Przepisy na Wigilię wprost od Gwiazd

Najintymniejsze sekrety kulinarne Magdy Gessler, Ewy Wachowicz, Kasi Bosackiej właśnie wychodzą na jaw. Odnotowuję to złotymi zgłoskami, bo choć mężczyźni wciąż napierdzielają mopem, to kobiety wracają do kuchni!

Obserwując przedwigilijne otwieranie serc gwiazd polskiej sceny kulinarnej przed penetrującymi prywatność patointeligentów jutuberami, co w tłumaczeniu z telewizyjnego na socialmediowe oznacza bezwstydne odsłanianie przed masową publiką miejsc intymnych – rzecz jasna kulinarnie – trudno nie skonstatować, iż właśnie wyczerpuje się forsowany przez reklamowe korpo-gremia model para-męskiego pantoflarza, który w poszukiwaniu magii Świąt spaceruje po swym wielkomiejskim mieszkaniu z odkurzaczem albo mopem, dając partnerce czas na kosmetyczne zaokrąglenie migdałków.

Przedstawicielki polskiej trójcy kulinarnej: Gessler, Wachowicz i Bosacka za nic biorą sobie lekko przyprószone wąsem srogie lica mocno sfeminizowanego polit-biura, które od współczesnej Polki oczekuje zajmowania miejsc w czołgach, przed bronami i na barykadach, i choć indywidualnie to jednak solidarnie stają przed Świętami w kuchni – tradycyjnie, śmiało i w obcym emancypacji garniturze biżuterii i świeżego manicure.

Bardzo mi się to podoba, bo któż lepiej niż Magda Gessler opowie młodemu pokoleniu o tradycji polskiej wigilii? Tajemnice pożółkłych pagin rozpadających się zeszytów poprzedników rodziny Gesslerów z przepisami na prawdziwą polską wieczerzę bożonarodzeniową stają właśnie otworem dla milionów użytkowników nowoczesnych technologii. Oto Magda Gessler, wyprzedzając inne gwiazdy polskiej sceny kulinarnej, kilka dni temu otworzyła własny kanał na YouTube. Zaczęła od wysokiego C, bo czternaście odcinków upubliczniających sekrety kulinarnych zakamarków babci Ireny i mamy Olgi to strzał odłamkowym we wszelkiej maści vlogerki, które mistyką babcinych makowców starają się zebrać wokół własnych kont setki a może tysiące subskrybentów. A Magda Gessler zainicjowała kanał dosłownie wczoraj i już zbiera dobre kilkadziesiąt tysięcy subskrypcji.

Interesująco brzmi przepis na wymagającego co prawda sporo czasu acz prześwietnego karpia po żydowsku.

Dobrze wygląda też wigilijny piernik – skomplikowany, to prawda, ale bez wątpienia wart zachodu.

Natomiast domowy makowiec na wymagającym cierpliwości i serca przemaślonym cieście drożdżowym z faszerunkiem z potężną ilością bakalii, smażonych w cukrze skórek cytrusowych i orzechów to już crème de la crème całej serii, dla którego warto było odczekać wszystkie trzynaście pozostałych odcinków. Taki makowiec zamierzam przygotować i ja. Muszę? Nie, pożądam!

Dopóki nie obejrzałem czternastego odcinka wigilii Magdy Gessler, chciałem upiec góralski piernik Ewy Wachowicz – prosty i szybki, dający się sporządzić dosłownie przed samą wigilią, mocno korzenny, mocno kakaowy, z potężną porcją śliwkowych powideł wpieczonych w ciasto i z czekoladową polewą na zewnątrz. Przepis wygląda na stosunkowo współczesny, bo to wariacja na temat modnego dziś domowego ciasta olejowego, ale ma w sobie wszystko, co każe tradycja. Niewykluczone, że jeśli przed wieczerzą zostanie mi godzinka wolnego czasu, wypiekę także i piernik Ewiny. Możecie porwać się nań w spokoju sumienia nawet jeśli z kuchnią nie jest wam po drodze, a z wypieków najlepiej wychodzą wam rumieńce na chłopięcej twarzy dziecięcia, które wpatrzyło się w wasz nader obcisły strój świąteczny.

Tymczasem Ewa Wachowicz proponuje też zaczerpnięty z góralskiej tradycji barszcz czerwony na kwaśnicy, smażone kapelusze suszonych borowików w cieście naleśnikowym i karpia duszonego w warzywach. I choć jej wigilijne przepisy w porównaniu z większością propozycji Magdy Gessler należy uznać za całkiem proste, to wigilijne hity Kasi Bosackiej, którymi dzieli się z subskrybentami osobistego kanału utworzonego na YouTube po głośnym pożegnaniu z TVN, to betka także i dla kulinarnego dyletanta, który nie płoni raczka nawet zlustrowawszy ponętnie luźną sukmanę na ciele intrygująco obłym.

