Piekielna kuchnia – kto za tym stoi?

Rozpoczął się oparty na amerykańskim formacie Hell’s Kitchen nowy kulinarny reality show, Piekielna kuchnia, który prowadzi Wojciech Modest Amaro. Pierwszy odcinek wzbudził ogromne kontrowersje. Oglądałem go razem z bohaterami serii „Lekcje smaku” w bistro Niny Strych. Oto zapis naszej rozmowy.

http://www.youtube.com/watch?v=iLgZVG4CFg8

Krytyk kulinarny: Jest z nami kierownik zakładu karnego, przy którym działa bistro „Ciupa” pani Niny Strych, w którym mamy przyjemność dziś gościć, uroczyście oglądając pierwszy odcinek Piekielnej kuchni. Panie kierowniku, czy to prawda, że program nagrywano w pana zakładzie a do castingu powoływano również osadzonych?

Kierownik: Bardzo mi przyjemnie, że pan tak docenia potencjał mojego zakładu, który przecież, jak wszyscy wiemy, wyróżnia się poziomem rygoru oraz sukcesami resocjalizacji na tle innych, ale proszę mi wybaczyć, że odmówię dementi, ponieważ wiążą mnie stosowne umowy o poufności. Mój oficjalny komunikat w tej sprawie brzmi, iż w tym czasie prowadziłem całodobowe inwentaryzacje związane z usługami cateringu dla osadzonych świadczonymi przez bistro „Ciupa”, co może poświadczyć obecna tu nasza gospodyni pani Nina Strych, właścicielka tegoż bistro, gdyż wspomniane całodobowe inwentaryzacje prowadziłem wraz z nią.

Ksiądz
fot. Alexandre Dulaunoy

Nina Strych: Państwo waczą wybaczyć, ale nie mogę poświadczyć, że pwowadziłam z panem kiewownikiem inwentawyzacje, gdyż już byłam u spowiedzi wielkanocnej a jest z nami nasz ksiądz pwoboszcz.

Proboszcz: No była pani i przypominam, że zaordynowałem za to nie tylko dwie zdrowaśki ale przede wszystkim te pięćset złotych dobrowolnej wpłaty na rzecz rozbudowy naszego systemu parafialnego monitoringu wiernych, które do dziś nie wpłynęły.

Nina Strych: Ale pwoszę księdza aż pięćset złotych…

Proboszcz: To i tak nie jest dużo biorąc pod wzgląd rozpasany charakter opisanych mi przez panią czterdziestokrotnych penetracji tylnego portalu wraz z krępowaniem, kneblowaniem i poniżaniem. O, Panie, wybacz im, amen!

Krytyk kulinarny: Czy ta nagła cisza i opuszczone oczy świadczą, że ksiądz proboszcz wyjawił może treść kolejnych odcinków programu?

Kierownik: Mogę ogólnie zarysować, że mój zakład otrzymał roboczy zapis kilku pierwszych odcinków do wykorzystania w celach szkoleniowych i edukacyjnych podczas zajęć rekonstrukcji postaw społecznych. Zapowiadają się one ciekawie, bo poprzez prawdę kuchni, pokazują prawdę życia. W bistro „Ciupa”, które korzysta z naszych osadzonych, też jest kuchnia i w niej też panuje określona hierarchia. Rzecz w tym, aby ową hierarchię odpowiednio spriorytetyzować a na postawy buty odpowiadać stosowną agresją.

W. M. Amaro w Piekielnej Kuchni
fot. gazetapl (youtube.com)

Hrabia Mary-Jan Puzdro-Puginałł: To jakiś absurd. W kuchni mojej rezydencji przy większych rautach i bankietach jest naprawdę sporo zamieszania, ale ciskanie w podkuchennych naczyniami, zastraszanie i inne przejawy uwłaczania godności człowieka są niedopuszczalne. To zwyczajny mobbing, a takiego zjawiska w mojej rezydencji nigdy się nie tolerowało.

