Niech Cię Zakole to nasze zakole!

Doskonałe jedzenie, przednie wina, swojskie przetwory i niepowtarzalne widoki – unikatowy w skali kraju szlak krajoznawczo-kulinarny jest gotowy na przyjęcie gości.

Zakolem Wisły, od Ziemi Dobrzyńskiej, Kujawami przez Włocławek, Ciechocinek, Toruń, Fordon aż po Chełmno i Grudziądz – tędy wiedzie dopracowany w szczególe szlak krajoznawczo-kulinarny Niech Cię Zakole. Szlak nie jest nowy, pisałem o nim już 6 lat temu, kiedy wybrałem się nim w wyprawę objazdową, aby posmakować skarbów ziemi dotąd mi nieznanej. Z tym większą ekscytacją podjąłem kolejną tym szlakiem wyprawę. Jak teraz smakuje? Czy się rozwinął? Co się zmieniło?

Piotr Lenart
Piotr Lenart

Szlakiem Niech Cię Zakole oprowadza od samego początku jego pomysłodawca i autor, Piotr Lenart, którego szerzej możecie kojarzyć z gęsiną i jagnięciną, a w szczególności z najprzedniejszymi kąskami tychże, które Piotr od lat przetwarza na pieczenie, gulasze i kiełbasy. Nie ustaje przy tym w dbałości o jakość surowca, stąd też jeśli wybiera gęsinę, to tę kołudzką, jeśli jagnięcinę, to też miejscową, z merynosów, a jeśli wieprzowinę, to tę rasy puławskiej.

Wyselekcjonowana przez Piotra jagnięcina trafiła też do kuchennych pieleszy „Życia Gruzji”, gruzińskiej restauracji w Osielsku niedaleko Bydgoszczy. Właśnie tu rozpoczęła się nasza tegoroczna wyprawa, a kuchnia „Życia Gruzji” zrobiła wszystko, aby zaprezentować się nam z jak najlepszej strony.

Niewątpliwie znają się tam na rzeczy, co potwierdziła pierwszorzędna duszona jagnięcina w kolendrze, całkiem niezłe pieczone jagnięce żebra podane z rozmaitościami zimnych gruzińskich sosów i szybko pustoszejące talerze z kiszonkami, chaczapuri i chinkali.

Słońce Batumi - chaczapuri adżaruli
Słońce Batumi – chaczapuri adżaruli

Na miejscu jest też nieduży hotel, więc jeśli będziecie mieli okazję w nim nocować, to na śniadanie koniecznie żądajcie Słońca Batumi lub po prostu chaczapuri adżaruli – otulonego pszennym ciastem o niewymownej miekkości zestawu złożonego z gruzińskiego sera, surowego żółtka i masła. Przewspaniałość!

Tak posileni ruszyliśmy w kierunku wiślanego zakola doliny dolnej Wisły. Dopóki sami się tam nie znajdziecie, nie uwierzycie, jak strome są tam wąskie, acz dobrze utrzymane, lokalne asfaltówki. Zanim jednak nasz bus podjął pierwszą taką wspinaczkę, wstąpiliśmy na chwilę do Śliwkowego Sadu w Strzelcach Dolnych, słynącego ze śliwkowych powideł. Pamiętam ten sad sprzed lat, ale dziś dojrzał, spoważniał, nabrał charakteru. Powidła mają takie same, jak dawniej, czyli niezmiennie świetne. Jeśli uda się wam znaleźć dogodny termin, możecie tu zanocować, zorganizować sobie towarzyskie spotkanie albo nawet wyprawić jakąś poważniejszą imprezę.

Zdzisław Brzykcy
Zdzisław Brzykcy

Poważniejsze imprezy organizuje też pan Zdzisław Brzykcy z Luszkowa, który po trwającym czas jakiś opuszczeniu swojej rodzinnej pomennonickiej chaty powrócił do niej z Małopolski, aby ocalić od zapomnienia to, co stanowi pozostałości dawniej tu obecnej kultury. Chatę i obejście odnowił, postawił też nowe zabudowania, które pomagają mu organizować wydarzenia towarzyskie i obsłużyć rosnący ruch turystyczny. We wnętrzu pomennonickiej bezsprzecznie chaty jest jednak nieco góralski charakter, bo zostało ono zrewitalizowane za pomocą sprowadzonych tu z gór rozebranych góralskich chat. Oddaje ono jednak historię i specyfikę miejsca, jeśli zauważyć, że jego zręby dobre dwa wieku temu tworzyli mennoniccy osadnicy, kilka dekad zamieszkująca tu rodzina pana Brzykcego a dziś sam on, powracający tu z gór. Na miejscu do dyspozycji gości jest wypiekany na miejscu chleb oraz pojemna spiżarnia, a w niej słoje z kiszonymi ogórkami, słoiki z owocowymi konfiturami, wieprzowymi kiełbasami i podwędzaną pasztetową.

Piotr Lenart zaprezentował nam tutaj unikatowe produkty kulinarne szlaku Niech Cię Zakole, w tym podany na pierniku zjawiskowy bigosek z jagnięciny bez kapusty krztyny, za to z dodatkiem śliwek i jabłek. Podał tęż klasyczną gęsią okrasę, krótko smażony schab z wieprzowiny rasy puławskiej i długo duszoną jagnięcinę rasy merynos o smaku tak przednim i strukturze tak mięciutkiej, że z powodzeniem można ją nazywać – jak chce autor – „truflą wśród mięs”, i wcale nie tylko dlatego, że sam uważam jagnięcinę za jedno z najlepszych mięs w ogóle.

Zwieńczeniem naszej wyprawy była wizyta u państwa Janasińskich w Winnicy Przy Talerzyku. Pamiętam jej początki, próby odnalezienia własnej stylistyki winiarskiej, pierwsze roczniki i pierwsze butelki. Dziś to już uznane winiarskie przedsięwzięcie o zachowanym rodzinnym charakterze i wciąż niewielkich areałach oraz wolumenach. Miałem okazję próbować tu białego solarisa z ubiegłorocznych zbiorów i miejscowe rose – oba na zacnym poziomie. Jak dawniej winom towarzyszyły sery państwa Adamczyków z sąsiedztwa. Cieszę się, że mimo okołopandemicznych przeciwieństw i okołowojennych trudności rzecz tak dobrze się ma i rozwija.

Sąsiedzka współpraca i wspólne działanie na rzecz dobrej sprawy to istota swojskości, lokalności i samowystarczalności, której w zglobalizowanym świecie tak usilnie dziś poszukujemy. Odrobinę z tego tu opisałem, a po więcej zapraszam was na szlak Niech Cię Zakole.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―