Opinie o kawie są skrajne. Jedni przestrzegają, że szkodzi, inni głoszą, że pomaga. To może lepiej pić herbatę? Pewnie lepiej zieloną, bo mówi się, że jest zdrowsza? Skoro tak, to czy warto sięgnąć po zieloną kawę, skoro rzekomo skutecznie odchudza?
Jeśli wziąć pod uwagę suchą masę, herbata zawiera więcej antyoksydantów niż inne produkty żywnościowe. Wiąże się to z zawartością w niej kwasu elganowego, polifenolu obecnego też w czerwonych i fioletowych owocach. Z prowadzonych badań laboratoryjnych nad herbatą i jej wpływem na komórki nowotworowe wynika, że ma ona znaczenie w zwalczaniu takich komórek. Czy to oznacza, że można nią leczyć raka? Nie, bo należy pamiętać, że od prowadzonych pod mikroskopem analiz zachowania komórek rakowych, które potraktowano herbacianym ekstraktem, do potwierdzonych badaniami na ludziach naukowych wniosków daleka droga.
Istnieją co prawda badania epidemiologiczne i analizy zwyczajów żywieniowych grup ludności z różnych regionów świata. Ich wyniki pokazują, że przodujący w piciu herbaty Chińczycy i Japończycy wykazują mniejszą skłonność do chorób nowotworowych. To jednak dalej nie naukowe dowody, tylko luźne wiązanie faktów. Poza piciem dużych ilości herbaty Chińczycy i Japończycy prowadzą też przecież zupełnie inny od europejskiego i amerykańskiego styl życia. I właśnie ze względu na brak wiarygodnych dowodów naukowych amerykańska instytucja zajmująca się badaniem i dopuszczaniem produktów żywnościowych na rynek FDA odmówiła zgody na umieszczanie na opakowaniach herbaty informacji, że jej picie wpływa na zmniejszenie zagrożenia chorobą wieńcową i nowotworami.
Nie udowodniono też przewagi niefermentowanej herbaty zielonej nad fermentową czarną. Zawartość antyoksydantów jest w obu rodzajach niemal identyczna, nie ma więc powodów sądzić, że picie zielonej jest zdrowsze niż czarnej. Naukowcy polecają co prawda herbatę jako alternatywę dla słodzonych napojów gazowanych. Jednak ze względu na niskie stężenie w niej antyoksydantów, powątpiewają w znaczący wpływ herbaty na zdrowie. Aby to działanie mogło być zadowalające, należałoby wypijać dziennie około 2 litrów herbaty. Do tego trzeba pamiętać, że samo picie nawet tak dużych ilości herbaty, będzie na nic, jeśli zaniedbamy pozostałe elementy zdrowego stylu życia. Nie ma jednej cudownej substancji, która gwarantowałaby długi żywot w dobrym zdrowiu.
Nie jest nią zatem także słynna ostatnio zielona kawa, najnowszy cudowny sposób na zrzucanie zbędnych kilogramów. Jej działanie miałoby zasadzać się na niepoddawaniu ziaren paleniu. Nie da się ukryć, że picie naparu z niepalonej kawy dla smakoszy zupełnie nie ma sensu, bo kawa zyskuje aromat i smak w toku reakcji Maillarda, czyli właśnie w wyniku wypalania. Nic zatem dziwnego, że zieloną kawę sprzedaje się w postaci ekstraktu zamkniętego w kapsułkach i tak każe łykać z obietnicą samoistnego odchudzenia. Pierwsze efekty odchudzenia odczuwa się natychmiast w portfelu, bo ekstrakt z zielonej kawy jest zaskakująco drogi. Niemniej jego producenci z dumą prezentują wyniki badań amerykańskiego naukowca Joe Vinsona, które miałyby udokumentować skuteczność preparatu. Przyjrzyjmy się zatem tym badaniom.