U Bosackich będzie zatem na wigilię barszcz na buraczanym zakwasie z użyciem razowca – kontrowersyjnego, bo powierzchnia może wykwitnąć w kierunku nieokiełznanych pleśni. Kasia zaleca w takich razach zdjęcie spienionej warstwy łyżką i spokojne oczekiwanie na aktywację drożdży. Ja nie szedłbym tym tropem, surową wodę z kranu zastąpiłbym wodą przegotowaną, a skórkę chleba rzuciłbym motającemu się przy stole psu, miast wtykać w jego rozdziawiony pysk zaróżowionej kiełbasy, która – między innymi dzięki właśnie temu zaróżowieniu – może spowodować nieprzyjemny także dla właściciela psa katar jelit.

Wszak nie dla psa kiełbasa, zresztą podobnie jak i Kasine śledzie, które jednako wyjść muszą każdemu. Poza pomieszaniem gotowych składników nie wymagają bowiem żadnych umiejętności kulinarnych. Jogurt z majonezem – o ile posiada stopy – wymieszać umie nawet bezręki, posiekaną cebulę doda także, posiekany koperek dorzuci snadnie, starte jabłko wmiesza bez problemu, a zakupiony na wagę śledziowy filet z zalewy odmoczy w mleku jak się patrzy. Pozbędzie się przy tym części dodanego do zalewy cytrynianu, octanu, benzoesanu i innych magicznych związków, z którymi Kasia kiedyś walczyła w TVN Style, ale to było dawno i w innym programie, bo teraz Kasia jest EKO i filety z solanki jej nie przeszkadzają. Do dekoracji, jak powiada, może być kawior, który – jak wiadomo – jest drogi, więc może użyć kawioru tańszego? Ten nosi niepadającą w programie prekariacką nazwę ikra i tego się trzymajmy.

Wigilię Kasi Bosackiej wieńczy sernik z serków homogenizowanych, których nie należy słodzić, bo słodka ma być rozsypana pod nim i na nim kruszonka ze sporym dodatkiem przyprawy do piernika i kakao. Taki sernik smakuje towarzyszącemu Kasi na ekranie dziecku, które, choć często strofowane, odważnie wokalizuje, że nie lubi śledzi.

Jeśli jednak wy macie podniebienie przyjazne śledziom, to sporządźcie sobie polecaną tu przeze mnie przekąskę, która wpisze się zarówno w propozycje wigilijne, jak i przekąskowy stół sylwestrowy. Rzecz wymaga co najmniej czterech dni przygotowań ale efekt zadowoli nawet najbardziej zblazowanego biesiadnika. Pamiętajcie też, że śledzie kupujemy w całości, a oczyszczamy, filetujemy i marynujemy sami. Takie są najlepsze – przepis poniżej.

Śledź po kaszubsku
Składniki:
• 0,5 kg – śledzia solonego (w całości)
Do marynaty:
• 0,5 l wody
• 0,1 kg cukru
• 0,2 l octu
• 0,2 kg pokrojonej cebuli
• kilka liści laurowych
• kilka ziaren ziela angielskiego
Na sos:
• 0,1 l oleju
• 1 kg pokrojonej w kostkę cebuli
• 0,25 kg śliwek / śliwek suszonych / rodzynek
• 0,25 kg ogórków kiszonych
• 0,05 l koncentratu pomidorowego
• kilka liści laurowych, garść tymianku lub majeranku
• sól i pieprz

Przygotowanie
1) Oczyść śledzie, usuń ości, zdejmuj skóry, wymocz filety w wodzie przez dwie godziny, aby wypłukać nadmiar soli.
2) Zagotuj wodę z cukrem, zdejmij z ognia, dolej ocet, dodaj pokrojoną cebulę, liście laurowe i ziele angielskie. Po wystudzeniu marynaty zaleją nią filety śledziowe i pozostaw je w chłodnym miejscu na 2 dni.
3) Na patelnię wlej olej. Dodaj pokrojoną cebulę. Cebula nie powinna się zrumienić, tylko lekko poddusić. Dodaj śliwki lub śliwki suszone lub rodzynki (albo wszystko) do cebuli. Pokrój ogórki w kostkę, dorzuć na patelnię. Dodaj majeranek i liście laurowe. Po kilku minutach dodaj też koncentrat pomidorowy. Dopraw do smaku solą i pieprzem. Sos powinien być gęsty.
4) Zamarynowane filety pokrój na mniejsze kawałki i połącz je z zimnym sosem. Pozostaw w chłodnym miejscu na kolejne 2 dni. Podawaj z chlebem żytnim i schłodzoną wódką.

Warianty: zamiast ogórków kiszonych możesz dodać kapary a zamiast albo obok śliwek – namoczone suszone grzyby

Korzystajcie z przepisów gwiazd a ich sugestiami inspirujcie się do woli. Po wytrwałych przygotowaniach do wieczerzy pozwólcie sobie wszak na jakąś małą przyjemność, na przykład na masaż kopytkami, jakiemu poddała się pozbawiona sfeminizowanego uwłosienia nadwargowego Katy Perry.

Merykristmasu!

Przy okazji – jeśli prowadzisz kawiarnię, restaurację albo hotel i chciałbyś upewnić się, że jesteś dobrze odbierany i idziesz z duchem czasu, zapraszam do zapoznania się z moją ofertą coachingu, konsultacji i audytu: krytykkulinarny.pl/coaching

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―