Po ostatnim odcinku Kuchennych Rewolucji internet oszalał, gremialnie stając po stronie Magdy Gessler wyrzuconej z upadającej restauracji przez jej właścicielkę Justynę!
Sytuacja dla Kuchennych Rewolucji zdawałoby się typowa – upadająca restauracja, której właścicielka nie pomierzyła sił na zamiary, w niej kucharz, który nie zna się na tym, co gotuje i kelnerka, która nigdy nie próbowała dań, które poleca gościom. Miejsce nie wygląda przy tym wcale źle. Widać, że zainwestowano tu sporo grosza – na sali cyjanowe plusze, drogi ekspres do kawy, a w kuchni szlachetna stal i nowe piece. Nad wejściem niczego sobie logo z nazwą „Le Papillon Noir” – wykonane estetycznie i zawieszone na eleganckiej elewacji. Cóż, miejsce może do małego retuszu i powinno hulać. A tu niespodzianka, bo po raz pierwszy w historii programu odcinek nie został zakończony, bo właścicielka ostentacyjnie wyrzuciła Magdę Gessler z restauracji i to tuż przed oficjalną kolacją. Kilka dni później restauracja ostatecznie upadła. Gdzie tkwił problem?
Węszące sensację media zajęły się tematem już kilka chwil po tym, jak w sieci pojawiły się pierwsze setki masowych komentarzy piętnujących nonszalanckie zachowanie właścicielki upadającego bistro. Komentatorzy wyrażali zdziwienie, iż dynamiczna zazwyczaj, a niekiedy nawet zadziorna, Magda Gessler, mimo lekceważącego zachowania właścicielki lokalu zachowała zimną krew i miast dokładać emocjonalnego ognia do medialnego pieca starała się doprowadzić swoją misję do końca.
Tym razem sprawą zajęły się nie tylko plotkarskie portale internetowe, ale też media głównego nurtu. Zdarzenie zauważono w TVN24.pl, którego czytelnicy, komentując zachowanie Justyny, nie przebierali w słowach. „Pora powrócić do poprzedniego zajęcia… chociaż wiek już nie ten” – pisano.
Katowickie rozgrywki opisała też geograficznie niezwiązana z miejscem Gazeta Pomorska, której czytelnicy gremialne stanęli za Magdą Gessler, przypuszczając komentatorski atak na zachowanie Justyny. „Psychicznie chora kobieta” – komentowano – „kultury za grosz wstyd, wstyd, współczuję rodzinie, teraz się będą wstydzić.”
Express Ilustrowany przeprowadził wśród swoich czytelników sondę, której uczestnicy w 80 procentach uznali zachowanie Justyny za niedopuszczalne. W komentarzach wskazywano na brak elementarnych zasad dobrego wychowania, brak pokory i pychę. Trudno się dziwić, skoro rzeczona Justyna staje przed kamerą i oświadcza „Dzięki temu, że jestem suką, osiągnęłam tyle, co ona.” Warto przy tym zaznaczyć, że gdy to mówiła, konflikt z Magdą Gessler był dopiero w powijakach.
Tę wypowiedź komentujące zajście media zupełnie pominęły, a to właśnie ona jawi się kluczową dla ustaleń powodów, dla których w katowickim odcinku Kuchennych Rewolucji wyewoluowała rewolucja wewnętrzna, która wywróciła ów odcinek do góry dnem. Tymczasem widać tu jak na dłoni, jak piersią w pierś stają przed sobą współczesne, bo żeńskie, emanacje Goliata i Dawida. Na oczach widzów dochodzi między nimi do starcia, które przypomina właściwą Goliatowi i Dawidowi mityczną walkę Chrystusa z szatanem. Nie ulega kwestii, że czarnym charakterem jest w tym starciu Justyna – czarnowłosa i w czerń przyobleczona właścicielka Czarnego Motyla, zaś charakterem białym jest jasnowłosa Magda, która przybywa z misją pomocy, swe serce niosąc na dłoni.
