Jako jeden z pierwszych miałem okazję próbować jedenastu win Chianti Classico oznaczanych wedle nowej nomenklatury. Jak twierdzą krytycy winiarscy, nowy podział to milowy krok w historii Chianti Classico. Pozwala wiązać to wino nie tyle z samym jego wytwórcą ile z szerzej pojętym terroir.
Chianti jako marka sama w sobie to dla laika mityczne wino z Toskanii, które musi być dobre nawet jeśli jest kiepskie. Wystarczy zerknąć na półki z winem w dowolnym dyskoncie. Z absolutną pewnością będą tam stały różne chianti i to w różnych odmianach oraz cenach. Cóż jednak może kryć się za butelką markowego było nie było wina za paręnaście złotych? Czy warto dopłacić więcej, a jeśli tak to ile? Któż z nas nie zastanawiał się nad tym przy sklepowej półce, próbując dokonać jak najlepszego wyboru?
Zagadkę Chanti stanowi także i dla profesjonalisty, bo sam region podzielony jest w sposób, który już na wstępie wprowadza sporo zamieszania. Strefy jego centralnej części określa się mianem Chianti Classico. Strefy je okalające to po prostu Chianti. Obie części mają swoje własne i niezależne konsorcja. Dla rozróżnienia etykiet lepszych od słabszych konsorcjum Chianti wprowadziło dodatkowe określenia: annato, superiore i riserva. Pisałem na ten temat kilka miesięcy temu.
Dodatkowe określenia, a co za tym idzie również nowy podział, wprowadziło także konsorcjum Gallo Nero, które skupia wytwórców Chianti Classico, a więc win z samego serca obszaru zarówno z punktu widzenia geograficznego, jak i historycznego.
Podczas tegorocznej edycji Terra Madre Salone del Gusto dbające o wizerunek Chianti Classico konsorcjum Gallo Nero zorganizowało warsztaty smaku poświęcone nowemu podziałowi. Prezentacji towarzyszyła degustacja, w ramach której w jedenastu kieliszkach trzydziestu uczestników pojawiły się pierwsze owoce nowego podziału. Miałem okazję ale i zaszczyt w tych warsztatach uczestniczyć.
Nowy porządek Chianti Classico przewiduje zatem jedenaście stref. Przyznam, ze jedenaście ustawionych przede mną kieliszków zrobiło na mnie wrażenie, bo po prawdzie nigdy wcześniej nie widziałem ich przed sobą aż tylu na raz. Jeszcze większe wrażenie zrobił na mnie jednak widok trzydziestu przygotowanych na warsztaty stolików. Wyobraźcie sobie widok trzystu trzydziestu oczekujących na wypełnienie kieliszków! Najprzedniejsze żyrandole nie mają aż tylu elementów! Blask szkła bił po oczach.
Jak objaśniono, wyznaczenie jedenastu podstref Chianti Classico ma na celu odindywidualizowanie wytwarzanych tam win i związanie ich nie tyle z samym wytwórcą a z obszarem wytwarzania. Stanowi też odpowiedź na oczekiwania konsumenckie, a te już od pewnego czasu w znacznie szerszym zakresie niż tylko w kategoriach winiarskich koncentrują się wokół dokładniejszych informacji na temat okoliczności powstawania produktu. Nowy podział stanowi też kolejny krok konsorcjum na rzecz polepszania wizerunku Chianti Classico, w szczególności win o wyższej jakości. W ubiegłym roku wprowadzono bowiem kategorię Chianti Classico Gran Selezione, zgodnie z którą wina spod jej znaku gwarantują co najmniej 90% winogron odmiany sangiovese. Pozostałe 10% stanowią odmiany endemiczne, na przykład mammolo czy colorino.
Granice podstref wyznaczają różnice w składzie gleby, ekspozycji i nachylenia zbocz oraz wysokości nad poziomem morza. Silne zróżnicowanie całego obszaru Chianti pod tym względem daje możliwość uzyskania win o zdecydowanie różnych parametrach smakowo-aromatycznych nawet w sąsiadujących ze sobą podstrefach. To zjawisko znane jako terroir, które nowa inicjatywa konsorcjum pozwoli winiarzom wyrazić. Nowe 11 podstref Chianti Classico to: Greve, Lamole, Panzano, Radda, Gaiole, Castelnuovo Berardenga, Vagliagli, Castellina, San Donato, San Casciano i Montefioralle.
Cały obszar Chianti Classico obejmuje 70 tys. ha i rozpościera się pomiędzy Florencją i Sieną.
Więcej na temat tegorocznej edycji Terra Madre Salone del Gusto, w tym o nowościach na rynku winiarskim, w kolejnych odcinkach. Zapraszam!