Montepulciano d’Abruzzo i co nieco do niego

W dobie ograniczeń w podróżowaniu możliwość obcowania z dobrym włoskim winem na wyciągnięcie ręki powitałem z wielkim entuzjazmem.

Montepulciano d’Abruzzo – czerwone wino z Abruzji powstające ze szczepu montepulciano jest na polskim rynku coraz bardziej rozpoznawalne. Walnie przyczynia się do tego jego dostępność i to zarówno pod względem obecności na sklepowych półkach jak i ceny. Choć bywa mylone z Vino Nobile di Montepulciano, które powstaje ze szczepu sangiovese w okolicach miasteczka Montepulciano, od którego bierze nazwę, to działania producentów na rzecz podnoszenia jakości win z Abruzji i konsumenckiej wiedzy na ich temat zaczynają porządkować zagadnienie także nad Wisłą.

Sprawa jest wcale niebagatelna, bo szczep montepulciano jest jednym z najczęściej występującym we włoskich winnicach, w kategoriach popularności plasujący się tuż za sangiovese. Choć najczęściej utożsamiany jest z Abruzją, uprawia się go w kilku włoskich regionach. Aby wyróżnić wina powstające zeń w Abruzji, powołano specjalne konsorcjum, które zajmuje się promocją tychże w świecie. Jednym z elementów takiej promocji jest witryna internetowa, na której wina z Abruzji i winnice, w których powstają, prezentowane są w kontekście tradycji regionu, jego położenia, mieszkańców i wytwórców wina.

Sala Malinowa, Hotel Bristol
Sala Malinowa, Hotel Bristol

Póki co podróże do Włoch trzeba na jakiś czas odłożyć, toteż z wielką radością wybrałem się na degustację win z Abruzji, którą przedstawiciele konsorcjum przeprowadzili w Warszawie w ramach święta włoskiego wina Simply Italian Wines 2020. Rzecz odbyła się w eleganckich wnętrzach restauracji Marconi hotelu Bristol, a spotkaniu z winem towarzyszyły dania skomponowane na tę okazję przez szefa kuchni Michała Tkaczyka, którego kreacje miałem przyjemność doceniać już nie po raz pierwszy.

pasztet z konfitowanej gęsi kołudzkiej z odrobiną chrzanu podany z sałatką jabłkowo-selerową i dekorowany galaretką z porto oraz musem z mirabelki
Pasztet z konfitowanej gęsi kołudzkiej

Jego propozycje do win z Abruzji wypadły niezmiennie doskonale. Na początek na stole pojawił się pasztet z konfitowanej gęsi kołudzkiej z odrobiną chrzanu podany z sałatką jabłkowo-selerową i dekorowany galaretką z porto oraz musem z mirabelki. Przystawkę doceniam nie tylko za jej niezaprzeczalne walory smakowe ale i na samą gęś, której źródła doskonałości wiodą do instytutu w Kołudzie Wielkiej na Kujawach.

velouté z pomidorów duszonych w korzennych przyprawach
Velouté z pomidorów duszonych w korzennych przyprawach

Po przystawce podano intensywne, wręcz potężne, velouté z pomidorów duszonych w korzennych przyprawach z sakiewką nadziewaną nadspodziewanie łagodnym serem pleśniowym. Dajcie mi śmiałka, który powie, że wino do zup nie pasuje. Do tej nie tylko pasuje, ale jest wręcz niezbędne. Bogate w owoce wino z Abruzji sprawdziło się tu zupełnie nieźle.

pierś z kaczki
Pierś z kaczki

Rolę dania głównego objęła pierś z kaczki podana na sosie z foie gras i porto, z zapiekanką ziemniaczaną z białymi truflami, udekorowana prażonymi orzeszkami piniowymi i smażonym jarmużem. Także i tutaj czereśniowo-śliwkowe klimaty Montepulciano d’Abruzzo dobrze wpisały się w klimat dania, któremu już z definicji za pan brat z owocami.

Deser - sernik z konfiturą
Deser – sernik z konfiturą z pomarańczy z Cointreau

Na deser podano sernik z konfiturą z pomarańczy z Cointreau i lodami czekoladowymi. Jedno z podanych siedmiu rodzajów Montepulciano d’Abruzzo okazało się na tyle obfite, że na moim podniebieniu dobrze połączyło się nawet z deserem, choć przyznać trzeba, że kwestii doboru konkretnego wina do poszczególnych dań pozostawiono nam zupełną dowolność. Mieliśmy cieszyć się zawartością kieliszków i łączyć je samodzielnie. Rzecz to zupełnie zrozumiała, skoro wszystkie reprezentowały to samo wino, a możliwe różnice w jego zachowaniu na podniebieniu wynikały li tylko ze specyfiki poszczególnych winnic.
Gdybym miał wybrać najbardziej intrygujących czerwonych ambasadorów z Abruzji, spośród siedmiu nam podanych wskazałbym Vigna le Coste z winnicy Barone Cornacchia z rocznika 2016. Powstało go stosunkowo niewiele, ledwie 4 tysiące butelek. Doskonale wplotło się w podbite słodyczą wyraziste smaki gęsiny, kaczki oraz pomidorów. Popijałem nim zatem każde z dań poza deserem, który zdecydowałem się połączyć z winem Alcade ze spółdzielczej winnicy Cantina Colle Moro. Zupełnie zresztą nieprzypadkowo, bo to właśnie wino objawiło szczególny walor deserowy, co skłoniło mnie do refleksji, iż zapewne zupełnie dobrze wypadłoby pite samodzielnie, tak dla czystej przyjemności. Jego mocne czereśniowe akcenty wzbogacały wyraziste reminiscencje śliwki w czekoladzie. Na podniebieniu pozostawiało długie i przyjemne wrażenie dojrzałej owocowości, nieco tylko ściągając je całkiem elegancką taniną.

Sięgnijcie po butelkę Montepulciano d’Abruzzo, przy czym lepiej z dobrego źródła niż z przypadkowego dyskontu, szczególnie po taką, która obiecuje ciepło konfitury i czekoladową błogość. Na dżdżyste jesienne wieczory będzie w sam raz.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―