Do pierwszego starcia dochodzi zaraz na początku wizyty, gdy blask diabelskiej czerni emanujący od właścicielki restauracji ściera się z blaskiem anielskiej bieli Magdy Gessler, która – jak to miewa w zwyczaju – wywleka z kuchennych czeluści kilka niedoczyszczonych garnków. Ale nie o garnki poszło. Właścicielka lokalu poczuła się dotknięta opinią Magdy Gessler, iż jest… właścicielką brudu. Potem było już tylko gorzej, a gdy po konfrontacji z użyciem wzajemnych przytyków do elementów wyglądu zewnętrznego, włączając konkury na grubość nóg i obfitość biustu, wszyscy odetchnęli z ulgą, sądząc, że to, co złe, zostało już wypowiedziane, nastąpił moment krytyczny, kiedy to Justyna zdetonowała bombę atomową, każąc Magdzie Gessler opuścić bistro.
To właśnie owa mania gwiazdorstwa zgubiła Justynę, a mania musi to być silna, skoro mimo totalnej porażki, za jaką należy uznać nieudaną kuchenną rewolucję i konieczność zamknięcia bistro, po emisji odcinka Justyna decyduje się na skrajnie kontrowersyjne pociągnięcie tematu. Publikując wpis na facebookowym profilu Magdy Gessler, wychwycony i powielony następnie przez plotkarskie media, zarzuca ekipie programu niekorzystny dla siebie montaż. Czy rzeczywiście? Jeśli nawet pod jej adresem padły, jak twierdzi, obelgi, a brudne garnki z jej kuchni rzeczywiście zostały porównane do jej odbytu i pochwy, to czy podnoszenie tego zagadnienia to na pewno dobry pomysł wizerunkowy? I już nie chodzi tu o to, że czarnej dziury do kategorii gwiazd nawet Einstein nie zaliczy. Chodzi o to, że gwiazda w Kuchennych Rewolucjach jest jedna i nawet najczarniejsza dziura tego blasku nie przyćmi.
Wyjaśniam – ten odcinek Kuchennych Rewolucji obejrzało ponad 3 miliony widzów i choć sama seria z roku na rok zyskuje na popularności, to trzymilionowa publika to jak dotąd niekwestionowany rekord. Zauważono to nawet w wieczornych Faktach TVN, wskazując przy okazji także na rosnące wyniki oglądalności serii Masterchef. W Faktach TVN nie podano jednak dwóch faktów dla sprawy wielce istotnych. Po pierwsze przemilczano wchodzący w listopadzie na ekrany kanału FoodNetwork autorski program Magdy Gessler, w którym ma ona erotyzująco gotować dla swoich fanów. Po drugie zignorowano, iż za rosnące słupki oglądalności programów, które takich słupków są beneficjentami, odpowiada właśnie Magda Gessler, która te programy przecież firmuje i prowadzi.
Czy teraz wszystko jasne?
Tak!!! Przecierałam oczy jak patrzałam!! Tam musiał być jakiś ciemny interes bo to jak strzał samobójczy przecież wiadomo było że z Panią Magdą nikt nie wygra i się spełniło. Restauracja upadła… Ale nawet nie można właścicielce współczuć.
Najwidoczniej mnie nie czytuje – a reguła jest prosta: zapraszasz KR, podążasz dokładnie za radami MG i całkowicie poddajesz się jej woli albo giniesz marnie
Przecież pani Magda chciała im pomóc, a nie obrócić w ruinę. A właścicielka zachowywyała się jak nienormalna jakaś, jakieś głupie śmiechy, głupia gadka cały czas, jakby wszystkie rozumy pozjadała…
chciała reklamy – to jej słowa – więc ją ma; pytanie, czy warto?
Przecież to wszystko jest wyreżyserowane. A 3 mln ludzi łykają jak pelikany i ekscytują się, że głupia restauratorka sama sobie winna.
