Roku ów, czternasty!

Rok burzliwy, pełen niespodzianek, podróży i nowych inicjatyw – od Bałtyku po Tatry, potem z Gdańska do Hamburga i do Warszawy a dalej do Wiednia i Bolonii – samochodem, autokarem, pociągiem, samolotem – taki dla mnie był.White_bright_fireworks

W ubiegłym roku nie zrobiłem noworocznego podsumowania, bo wydawało mi się, że tyle działo się w 2013, że opisać tego nie sposób. Nie mogłem wówczas wiedzieć, że w 2014 będzie działo się jeszcze więcej. Szkoda by było także i tym razem obejść się smakiem i niczego nie podsumować, więc dokonam chociaż mikroprzeglądu mijającego roku z mojego punktu widzenia.

Dworzec autobusowy - Wunderland
Dworzec autobusowy – Wunderland

Podróże, tak, rzeczywiście w 2014 trafiło mi się ich sporo. W lutym odwiedziłem Hamburg i w poszukiwaniu tradycji lokalnej kuchni trafiłem do bistro przy Miniatur Wunderland, największej na świecie krainy miniatur. Zjadłem tam podany na jarmużu Kessler i Kochwurst oraz Rote Grütze z sosem waniliowym. Choć nie był to może zestaw najwyższych lotów, to jednak smakował mi wyjątkowo – podany w sali urządzonej na wzór wagonu kolejowego tuż obok tętniących miniaturowym życiem kopii miast z różnych części świata.

Wratschko - wnętrze
Wratschko – wnętrze

W maju pojechałem do Wiednia. Mieszkałem tam kiedyś, jeszcze jako student, więc podróż to sentymentalna w dwójnasób. Przechadzałem się mrocznymi korytarzami średniowiecznej przyklasztornej winnicy w Klosterneuburg, zażywałem niepowtarzalnego klimatu wiedeńskich beisl i wtapiałem się w nurt najprzedniejszych wiedeńskich kawiarni.

W każdy letni weekend byłem gościem innego wydarzenia kulinarnego – tu święto kaszubskiej truskawki, tam dzień letniego deseru kociewskiego, dalej borowiackie Kapuśniaki a wreszcie i kultowy Festiwal Smaku w Grucznie. W lipcu przemieściłem się też znad morza pod Tatry, gdzie z gośćmi kampanii Trzy Znaki Smaku stąpałem po halach, próbowałem jagnięciny, śliwowicy i serów prosto z bacówki Wojciecha Komperdy. Poznawałem też tradycje hodowli karpia zatorskiego i próbowałem go w różnych formach podczas kolacji przygotowanej przez grupę świetnych polskich kucharzy w Graboszycach. To tam miałem zaszczyt poznać Hannę Szymanderską, która na zawsze pozostanie, zresztą nie tylko przecież dla mnie, największym ekspertem w dziedzinie polskich kuchni regionalnych.

Jesienią wybrałem się na seminarium „O jeściu na Kociewiu”, gdzie oceniałem zupy rybne. Zgłębiałem też tajniki nowoczesnej uprawy ziemniaka z firmą Europlant pod Koszalinem. Ponownie odwiedziłem czarującą żuławską chatę podcieniową w Trutnowach, gdzie z roku na rok prezentowane są coraz bardziej trafne próby rekonstrukcji kuchni dawnych Żuław, której z całego serca kibicuję. Z radością podkreślam przy okazji, że w tym roku Stowarzyszenie Żuławy Gdańskie wydało pierwszą w powojennej historii tych ziem książkę z przepisami żuławskiej kuchni z bogatym wstępem znawcy historii Gdańska, profesora Andrzeja Januszajtisa. Swoją książkę z przepisami domowej kuchni Borów Tucholskich wydały też gospodynie z Łęga, działające pod przywództwem legendarnej już figury borowiackiej kuchni, Teresy Kropidłowskiej. Ale to nie koniec książkowych publikacji. W sierpniu stowarzyszenie Kwiaty Kociewia podjęło prace nad obszernym zbiorem kulinarnych historii z Pomorza ilustrowanych zapomnianymi przepisami. Ta pozycja jest mi szczególnie bliska, bo jestem jej konsultantem merytorycznym i napisałem doń przedmowę.

Wreszcie nadszedł listopad i wyjazd do Bolonii. W wolnych chwilach między konferencjami, seminariami i prezentacjami na temat win z Emilii i Romanii przemykałem średniowiecznymi arkadami w poszukiwaniu najlepszych bolońskich restauracji, kawiarni i lodziarni.

