Polacy! Chodźcie na kiełbasę!

Wszyscy krok w tył i do grilla! Ale już!

fot. Andrik Langfield
fot. Andrik Langfield

Kiedy wrzawa sięga wrzenia, środek zaradczy może być tylko jeden – stół. Wspólny stół! To, co łączy nas od zarania dziejów. To, co każdy Polak doskonale rozumie, w szczególności gdy obok stołu dymi grill. I ja taki wspólny stół teraz proponuję!

Ci, którzy łykacie piszczące ostrygi z sokiem z cytronu i ci, którzy pochłaniacie megakebaby z majo – koniecznie na grubym – od ostrygi do kebabu dzieli was niewiele, ledwo długość stołowego blatu. Wystarczy przy tym stole usiąść i przekonać się, że stół nie dzieli, a łączy! Weźcie więc te swoje ostrygi, weźcie te swoje kebaby i siądźmy. Gdy zjecie, dojdzie na ruszcie kiełbasa. Dobrze zgrillowaną, z chrupiącą bułką i musztardą zjemy wszyscy. W każdym razie usiądźmy. Ochłońmy. Porozmawiajmy. I nie na głodnego!

fot. tvn24.pl
fot. tvn24.pl

Jak Polak głodny, to zły. Dowodzi tego casus posłanki Pawłowicz, która podczas obrad sejmowej komisji na temat kontrowersyjnej ustawy dynamicznie wyklinała wszystkich wokół, aż wreszcie usiadła i w skupieniu zajęła się niezgorszą bułką z bogatym obłożeniem. Niestety w jej ślady nie poszła reszta. Być może gdyby na prezydialnym stole, skromnie zastawionym stosikiem kartek i cherlawym mikrofonem, ustawiono półmisek z jarzynową sałatką, przez wzgląd na jej popularność podczas okolicznościowych plenów karnawałowych Komitetu Centralnego zwaną rosyjską, poseł Piotrowicz nie spieszyłby się tak bardzo na kolację i posiedział przy prezydialnym stole dłużej. Może nawet przez grzeczność, o której często przypominał, zaprosiłby do stołu pozostałych gości, zgodnie z tradycją hojnie darząc ich ziemniaczanym puree ze smalcem lub krememfreszem – w zależności od tego, czy mason czy weganin.

fot. youtube.com
fot. youtube.com

Polski stół zbliża i choć, owszem, bywa i płaszczyzną sporów, daje jednak sposobność rozmowy, której nie praktykujemy już od tak długiego czasu, że powoli przestajemy rozumieć nasz wspólny język. Jak pokazują statystyki, wielu – jakieś trzy czwarte – nie rozumie, co mówi do nich Danuta Dunin-Holecka i Michał Adamczyk, a resztka, która zdaje się rozumieć, nie jest z kolei w stanie „odkodkować” słów Anity Werner czy Beaty Tadli i wcale nie dlatego, że mówią z niemieckim akcentem, jak zarzucają im nierozumiejący, bo ja mówię przecież ze wschodniopruskim, a jednak jestem rozumiany!

fot. youtube.com
fot. youtube.com

Polski stół łagodzi też obyczaje, niezależnie od tego, jak silne emocje towarzyszyły biesiadnikom doń zmierzającym. Ot, weźmy zaskakująco dziś wyciszone grupy miłośników piłki – zarówno nożnej, jak i bejsbolowej, często siejące grozę pośród kościstych weganek przechadzających się Mokotowską z dzierżonym w wytatuowanej dłoni sojowym flatłajtem. Ile to razy widywaliśmy w mediach podemonstracyjne pobojowiska, na które nie opadł jeszcze kurz odpalanych na pohybel innowiercom cynkapek i kapiszonów, gdy tymczasem kolejki dobrze ukarkowionych miłośników wołowiny halal pospiesznie ustawiały się przed tureckimi kebabiarniami, bejsbolowe kije uwiesiwszy grzecznie u powały!

fot. Ian Dooley
fot. Ian Dooley

Stronnicze i złośliwe media często wytykały tę niekonsekwencję tym głośno rozchachanym podczas łapczywej konsumpcji grupom. Jednak, zupełnie przeciwnie do oczekiwań, pokłosiem tej krytyki jawi się zaskakująca transpozycja trzonu zwyczajów arabskiego stołu na zwyczaje stołu polskiego i dostosowanie ich do słowiańskich oczekiwań. Najbardziej tego dosadnym przykładem jest otulony w polskie barwy narodowe lubelski lokal Kebab u Prawdziwego Polaka. Kolejne da się łatwo identyfikować na każdym kroku, wszędzie tam, gdzie ścinki opiekanej mielonki, najczęściej kurczaczej, choć niekiedy nawet wieprzowej, utyka się w wypchane pekińską grube drożdżowe buły, całość lubieżne polewając majonezem.

https://www.youtube.com/watch?v=PHZz6oJHNhA

Apeluję zatem raz jeszcze – nie szukajmy półśrodków, nie zadowalajmy się kaszottami i pizzerinką w zamkniętych kółkach wzajemnej adoracji. Przynieśmy koce, stołki, ruszt i zróbmy piknik! Dawać mi tu zaraz uczciwego chleba, dawać musztardy i kiełbasy! Ale żadnej tam salami czy bratwursztu!

fot. Kirsty TG
fot. Kirsty TG

Przede wszystkim dużo Polskiej, ale też sporo Wyborczej, do tego trochę Toruńskiej a nadto odrobinę sojowej – dla wegan, nieco podwawelskiej z nalotem – dla freegan, po pęcie koszernej i halal – wiadomo dla kogo oraz z kilogram pękatych homogenizowanych parówek – też wiadomo. Kiełbasa dla wszystkich! Stół dla każdego! I grillujemy!

Ale kiełbasę, nie siebie!

  1. Dobrze by było aby to jednak była POLSKA KIEŁBASA. Bo patrząc na skale importu mięsa wieprzowego(i nie tylko)do Polski oraz na fakt, ileż to producentów kiełbasy jest Polakami, to trudno mówić dzisiaj o POLSKIEJ KIEŁBASIE CZY POLSKIEJ SZYNCE.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―