Vinson przeprowadził swoje badania w Indiach na ośmiu mężczyznach i ośmiu kobietach, którym przez sześć tygodni aplikował ekstrakt z zielonej kawy w różnych dawkach. Okazało się, że badani rzeczywiście schudli, a po 22 tygodniach średni spadek wagi wyniósł u nich około 9 kg. To ciekawe badanie kryje jednak kilka problematycznych szczegółów. Po pierwsze wątpliwości budzi niewielka populacja poddana badaniu – ledwie 16 osób. Po drugie nie wiadomo, czy badani poza przyjmowaniem ekstraktu stosowali też jakąś dietę i czy wykonywali ćwiczenia fizyczne. Jeśli dodać, że badania sponsorował producent ekstraktu z zielonej kawy, znak zapytania nad ich rzetelnością pojawia się sam.
Jeśli przeanalizować wszelkie dostępne badania wiążące znaczenie suplementów diety na odchudzanie, okaże się, że żaden z nich nie wykazuje znaczącego wpływu. Jedyną substancją, która ma znaczące działanie w odchudzaniu jest efedryna. Jednak od pewnego czasu wykorzystywanie jej jako składnika suplementów na odchudzanie jest zabronione ze względu na poważne komplikacje kardiologiczne, jakie powoduje jej przedawkowanie.
Jeśli zaś wrócić do ekstraktu z zielonej kawy, substancją aktywną, na którą powołują się zwolennicy jej skuteczności, jest kwas chlorogenowy. Trzeba mieć jednak na uwadze, że póki co jedynym badaniem, które potwierdzałoby właściwości odchudzające tego kwasu jest wspomniane wyżej zakrojone na wyjątkowo małą skalę hinduskie badanie Vinsona. Może niektórzy jeszcze pamiętają, że podobną popularnością jak dziś ekstrakt z zielonej kawy cieszyła się kiedyś Garcina Cambogia, owoc tropikalny bogaty w kwas hydroksycytrynowy, zresztą znajdujący się też w skórce grejpfruta. Udowodniono, że ta substancja rzeczywiście wpływa na metabolizm, blokując przetwarzanie węglowodanów w tłuszcz. Jednak to wcale nie oznacza, że jest skuteczna w odchudzaniu.
Niemniej kawa jest doskonałym przykładem zdrowotnego paradoksu. Zawiera jednocześnie całą listę kancerogenów oraz antyoksydantów. Kancerogeny zawarte w kawie rzeczywiście mogą wywołać nowotwór, co stwierdzono w badaniach na gryzoniach. Podawano im określone dawki tych substancji i sprawdzano, przy jakich ich stężeniach gryzoń wykształci nowotwór. Jednak picie kawy nie powoduje raka u człowieka. Czy dlatego, że jednocześnie kawa zawiera też antyoksydanty?
Kluczem jest nie sama substancja, która potencjalnie jest szkodliwa, ale jej ilość. Naukowcy zbadali na przykład, jaki wpływ na gryzonie ma furfural, silny kancerogen występujący w kawie ale i w wielu innych produktach spożywczych, na przykład w pieczywie. Okazało się, że 200 miligramów tej substancji na kilogram masy ciała wywołuje nowotwór. To ogromnie dużo i żeby osiągnąć groźną dla człowieka dawkę furfuralu należałoby zjeść za jednym razem 6000 bochenków chleba.
Podobnie jak kawa, także i wino jest obiektem naukowej kontrowersji. Zawiera przecież szkodliwy dla zdrowia alkohol, a jednak mówi się o dobroczynnym wpływie czerwonego wina na serce i układ krwionośny. W następnym odcinku odkorkujemy kilka butelek i zobaczymy, co kryją.