To wszystko jest jedna wielka ściema, jak inne paradokumentalne produkcje telewizyjne.
nie mam argumentów, żeby zbić Pański no może poza jednym – ta restauracja jest dziś zamknięta, a skoro właścicielka sama mówi, że chodziło jej o reklamę, to albo jej nie chodziło, albo reżyseria kiepska
Ktoś tu chyba wpadł w pułapkę i nie jest to właścicielka Czarnego Motyla, tylko widzowie. Zrobiono show w oparciu o załamanie nerwowe tej dziewczyny, którego najwyraźniej doświadczała nie radząc sobie zupełnie ze stresem. Gdyby ktoś naprawdę chciał dziewczynie pomóc, powinien namówić ją do sprzedaży lokalu, albo jego zamknięcia, a nie usiłowania za wszelką cenę reanimować to, co nie mogło się udać. Ewidentnie kobieta była wykończona walką z rzeczywistością prowadzenia knajpy, to było widać, słychać i czuć. Owszem, popełniła wiele błędów i jej podejście uderza jako szokujące, ale to właśnie był wyraźny sygnał, że powinna szukać spełnienia gdzie indziej, nie w gastronomii. W sumie jest mi jej szkoda, była wyraźnie nieszczęśliwa i zmęczona. A właściciele programu zwęszyli potencjał na „gorący odcinek” i dostarczyli gawiedzi chleba i igrzysk.
To mogłoby być rozwiązanie ale nie zalecone przez MG – założenia programu są takie, że po KR restauracja hula albo jej nie ma, sprzedanie jej komuś innemu – to wykracza poza formułę, między innymi dlatego, że na tym nie da się zbudować dramaturgii, a KR to jest program telewizyjny a nie tania reklama, jak w przypadku tego odcinka, miała nadzieję właścicielka. Tutaj jest prosta alternatywa – albo właściciele podporządkowują się całkowicie Magdzie Gessler i jej zaleceniom albo giną marnie. Nie ma żadnej trzeciej opcji, jakichś pośrednich rozwiązań – jeśli ma być sukces, to musi być współpraca i nie chodzi tylko o samą Magdę ale przede wszystkim o jej 1,2 mln fanów, którzy zawsze idą za radą MG – albo idą pod adres albo nie – i tutaj jest klucz. Nie można tłumaczyć się, że się tego nie rozumie, bo po pierwsze program jest na antenie od lat, a po drugie pisałem o tym wielokrotnie. Stan psychiczny właścicielki nie ma tu nic do rzeczy,raczej niedostatek rozsądku albo co najmniej brak pokory – a brak pokory kosztuje. Czasami bardzo drogo.
Niezwykła sytuacja ,Pani Justyna zaprosiła do siebie eksperta .Kobietę ,która potrafi gotować, smakować ,tworzyć ,wyobrażać sobie i malować świat i swoją pozycję .Po czym postanowiła zlekceważyć wszystkie te zalety ,lekceważąc siebie .Dziwny pomysł.
Aż to sama pani Gessler przyszła do nas, Jezusie Nazareński. Nie cierpię tego sztucznego babsztyla, wystarczy popatrzeć na jej nalaną twarz i durne miny, by wiedzieć, że ma problemy alkoholowo-psychiczne. Co do konfliktu jedna i druga klasa zero. O Gessler doktorat można napisać o zerowej samokrytyce, delikatności, wsiowym wizerunku, wieczne koszule nocne, plastykowe okulary i doczepiane kłaki. Kto normalny chodzi w tych samych butach i ubraniu po polu i kuchni? Niehigieniczne jak cholera. Kto normalny robi jedzenie bez jednorazowych rękawiczek, wyszorowanych paznokci, mając na rękach i palcach tony biżuterii? Dodając do tego seplenienie tej kobiety nie mogę patrzeć na nią bez obrzydzenia. Taka święta a każe swoim klientom płacić obowiązkowy tip 10%, nie stać ją na płace dla kelnerów?
Pani Alicja najwidoczniej zazdrości Panie Magdzie stylu i popularności. Proszę spróbować zrobić dla szeroko pojetej gastronomii co Pani Magda to moze bede w stanie zrozumiec Pani wynurzenia. Zazdrosc i zawisc. Polska norma.
To chyba Sama Alicja Czysz, właścicielka wsiowej Matalmary? 🙂 Czysz, a kysz!