Baron Eu’Stachy Poćwierć-Póchacz: Nie dalej jak wczoraj zagroziłeś Pascalowi, że jeśli jeszcze raz poda ci przesuszoną perliczkę, to rzucisz go nagiego na pożarcie pensjonarkom domu spokojnej starości…

Lylianna
Lyliana / fot. mreraser

Hrabia Mary-Jan Puzdro-Puginałł: Uważaj, abyś i ty tam zaraz nie skończył. Póki co zdementuję twój niedorzeczny komentarz oświadczeniem, iż wypowiadam się ogólnie, nie wychodząc poza nawias realiów pospolitego życia.

Blogerka Lyliana: No tak, bo mieszka pan w pałacu ociekającym złotem i wydaje się panu, że każdy ma tak, jak pan – na śniadanie kawior z szampanem, a na kolację polędwicę z Kobe jedzoną srebrnymi sztućcami.

Hrabia Mary-Jan Puzdro-Puginałł: Myli się pani, w mojej rezydencji podaje się wyłącznie sztućce pozłacane i to z najstarszej wiedeńskiej manufaktury. Srebro jest dla ukraińskich nuworyszy.

Blogerka Lyliana: No tak, głupia ja! Nawet nie wiem, jak wyglądają takie sztućce. Ale za to znam prawdziwe życie. W moim domu dziadek zawsze prał babkę, a potem ojciec matkę, a w końcu ją i jej dwóch kochanków pchnął nożem. Od tego czasu odsiaduje dożywocie. To jest prawdziwe życie, proszę pana, to jest prawda dnia codziennego. A ja ile razy oberwałam od faceta w klubie! Ale nie skarżyłam się, nie biegłam na policję, bo skoro płacili, to sprawę uważałam za zamkniętą. Wiele bym dała, żeby być na miejscu tych dziewczyn. Mają jak w bajce, a że ktoś tam im krzyknie czy poniży? Na mnie to nawet działa!

Kamera
fot. kafka4prez

Proboszcz: Umiłowani, wszak także i na naszej plebanii jest kuchnia. Niemniej dla ukazanych w programie przykładów bezwzględnego postępowania nie ma w niej miejsca. Każdej naszej kucharce należy się szacunek, jesteśmy przecież nie tyle ludźmi, ile dziećmi bożymi! Jednak jako nie tylko duszpasterz ale i beneficjent z wdzięcznością przyjmujący od sponsora, który chciałby pozostać anonimowy, kosztowną kamerę HD, którą chwilowo umieściłem na wynajętej temu anonimowemu sponsorowi części plebanii, a która to kamera przejdzie na własność naszej parafii i będzie stanowić część systemu nadzoru wiernych, muszę na rzecz spojrzeć obiektywnie. Otóż, moi mili, tych kilka drobnych inwektyw czy też parę mało znaczących incydentów ciskania jedzeniem należy uznać za przejawy niezręczności, które w duchu zgody i prawdy należałoby starać się wyeliminować, a winowajców pokierować do poszerzonej spowiedzi z zaawansowaną pokutą. Jednak intencję, misję i wartości edukacyjne programu należy postrzegać jako zacne. Spójrzcie na opinie samych uczestników o prowadzącym . Są prawdziwe, szczere i płyną prosto z serca. Uczestnicy wypowiadają się o swoim pasterzu pełni nadziei i wdzięczności za okazane im miłosierdzie i to bez najmniejszych przejawów ingerencji reżysera. Nie sposób też nie zauważyć nawiązań do biblijnej pary Adama i Ewy, przed którymi prowadzący, wzorem Pana, otwiera możliwości. Tym naszym skromnym parafialnym Bóg zapłać przekazuję zatem słowa podziękowania!

Krytyk kulinarny: A jak oceniają państwo walory kulinarne tego programu?

