Grillu-jemy! 4. Niewiarygodne sałatki do mięs i ryb

Grecka? Jarzynowa? A może ryżowa z ananasem? Prześladuje cię sałatkowa rozterka a grillowi goście już w drodze? Oto garść inspiracji na fenomenalne sałatki go grilla, którymi zrobisz furorę.


Najczęściej widywanym na polskim stole grillowym dodatkiem do mięs i ryb jest tak zwana „sałatka grecka”, czyli mieszanina sałat z pokrojonymi pomidorami i ogórkami, upstrzona serkiem typu feta i polana szybkim dressingiem z proszku. Drugą w kolejności jest nieśmiertelna sałatka ryżowa z kukurydzą i ananasem, rodzynkami umazana majonezem prosto ze słoika. O miejsce na pudle walczy jeszcze polska jarzynówka – bo przecież mogą przyjść utajeni weganie, a poza tym z kiełbaską też dobrze pójdzie.

Nie pójdzie i to nawet jeśli główną atrakcją grilla jest nie wół na ruszcie a krowa na stole – średnio po połowie na łebka. Propozycje wymienione wcześniej to równie okropne kwiatuszki do kożucha. Pierwsza, zwana „grecką”, ponieważ już po kilku kwadransach podchodzi płynem, a przecież grillowa radość planowana jest na czas znacznie dłuższy. Do tego stanowiące jej trzon a sukcesywnie pozbawiane soczystości kawałki warzyw w końcu przypominają mumie skąpane w błocie z mieszaniny dressingu, warzywnych soków i wyrobu fetopodobnego. Sałatce ryżowej z majonezem i atrakcjami całkiem blisko do polskiej jarzynówki. Obie, choć naiwne w założeniu i pretensjonalne w realizacji, stanowią skończone i samodzielne dania, tymczasem dobra grillowa sałatka powinna stanowić li tylko tło dla bohaterów rusztu, nie zaś pretendować do bycia atrakcją stołu samą w sobie.

Jako częsty gość grillowych spotkań doskonale zdaję sobie sprawę z wagi problemu. Co więcej, sprawę taką zdają sobie też i sami gospodarze, którzy – stawiając na stoły miski przeróżnych mieszanin warzywnych i jarzynowych – głośno się usprawiedliwiają, że sami nie wiedzieli, co do tego grilla podać. Przewertowałem zatem własne notesy, sięgnąłem do annałów sieci i sporządziłem wam podręczny zestaw żelazny dodatków do mięs i ryb, które nie tylko da się zjeść, ale przede wszystkim takich, które doskonale dopasują się do okazji, gospodarza grillowego spotkania stawiając na piedestale godnym mistrzom.

Pierwsza myśl, która nasuwa mi się przy każdej okazji grillowej to sałatka ziemniaczana. Kartofel to rzecz wdzięczna, dobrze wypada zarówno z sosami majonezowymi, z dodatkiem śmietany albo jogurtu lub winegretami na bazie olejów. Rzecz jasna najlepiej sięgnąć do klasyków, a te w szerokim wachlarzu znajdziemy u sąsiadów Niemców oraz nieco dalszych znajomych z Austrii. Tam, pod nazwą Kartoffelsalat, ziemniaczane sałatki stanowią tło każdego spotkania przy rusztach. U nas, w kraju kartofla w przeróżnym jego wymiarze, też doskonale zdadzą egzamin, a tym, którzy mimo wszystko czują się w patriotycznym obowiązku, aby wystawić jarzynówkę, dadzą dobre usprawiedliwienie, by tego nie robić.

Ziemniaczaną sałatkę sporządźcie tak, jak zaleca die Frau am Grill. Czy szczypiorek można zastąpić szynką, śledziem albo parówką? Nie! I zaprawdę powiadam wam, niech was ręka boska broni, aby po kryjomu próbować dodawać tam pokrojonego w kawałki kurczaka, tuńczyka z puszki albo plasterki toruńskiej. Kurczak, kiełbasa i ryba ma być na grillu a nie w sałatce!

Jeśli jednak ujmująca prostota ze Szwabii zdaje się wam ku złożoności okazji niewystarczającą, skorzystajcie z bardziej urozmaiconych wersji, jakie proponuje Jamie Oliver. Znajdziecie u niego aż trzy wersje na sałatkę z ziemniaków, którą kucharz ów przygotowuje na waszych oczach w wersji progresywnej – na początku w oliwie z cytryną i ziołami ogrodowymi, następnie z dodatkiem jogurtu i musztardy, a na koniec ze skwarkami wędzonego boczku i przesmażoną w tłuszczu po nich tartą bułką. Jak mówi Oliver, wszystkie trzy są niewiarygodne i o niebo lepsze od tych dostępnych w supermarkecie. Od siebie dodam, że kupowanie sałatki ziemniaczanej w supermarkecie to rozrzutność godna informatyków po premii. Kilogram ziemniaków to ledwo kilkadziesiąt groszy a kilogram gotowego cuda z supermarketu, po które trzeba się przecież wybrać, odstać w kolejce do kasy i wrócić do domu, a więc stracić cenny informatyczny czas, kosztuje dobre kilkadziesiąt złotych. W supermarkecie przepłacicie zatem nawet stukrotnie albo i lepiej, a zarówno wizerunkowo jak i smakowo będziecie na straconej pozycji i to z wyboru.

W dziale surowizn moim numerem jeden jest inspirowana kuchnią z azjatyckich budek kapuściana surówka „jak u chińczyka”. Do jej przygotowania potrzeba octu i oleju, nieco cukru i soli na sos oraz dobrze poszatkowanej kapusty z dodatkiem tartej marchwi. Podgrzanymi w rondlu składnikami sosu zalewa się poszatkowaną kapustę, całość miesza i wstawia do lodówki. Po godzinie surówka „jak u chińczyka” jest gotowa. Prosta? Tak! A jaka pyszna! Gwarantuję, że ze stołu zniknie jako pierwsza!

Bardziej wyrafinowaną propozycję z kapustą w roli głównej ma znany z Masterchefa Tomasz Strzelczyk. Jego surówka to mieszanina białej kapusty, fioletowej cebuli i ogórka z dressingiem na bazie jogurtu greckiego, octu, miodu, czosnku i koperku. Jeśli taką surówkę zechcecie przygotować, pamiętajcie, że zimne sosy z dodatkiem czosnku potrzebują czasu, aby olejkom eterycznym umożliwić nawiązanie flirtu z pozostałymi składnikami. Dlatego najpierw odstawcie w chłód wymieszany sos, a po dodaniu go do warzyw, dajcie też chwilę surówce. Odwdzięczy się w dwójnasób.

Na koniec coś dla tych, którzy pragną wystawić swoją personę ponad podstawową poprawność. Jeśli chcecie oczarować gości autentyczną sałatką grillową, przygotujcie ją ze składników z grilla zdjętych. Marcela z Food Network ma dla was nieskomplikowaną wariację na temat słynnej sałaty Cezar w wersji podstawowej, a więc bez kurczaka i boczku. Zgrillujcie sałatę rzymską, zgrillujcie grzanki, zgrillujcie cytryny, w międzyczasie sporządźcie szybki dressing z wyraźnym akcentem parmezanu i sałata gotowa! Wiem, że pierś z kurczaka i plastry boczku zgrillujecie i tak, nawet jeśli bym wam tego nie doradził, niemniej doradzam.

Zatem do dzieła!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―