolecia zmienił się też sam ruch. Tegoroczną edycję Edward Mukiibi uznał za dobrą okazję do zastanowienia się nad jego przyszłością i kierunkami rozwoju. Wspomniał też tych wszystkich, którym na Terra Madre nie udało się dotrzeć ze względu na wojny i zamieszki. Podkreślił pilną konieczność stawienia czoła kryzysom społecznym, środowiskowym i klimatycznym, które należy traktować całościowo. Odczytano też list papieża Franciszka, który zwrócił uwagę na korporacyjny wyzysk rdzennej ludności Amazonii, która wciąż stoi na straży tego biologicznego serca świata. Założyciel Slow Food, Carlo Petrini, zauważył zaś, że naszedł czas na restart kulturowy i polityczny. Jak przekonywał, żywność to dobro wspólne, tło dla tworzenia relacji i podstawa globalnej transformacji ekologicznej. Zaapelował, aby wreszcie przełamać rządzący światem perwersyjny mechanizm, który pozwala kilku międzynarodowym korporacjom osiągać ogromne zyski poprzez monopolizację produkcji żywności.
W tym roku do Turynu zjechało 3000 delegatów ze 120 krajów. Wśród nich sporą cześć stanowili przedstawiciele ludności rdzennej, pochodzący z terenów wiejskich i odległych zakątków świata. Niekiedy znosili trudy kilkudniowej podróży, a mimo to na Terra Madre Salone del Gusto stawili się w doskonałej formie, ubrani w regionalne stroje, które uznają za część swojej tożsamości. Członkini zarządu Slow Food Dalì Nolasco Cruz przypomniała, że Terra Madre jest okazją, aby przypomnieć światu, że przedstawiciele ludności rdzennej to obrońcy bioróżnorodności. Mariama Sonco, rolniczka z Senegalu i koordynatorka wiejskiego ruchu kobiet afrykańskich na rzecz suwerenności żywnościowej, zauważyła, że w Afryce filozofia produkcji rolnej zwana dziś agroekologią jest praktykowana przez kobiety wiejskie w ramach upraw na własnej potrzeby. Dodała, że afrykańskie kobiety odgrywają też kluczową rolę w ochronie różnorodności nasion. Stąd jej postulat, aby w dbałości o dobro kolejnych pokoleń wspierać przedsiębiorczość i potencjał kobiet.
Podczas jednej z konferencji na temat agroekologii mówił Miguel Altieri, profesor na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley (USA), Generalny Koordynator Programu Zrównoważonego Rolnictwa Narodów Zjednoczonych i doradca naukowy Latynoskiego Konsorcjum ds. Agroekologii i Rozwoju. Jak mówił, agroekologia stanowi przestrzeń nadziei w czasach kryzysu. Samo pojęcie zdefiniował jako dziedzinę naki łączącą wiedzę ludności etnicznej, rdzennych rolników i miejscowych chłopów ze współczesnym dorobkiem naukowym. Jak zauważył, na bazie takiego połączenia wytwarza się swojego rodzaju dialog mądrości, z którego wynikają zasady pozwalające na projektowanie systemów rolniczych, które będą zróżnicowane, odporne i wydajne.
Edward Mukiibi, prezes Slow Food, wskazał na spore grono rolników, którzy chcą złamać współczesne systemy żywnościowe znajdujące się w rękach międzynarodowych korporacji. Jednak aby robili to skutecznie, muszą działać w jedności. Slow Food dostrzega też rolę samych gospodarstw rolnych i ich organizacji, dlatego też zapadła decyzja o uruchomieniu programu Slow Food Farms. Francesco Sottile, członek zarządu Slow Food i profesor bioróżnorodności i jakości systemów żywnościowych na Uniwersytecie w Palermo, zapewnił, że będzie to największa globalna sieć gospodarstw zajmujących się produkcją dobrej, czystej i uczciwej żywności w sposób zakorzeniony w zasadach agroekologicznych, co uosabia przyszłość zrównoważonego rolnictwa.
Do przeprowadzenia niezbędnych zmian w systemach żywnościowych na świecie niezbędne jest wspólne działanie o skali globalnej. Zarzewie takiej wspólnoty Sekretarz Generalna Slow Food Marta Messa widzi przy okazji Terra Madre. W Turynie spotykają się wszak ci, którzy są gotowi rzucić wyzwanie globalnemu porządkowi gospodarczemu, wykorzystującemu słabych i prowadzącemu wojnę z przyrodą, żerującemu na zasobach ludzkich i naturalnych. Z drugiej strony Marta Messa zauważyła, że niezbędne jest działanie na szczeblu unijnym, ponieważ międzynarodowe korporacje z sektora rolno-spożywczego wykorzystują tam wszystkie swoje wpływy i siły lobbingu, aby niszczyć zarzewia transformacji ekologicznej opartej na agroekologii.