Co warto zapamiętać:
Doniesienia o szkodliwości kawy są mitem. Mimo że zawiera ona kancerogeny, ich stężenie w kawie jest bardzo niskie. Substancje potencjalnie powodujące nowotwory zawierają też
inne produkty spożywcze, między innymi kojarzone z dobrym zdrowiem jabłka czy jadany na co dzień chleb. W każdym z tych przypadków ilość tych substancji jest śladowa i nie ma negatywnego wpływu na zdrowie. Zawarte w kawie i herbacie antyoksydanty mają dobroczynny wpływ na zdrowie ale jego znaczenie jest niewielkie. Wszystko to potwierdza jedną z najważniejszych tez naszego cyklu – znaczenie ma nie tyle obecność substancji ile jej ilość substancji.
Pamiętajcie też, że następny odcinek naszej pasjonującej serii opartej na najbardziej aktualnej wiedzy prosto z Uniwersytetu McGill w Montrealu już za tydzień.
Witam serdecznie
Proponuję Panu – zanim będzie się pisać o kawie – wizytę w palarni kawy. Poznając proces produkcyjny (czyli wypalanie kawy) może będzie latwiej i lepiej pisać o tym napoju. Osobiście zapraszam do naszej rodzinnej palarni kawy w której wypalamy kawy z różnych zakątków świata. Prosimy wpaść do nas – tak przy okazji – jak będzie Pan kiedyś w okolicach Krakowa. Pozdrowienia i komplementy za artykuły i informacje, które umieszczane są na tym portalu spolecznościowym. Mieczyslaw
Pewnie, zgadzam się całkowicie. Mity na temat szkodliwości kawy są wysoce przesadzone. Ja sam co prawda piję kawę z ekspresu dopiero od niedawna, bo dopiero kilka miesięcy temu zdecydowałem się na zakup pierwszego ekspresu ciśnieniowego. Zanim jednak kupiłem swoje saeco, z którego żona jest bardzo zadowolona, bo przyrządza Jej świetne cappuccino, zgłębiłem temat kawy i widzę, że powoli zamieniam się w wyrafinowanego smakosza/kawosza 😉 Pozdrawiam serdecznie
ja postawiłam na suplement odchudzający Be Slim Zielona Kawa, poleciła mi go farmaceutka, ma podobno najwięcej zielonej kawy z dostępnych produktów w aptece
Nigdy nie wierzyłem w żadne pigułki pomagające schudnąć i to był wielki błąd.Dzięki zielonej kawie odchudziłem się bez męczarni nawet z mojej dużej wagi. Chciałem schudnąć czuć się młodziej i zdrowiej. Zły stan samopoczucia. Mniej siły. Każdy, kto ma kilka kilogramów za dużo wie o co mi chodzi. Musiałem coś z tym zrobić. Tabletki z ekstraktem pomogły mi ograniczyć apetyt. A kiedy nie jesz za dużo (czytaj nie żresz jak świniak), ilość spalanych kalorii niezbędne do odchudzenia była znikoma w porównaniu do kuracji odchudzającej bez zielonej kawy. Jeden, dwa, po sprawie. 28 kg mniej w nieco ponad trzy miesiące i od razu czuję się zdrowy. Odmłodziło mnie to o jakieś 10 lat. Polecam
Aha, cuda na kiju, cuda na kiju. Podobnie jak inne „superfoods”, które można sobie zamówić w internecie, co leczą raka w stadium przerzutowym, itd. Drodzy państwo, jak piszecie takie głupoty, to podawajcie linki do jakichś badań, żeby potencjalny konsument mógł to sprawdzić. Reklamy waszych firm w linkach, do niczego, nikogo nie przekonają.
Ta forma reklamy, odchodzi już zresztą do lamusa, postarajcie się bardziej. Ja kawy nie pijam, nie pijałem i pił nie będę, wolę herbatę, tradycyjną, czarną, w drodzę wyjątku rooibos, zielonej ani białej nie pijam bo jest ohydna, a i wcale w niczym nie pomaga.
PS. Ten post kieruje do wszystkich piszacych powyżej, którym nie zależy na dyskusji na spamingu reklamowym i sianiu zamętu.