Robert Makłowicz zaprasza do Dalmacji!

Jeśli jeszcze nie przepłaciliście za rezerwację miejsca na polu biwakowym gdzieś pod Pszczyną, schowajcie wasze groszaki i spędźcie wakacje w Dalmacji – zupełnie za darmo!

Może jeszcze nie jest bardzo drogo, ale już za chwilę będzie. Pokrzepieni luzowaniem ograniczeń ze wskazaniem na społeczne dystansowanie Polacy masowo rezerwują wszystko, co na taki dystans pozwala. Operatorzy mobilnych wehikułów kempingowych i właściciele pól biwakowych doskonale to rozumieją i w imię solidarności społecznej wyciągają do nas pomocną dłoń, oferując turyście każdy swój spłachetek, choć drugą dłonią inkasują coraz wyższe stawki. Te wyższe być muszą, bo – jako operatorzy objaśniają – drożeje wszystko: składki na ZUS oraz woda, cukier i drożdże, a pokrzepić się człowiek czymś przecież musi.

Nieliczni śmiałkowie, którzy postanowili zaryzykować i polują teraz na tanie bilety lotnicze, sypiące się w cenach nieprzekraczających często dziewięćdziesiąt dziewięć eurocentów za miejsce, żyją nadzieją, że za dwa-trzy miesiące linie lotnicze owe bilety emitujące wciąż będą istnieć i ziszczać ludzkie marzenia o dalekich podróżach za grosze. Gromadzą zatem zapasowe maseczki, sprawdzają informacje o obowiązkowych kwarantannach i kładą karty tarota, aby podpatrzeć, gdzie za kwartał lub dwa koronawirus będzie zbierał najbardziej liczne żniwo.

Złudzeń mieć jednak nie warto – w tym roku na wakacje wyjedzie garstka, której trzon stanowić będą szczęśliwcy, na których spłyną turystyczne bony, choć te realizowane będą w większości zapewne i tak na Półwyspie Helskim, Mierzei Wiślanej i gdzieś w okolicach Dębek, a więc w tradycyjnych destynacjach, w których pięćsetkowi goście już od kilku lat stanowią en masse nową swojską większość.

Co dla reszty – zapytacie, indagując dalej, czy celować w Phuket, Seszele, a może po prostu w Bułgarię czy Rumunię? Niestety, dziś wiążącej odpowiedzi udzielić się nie da, ale już dziś każdy może wybrać się na wakacje do… Dalmacji i to w nowym pandemicznym stylu, na które zaprasza sam Robert Makłowicz i to – uwaga! – zupełnie za darmo!

Rzecz maluje się znamienitą już na samo hasło, do tego jawiąc się rozwojową. Oto Robert Makłowicz w imieniu własnym oraz swoich miłośników podjął trud osobistej wyprawy do Dalmacji, gdzie ma swój drugi dom. Obfitującą w niespodzianki podróż udokumentował i opublikował, pojawił się też kolejny epizod dokumentacyjny już z miejsca docelowego oraz zachęcający do podglądania dalmackiej wyprawy mistrza materiał filmowy w Dzień Dobry TVN.

Robert Makłowicz w Dalmacji (fot. kadr z youtube - https://www.youtube.com/channel/UCCT_JGIn9I9FS6OTzzqWEew)
Robert Makłowicz w Dalmacji (fot. kadr z youtube – https://www.youtube.com/channel/UCCT_JGIn9I9FS6OTzzqWEew)

Cóż tu wiele pisać? Widoki, Adriatyk, słońce, oliwa, wino i wielki Makłowiczowy grill, na którym zaraz po przybyciu do swej letniej posiadłości mistrz lekką ręką układa ćevapi. Do tego nadto aż kuszące owoce nieśplika japońskiego na przydomowym drzewie, miejscowe pomidory o wybarwieniu nieznanym nikomu, kto w Polsce pozyskuje je w atrakcyjnej cenie z przydomowego dyskontu oraz bakłażanowo-paprykowe dodatki i wielka pszenna bułka paryska do tego. O tak, to będzie grill, o jakim Januszowi i Grażynie z sąsiedztwa nawet nie chce się marzyć, bo i po co, skoro w Polsce też są kiełbaski i to nawet tańsze, a na dodatek każdy może je sobie zwęglić tak, jak lubi, całość spłukując hektolitrem dobrego piwka, które dlatego jest dobre, że tanie!

Kochani! Na takie dictum odmawiam zarówno kiełbaskom od Grażyny, jak i piwku od Janusza. Pakuję się za to od razu do mojego wielkiego fotela na tarasie i zgłaszam dostawcy usługi internetowej zapotrzebowanie na więcej gigabajtów. Dołączajcie do mnie śmiało, bo na wakacje w Dalmacji z Robertem Makłowiczem wybrać się może każdy! Nie ukrywam, że inicjatywie tej wieszczę nadspodziewaną frekwencję i to wcale nie dlatego, że informuję o niej tu i teraz swoje zacne grono czytelnicze. Azaliż, brakuje nam ostatnio inspirujących peregrynacji mistrza, a relacje z jego własnego podwórka dla nadwiślańskich marzycieli spod znaku betonowego blokowiska jawią się kąskiem szczególnym, którego przegapić nie można.

Przy tej okazji pozwólcie, iż wam doradzę, abyście odłożone na bliżej nieokreślony w czasie i miejscu wypoczynek groszaki spożytkowali na coś smacznego. Na portalu spakowane.pl oczekuje ponad tysiąc restauratorów z całego kraju gotowych sporządzić wam prowiant – na wynos albo nawet z dowozem do domu.

Serdeczności zatem i smakowitości! Bok!

Jeśli prowadzisz kawiarnię, restaurację albo hotel i chciałbyś upewnić się, że dobrze dobrze wdrażasz zasady nowego otwarcia, zapraszam do zapoznania się z moją ofertą coachingu, konsultacji i audytu: krytykkulinarny.pl/coaching

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―