Podczas szeregu wydarzeń panelowych i konferencji towarzyszących Terra Madre przedstawiono też szereg zagadnień, które można traktować jako listę przyszłych zadań do wykonania. Nina Wolff, członkini zarządu Slow Food z Niemiec, zauważyła, że choć w Unii Europejskiej udało się ograniczyć stosowanie pestycydów szkodliwych dla owadów, to jednak takie pestycydy są nadal produkowane, eksportowane i stosowane w krajach Południa. Tymczasem ochrona przed ich szkodliwym działaniem powinna obejmować wszystkich, a nie tylko mieszkańców zamożnej części globu. Dai Kitabayashi, rdzenny mieszkaniec Ryukyu w Japonii, opowiedział, że po bitwie na Okinawie w czasie II wojny światowej ziemia jego społeczności została przejęta przez wojsko, a dostęp do morza został ograniczony. Ciągła obecność tam sił zbrojnych prowadzi dziś do zanieczyszczenia środowiska, co wpływa na jakość żywności. Mieszkańcy tego obszaru walczą co prawda o odzyskanie swojej ziemi, ale jak na razie bez rezultatów. Jacinto Pereira Juruma, członek rdzennej społeczności Juruma w Brazylii przedstawił walkę mieszkańców swojej społeczności z projektem górniczym Belo Sun, który ma ograniczyć im dostęp do rzeki Xingu i może zanieczyścić wodę chemikaliami. Z kolei Elizabeth Atieno Opolo, działaczka na rzecz żywności w Greenpeace Africa, zauważyła, że w tle toczącego się w Afryce kryzysu klimatycznego trwa próba przejęcia afrykańskiego systemu żywnościowego przez potencjalnych sprawców tego kryzysu. Jak podkreśliła, dzieje się to kosztem lokalnych społeczności, którym globalni operatorzy systemu żywnościowego mogą co prawda zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe, ale swoimi działaniami odbierają im suwerenność żywnościową.
Relacje z niektórych zorganizowanych podczas Terra Madre Salone del Gusto 2024 wydarzeń – w kolejnych materiałach.
Slow Food to międzynarodowa sieć społeczności lokalnych założona w 1989 roku we Włoszech w opozycji do rozwoju kultury żywieniowej typu fast food. Jej celem jest powstrzymanie wymierania lokalnych kultur i tradycji kulinarnych. Dziś ruch Slow Food skupia miliony ludzi w ponad 120 krajach i działa na rzecz zapewnienia każdemu dostępu do dobrej, czystej i uczciwej żywności.
Dopóki Slow Food podąża błędna droga zapoczątkowaną przez założyciela tego ruchu, tj. neo-komunistyczną, jak to oni sami nazywają „alter-globalistyczną” wszystko będzie szło w stronę tego o czym oni, tj. neo-komuchy, alter-globaliści mówią.
Jako ANTY-globalista, tj. nacjonalista, antykomunista i antyliberał widzę jedyną drogą w zwykłej prostej drodze, którą proponuje np. kandydat na prezydenta Trump, którego nie popieram za jego pro-żydowski/pro-izraelski stosunek. Trump proponuje powrót do źródeł tj. do protekcjonizmu, czyli prosta, suwerenna polityka celna, polegająca na możliwości nakładania nieograniczonych poziomów ceł (np. 1000% lub więcej, jeśli potrzeba). Tylko w ten sposób biedne kraje mogą chronić swój rynek przed zalewem tańszego, najczęsciej gorszej jakości chłamu, z zagranicy, poza tym, państwa bogatsze mogą stymulować swoją politykę handlową np poprzez umowy handlowe z krajami którego tego potrzebują. Do tego jednak potrzeba rozwiązania całego obecnego, chorego, liberalnego-socjalistycznego systemu powstałego po 1945r. głównie z inicjatywy USA, potem promowanego głównie przez bezsensowną organizację zwaną UE.
Im szybciej rozwiążemy ten problem, tj. rozwiążemy WTO, UE, NATO, ONZ i cała resztę globalistycznego zamordystycznego systemu, tym lepiej, zarówno dla bogatych tego świata, jak i przede wszystkim dla tych biedniejszych.
Anty-globalizm, panie Petrini, nie alter. Nacjonalizm, nie komuna.