Weganie w szoku – mleko sojowe zakazane!

Z półek znika mleko sojowe, migdałowe i kokosowe, masło orzechowe i ser z tofu i to nie dlatego, że wegańska strona Mokotowa ruszyła na zakupy przed zakazem handlu w niedzielę, a z urzędowej decyzji

fot. Makhmutova Dina
fot. Makhmutova Dina

Jakieś trzy dekady temu triumfy sprzedaży święcił w Polsce produkt o nazwie „masło roślinne”. Nowoczesne na owe czasy smarowidło z charakterystycznym zestawem liter „MR” w charakterze logo na plastikowym opanowaniu sprzedawało się doskonale, bo – zgodnie ówczesną modą – było tanie, łatwo smarowne, wygodnie opakowane i zastępowało masło. W tamtych czasach nikomu nawet nie przyszło do głowy, aby kwestionować maślaność takiego masła, bo skoro roślinne smarowidło wyglądało jak masło a przy tym było od niego tańsze i wygodniejsze, to o co tu kruszyć kopie? Sprawdziłem i okazuje się, że produkt o nazwie „masło roślinne” do dziś jest dostępny na rynku i choć łatwo dał się wykolegować drogim konkurentom z globalnych korporacji, to producent do logotypu „MR” z dumą dodaje magiczne dookreślenie „słynne”. Jest tradycja, jest sława no i trochę powiało wyjątkowością.

fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0
fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0

Zresztą oryginalnie wytwarzane z krowiego mleka masło doczekało się sporej grupy innych imitacji, stając się tym samym swojego rodzaju archetypem, pod który podciągano coraz to nowe tłuszczowe inkarnacje. Masła orzechowego nikomu nie trzeba chyba przedstawiać, o maśle z tofu słyszało może mniej, a o maśle shea pewnie tylko te panie, które smarują nim oblicza oraz – może nawet nieświadomie – aplikują je też i wewnętrznie, choćby podczas raczenia się czekoladkami.

fot. Nina Strehl
fot. Nina Strehl

Masło, a wraz z nim mleko i śmietanka, stało się zatem źródłem inspiracji dla innych produktów, które mogą bądź mają je przypominać. Równie popularne jak masło orzechowe jest dziś mleko sojowe, mleko migdałowe czy śmietanka kokosowa. Nadchodzi jednak kres tych inspiracji, a wszystko za sprawą unijnych przepisów, które zakazują nazywania produktów niewytwarzanych z mleka mianem „masła”, „mleka” i „śmietanki”, ponieważ takie nazwy mogą wprowadzać konsumentów w błąd.

fot. Monika Grabkowska
fot. Monika Grabkowska

Stosowne pismo w tej sprawie wpłynęło niedawno do polskiego Ministerstwa Rolnictwa, a to oznacza że producenci będą musieli zmienić polskie nazwy swoich roślinnych wyrobów i to w trybie pilnym. Masło orzechowe stanie się pewnie jakimś kremem orzechowym a mleko sojowe czymś w rodzaju napoju sojowego, choć, znając polską pomysłowość, niewykluczone, że zamiast masła orzechowego na sklepowych półkach staną orzechowe masełka, masełeczka lub masłunie a mleko sojowe zastąpi sojowe mleczko, mleczuś lub na przykład mleczanda. Język polski bogactwem stoi, a nazywania produktów zdrobnieniami nie zakazano. Zresztą niektóre, jak na przykład „ptasie mleczko”, są nawet prawnie chronione.

Maślane porządkowanie rzeczywistości zaczęło się w Niemczech  sprawą wytoczoną producentowi wegańskiej żywności TofuTown.com GmbH przez organizację konsumencką Verband Sozialer Wettbewerb eV. W czerwcu minionego roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogłosił wyrok, w którym czytamy, że nazwa „mleko” i inne nazwy, które unijne rozporządzenie zastrzega wyłącznie dla przetworów mlecznych, nie mogą być stosowane do oznaczania wyrobów wyłącznie roślinnego pochodzenia i to nawet wówczas, gdy nazwy te są uzupełnione wyjaśnieniem lub opisem wskazującym na roślinne pochodzenie danego produktu. Pozostawiono jednak kilka furtek-wyjątków, w tym jeden, o którym wspomina Rzeczpospolita, iż jeśli producent wyrobu roślinnego nazywanego mianem zastrzeżonym dla produktów mlecznych udowodni, że wytwarza go od co najmniej 30 lat, to takiej nazwy nie będzie musiał zmieniać.

Co ciekawe, zakaz nazywania produktów roślinnych słowami zastrzeżonymi dla produktów odzwierzęcych obowiązuje tylko w odniesieniu do produktów mlecznych, a na przykład mięsnych już nie. Zatem na półkach dalej będą stały i flaczki sojowe, i kotlety z otrąb oraz steki z tofu, że sojowa alternatywa wprowadza w błąd konsumentów produktów mlecznych a miłośników mięsa już nie.

Jak wskazuje Rzeczpospolita, żaden polski producent masła orzechowego czy mleka sojowego nie będzie w stanie udokumentować odpowiednio długiej historii wytwarzania swoich produktów, aby móc nazywać je masłem i mlekiem. Ale właśnie, czy producent naszego słynnego już masła roślinnego, o którym na wstępie, nie nabędzie prawa do takiego wyjątku, skoro już na pudełeczku widnieje inskrypcja, iż masło roślinne to smarowidło znane i cenione w polskiej kuchni od 1972 roku?

I ostanie się Polska krainą
miodem płynącą
i margaryną!

  1. Chcieli Polacy, „Europy”, to niech się przyzwyczajają. Ja, na szczęście mam sumienie czyste, bo zawsze byłem przeciwko członkostwu Polski w UE, w zamian za to, popierałem opcję norwesko-islandzką. Co z tego, że jesteśmy w tym kołchozie, skoro i tak, nie ma możliwości niczego zmieniać. Urzędnik unijny ZAWSZE WIE LEPIEJ.
    Przepisy unijne w dziedzinie żywności to ogólnie rzecz biorąc, powtórka z komuny, a nawet gorzej. Za PRLu było więcej normalności niż za UE.
    Ale, skoro 80% osób w Polsce cały czas uważa, członkostwo w tym domu wariatów, za korzystne. Nie narzekajcie ludzie, mieliście wystarczająco duzo czasu, aby się przyzwyczaić.
    Osobiście nie wiem, jak teraz nazywać masło orzechowe. Orzechówka? A mleko sojowe czy kokosowe, sojóweczka czy kokosóweczka? Faktycznie, najwięcej na tym zakazie, zarobią publicyści słowników języka polskiego. Więc w gruncie rzeczy, nie jest tak źle.

    • Najzabawniejsze jest to, że Weganie i zwolennicy takich wynalazków jak mleko kokosowe czy Masło Orzechowe, w większości popierają członkostwo w UE. Ot, Warszafka chociażby….
      Macie za swoje, naiwniacy.

  2. Polska jednak mlekiem plynela, nie maslem zamienionym na margaryne.
    Nie wiem o co placz. Napoje z soi, nasion czy orzechow nigdy na zachodzie mlekiem nie byly nazywane, a kazdy moze znalezc produkt jaki potrzebuje.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―