Klasyki kuchni. 16. Stół wigilijny

Kutia, sianko pod obrusem i talerz dla zdrożonego wędrowca – bez tych wielowiekowych zwyczajów nie ma tradycyjnej wieczerzy wigilijnej. Skąd wzięły się te symbole? Co wspólnego z Betlejem ma mak, grzyby i kołacz? No i ile powinno być dań na wigilijnym stole?

Czy ktoś się dziś jeszcze zastanawia, dlaczego na wigilijnym stole poza rybą stawia się też potrawy z grzybami, makiem i miodem? Czy wolne nakrycie przy stole rzeczywiście przygotowywano dla przypadkowego gościa z drogi? Wreszcie czy podczas wieczerzy zawsze podawano 12 potraw? Bo zdaje się, że nieraz słyszymy o ich liczba powinna być nieparzysta, więc może jednak siedem?

Wigilijny stół / fot. ミシ snɹʇǝd
Wigilijny stół / fot. ミシ snɹʇǝd

Skoro dwunastu było przy stole apostołów i dwanaście jest w roku miesięcy, przyjęło się sądzić, że na wigilijnym stole powinno stanąć 12 potraw. Niektórzy uznają mniejszą ich liczbę, ale raczej na cudzym stole, bo okrojone menu miałoby wiązać się z trudniejszą sytuacją materialną gospodarza, a przecież wigilia to jednak… no wigilia! Nie mają racji, bo zgodnie z chrześcijańską tradycją wigilijna wieczerza powinna być skromna. Uroczysta, to prawda, ale z pewnością nie wystawna.

Tradycyjnie zastawiony stół wigilijny w bieszczadzkiej chacie z Dąbrówki / fot. Przykuta
Skromnie zastawiony stół wigilijny w bieszczadzkiej chacie z Dąbrówki / fot. Przykuta

Za różną liczbą potraw na wigilijnym stole stoją tymczasem tradycje znacznie starsze niż chrześcijańskie, kiedy to w okresie znanego nam Bożego Narodzenia celebrowano Gody, niedaleko ulokowane w kalendarzu zimowe przesilenie związane z kultem solarnym. Wierzono wówczas w magiczną moc liczb, a liczbę 7 do dziś wiąże się z powodzeniem. Za pomyślne uważano też 9 oraz 11 i właśnie dlatego czasami słyszy się o siedmiu, dziewięciu lub jedenastu potrawach na wigilijnym stole. Wierzono nie tylko w magię liczb ale i magiczne właściwości potraw.

Kołacz / fot. Лобачев Владимир
Kołacz / fot. Лобачев Владимир

Groch, kasza i miód miały zapewnić dobre plony, grzyby przynieść pieniądze, orzechy siłę a jabłka dobre zdrowie. Obecne na niektórych polskich stołach kołacze, pszenne wypieki formowane w kształt koła, to pozostałość wspomnianego kultu solarnego. Ich barwa i kształt miały przypominać odradzające się w święto Godów Słońce.

Zwyczaj kładzenia sianka sięga tradycji starosłowiańskiej / fot.  Petrus _
Zwyczaj kładzenia sianka sięga tradycji starosłowiańskiej / fot. Petrus _

Zwyczaj wkładania pod obrus wigilijnego sianka etnologowie wiążą z dawnymi słowiańskimi obiatami – biesiadami organizowanymi na porośniętymi trawami kurhanach, w których miały uczestniczyć duchy zmarłych. Łączność z zaświatami miał zapewnić mak, miód i grzyby – na przykład pod postacią kutii i zupy grzybowej.

Kutia
Kutia

Duchy przodków zapraszano też do wieczerzy godowej. To właśnie dla gości z zaświatów przybywających do świata żywych podczas zimowego przesilenia zostawiano wolne miejsce przy stole. Zresztą niektóre źródła kościelne tak właśnie zalecają rozumieć ten zwyczaj, wskazując, że wolne miejsce przy wigilijnym stole jest formą wspomnienia o bliskich, którzy zasiąść przy nim już nie mogą. Na potwierdzenie takiej interpretacji pozostawiania wolnego nakrycia przytacza się śląskie zwyczaje wigilijne, które pod żadnym pozorem nie pozwalają uczestnikom wieczerzy wstawać od stołu aż do jej zakończenia, nawet jeśli ktoś zapukałby do drzwi.

Zatem wędrowcze, jeśli zamierzasz zapukać w tę wigilię do drzwi śląskiej gospodyni, wiedz, iż nie zostaną ci one nawet uchylone. Wstawanie od stołu podczas wieczerzy zwiastuje odejście osoby bliskiej w nadchodzącym roku, a tego nie powinieneś nikomu życzyć.

Życzmy sobie więc wyłącznie wszystkiego dobrego i Wesołych Świąt!

Na tym kończy się pierwsza edycja serii „Klasyki kuchni”. Kolejna w przygotowaniu.

  1. Bardzo dobry artykuł. Każdy kto wie trochę więcej niż to, co ogólnie jest znane, zgodzi się, że wigilia, tak jak większość świąt religijnych z tą czy inną religią nie ma nic wspólnego. To są mieszanki, powstałe z różnych tradycji. Dlatego mi, nawet jako osobie uważającej się bezreligiijną czy agnostyka, absolutnie to nie przeszkadza, wręcz na odwrót. To wydarzenie w takiej samej formie świeckie co i religijne, nawet i „rodzimowiercy” mogą je celebrować. No, zawsze znajdą się idioci i krytycy czy ludzie po prostu zabawni w swej głupocie jak pewna babcia-satyryk.
    Widać tu doskonale regionalne tradycje i różnice w celebrowaniu w różnych regionach, a czasami i w samych rodzinach, mających różne pochodzenie.
    Życzę wszystkim wszystkiego dobrego i skromnośc oraz umiaru w spożywaniu, aby potem znów nie było powodów do narzekania czy wyrzucania jedzenia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―