Filetowanie
fot. gazetapl (youtube.com)

Blogerka Lyliana: Są super. Ja dzięki niemu nabieram pewności, jak postępować w kuchni. Są tam pokazane osoby starsze i młodsze, to tak jak u mnie w domu. Mieszkam z babcią, która, jeśli akurat nie jest w ciągu, coś tam mi ugotuje, ale w sumie nigdy nic dobrego. Nie umie nawet odgrzać mrożonych pulpetów. Zawsze są przypalone z zewnątrz i zamrożone w środku. Jak mi znowu takie zrobi, to będę wiedziała, jak reagować i cisnę w staruszkę klopsami raz, drugi, aż do skutku, a do tego zbluzgam tak konkretnie, że w końcu się nauczy!

Proboszcz: Walory kulinarne chwilowo powinny zejść na plan dalszy, bo nie możemy bez komentarza pozostawić wypowiedzi naszej młodej parafianki. Wszyscy widzimy, że potrzebuje ona naszego wsparcia i pomocy.

Stówka
fot. jm3

Blogerka Lyliana: Jeśli wsparcia to tylko finansowego. Zarabiam, jak zarabiam i tyle. Nawet chciałam coś zmienić, rozwinąć talent pisarski, więc założyłam blog kulinarny. Ale kasy z tego nie ma, więc idę na sponsoring. Ksiądz kopsnie stówkę!

Nina Strych: Dziewczyno, opamiętaj się. Jak ty się wyważasz? I to jeszcze do ojca dobwodzieja?

Blogerka Lyliana: A ty co, stara prukwo? Udajesz taką świętą a puszczasz się na prawo i lewo z każdym, kto się nawinie i niedowidzi, że jesteś obleśna!

Nina Strych: No wiesz! Ty mała wywłoko, jak śmiesz!

Blogerka Lyliana: A co mi zrobisz, zapleśniała purchawo? Poczuj moc mojego uda i odbierz kopa w twarz. A masz!

Nina Strych: O wety, twafiła mnie w mój nowy nos! Panie bawonie, watunku, niech mi pan pomoże! Rzucam się w pana wamiona!

Baron Poćwierć-Póchacz: Ależ pani Nino! Powaliła mnie pani na ziemię! Jak mam pani pomóc, skoro nie mogę się ruszyć? Siedzi mi pani na twarzy a pani wysadzana kamieniami bielizna uwiera mnie w policzek. Mary-Janie drogi, pomocy, zdejmij ze mnie panią Ninę!

Blogerka Lyliana: Przepraszam, ojcze, nie chciałam być taka agresywna, ale sam ojciec rozumie, jaki wpływ mają na nas, młodych, te wszystkie media. A my tak łakniemy wzorców, autorytetów i ojcowskiej ręki! Niech mnie ojciec przytuli do łona!

Proboszcz: Wstań dziecko, wstań, bo ludzie patrzą. To się wszystko nagrywa. Idź teraz do domu, przyjdź jak zawsze po ósmej i zapukaj trzy razy.

Konfesjonał
fot. Georges Jansoone

Blogerka Lyliana: Stówkę bym potrzebowała.

Proboszcz: Zapukaj trzy razy. A teraz idź już, idź!

Krytyk kulinarny: Chyba nic tu po mnie. Wygląda na to, że skandal goni skandal, a wielki brat patrzy i wszystko nagrywa. Jak chcecie, to oglądajcie, ja zmykam!

Wszelkie podobieństwo do postaci i sytuacji realnych jest całkowicie przypadkowe.
Wystąpiły postaci z Lekcji Smaku: Hrabia Mary-Jan Puzdro-Puginałł, baron Eu’Stachy Poćwierć-Póchacz, właścicielka przywięziennego bistro „Ciupa” Nina Strych, blogerka kulinarna Lyliana, kierownik zakładu karnego, ksiądz proboszcz oraz krytyk kulinarny. Z kompletną serią Lekcji Smaku możesz zapoznać się tutaj.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―