Krytyk Kulinarny Artur Michna w restauracji Senses. Od lewej: Sourish Bhattacharyya, Amit Lohani, Andrea Camastra (kucharz), Artur Michna, Sayed Jafar Naqvi
Krytyk Kulinarny Artur Michna w restauracji Senses. Od lewej: Sourish Bhattacharyya, Amit Lohani, Andrea Camastra (kucharz), Artur Michna, Sayed Jafar Naqvi

W ciągu roku miałem też przyjemność towarzyszyć goszczącej w Polsce grupie smakoszy, dziennikarzy i krytyków kulinarnych z Węgier oraz podobnej delegacji z Indii. Uroczyste kolacje odbyły się w warszawskich restauracjach Tamka43 i Senses. Były nie tylko sposobnością do poznania szefów kuchni i ich warsztatów ale też do nawiązania interesujących kontaktów i zapoznania się ze spostrzeżeniami zagranicznych gości na temat polskiej kuchni i gastronomii.

Foodtruck w Gdańsku
Food truck w Gdańsku

Działo się też sporo w mediach, o czym stałym czytelnikom pewnie nie trzeba przypominać. W Onet opowiadałem o źródłach wysokich narzutów w gastronomii, w Polska The Times o food truckach, w serwisie Smaki z Polski o dobrych restauracjach, a w Dzienniku Polskim o gwiazdkach Michelin. W programie „Pytanie na śniadanie” opowiadałem o oszustwach w wakacyjnych nadmorskich barach. W Magazynie Alkohole pisałem o whisky a w Gazecie Tczewskiej komentowałem stan restauracji po rewolucjach Magdy Gessler.

Wróżbita Maciej  w kuchni DDTVN
Wróżbita Maciej w kuchni DDTVN

Sporo zamieszania wywołała moja publikacja na temat zdumiewającego przebiegu kulinarnego programu… Wróżbity Macieja, cytowana potem wszędzie, gdzie się da – między innymi na WP, na Plejadzie, na Pudelku a nawet na Pomponiku! Echem odbił się też mój wywiad dla NaTemat, w którym komentowałem zamieszanie wygenerowane przez internetowe towarzystwo wzajemnego hejtu wokół Macieja Nowaka, rzekomo „zmasakrowanego przez właściciela zrecenzowanej restauracji”, jednocześnie wyraźnie opowiadając się przeciw niekompetentnym anonimowym recenzentom, którzy, skryci za maskami blogów, na plecach kulinarnych autorytetów próbują realizować swoje schizofreniczne „parcie na szkło”. Całe to zamieszanie było szeroko komentowane zarówno w środowisku szefów kuchni jak i dziennikarzy a nawet wyróżnione jako Skandal Roku w JemRadio Awards 2014, w którym – pochwalę się przy okazji – od stycznia mam przyjemność prowadzić autorską audycję. Brawo ja!

Magda GesslerCieszę się, że zainteresowanie moją pracą stale rośnie, ale gdy po publikacji materiału o kuchennych rewolucjach, który Magda Gessler poleciła na swoim profilu na Facebooku, z tekstem chciało się zapoznać kilkadziesiąt tysięcy osób naraz, nie było mi do śmiechu – strona padła pod naporem zainteresowania. Prace nad przywróceniem jej pełnej funkcjonalności trwały prawie cały dzień. To zdarzenie niezbicie potwierdza postawioną we wspomnianym tekście tezę, że za sukcesem lub porażką kuchennych rewolucji stoi nie tylko sama Magda Gessler ale jej wierni fani, którzy śmiało podążają wskazanym przez nią szlakiem.

Tematyka kulinarna była w 2014 roku medialnie modna i pożądana. W telewizji pojawiła się trzecia edycja Masterchef, druga TopChef i premiera Hell’s Kitchen. O ile te wielkoformatowe kulinarne show można uznać za wydarzenia dla zainteresowanych, o tyle o spisku kelnerów w niektórych warszawskich restauracjach, obrzydzeniu Jarosława Kaczyńskiego obiadami w Kancelarii Premiera i sałatce profesor Krystyny Pawłowicz słyszał chyba każdy.

W tym roku przede mną pierwsza interaktywna powieść kulinarna, autorska audycja w JemRadiu i kto wie, co jeszcze. Życzcie mi więc mocy i wytrwałości, a jeśli macie swój powód do kulinarnej radości w mijającym roku, podzielcie się nim z nami tutaj!

Pięknego roku dla wszystkich!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―