Jedna z najbogatszych w wysokiej jakości składniki odżywcze, jedna z najstarszych i najwartościowszych w kuchni światowej, a jednocześnie jedna z najbardziej zapomnianych w kuchni polskiej. Uniwersalna, zdrowa i pyszna. Z dumą przedstawiam dziś soczewicę.

Smuklej do lata - 4

Pierwszą wzmiankę o soczewicy znajdziemy w Księdze Rodzaju. To rzeczywiście jeden z najstarszych znanych nam składników spożywczych, ale czy soczewicę można łączyć z tradycjami kuchni polskiej? Źródła mogłyby wskazywać, że to roślina dla nas egzotyczna, ale jednak była częścią polskiego stołu. Razem z krupami i jagłami podawano ją na dworze Jagiełły, potem jadała ją polska szlachta, a do czasów przedwojennych dotarła na stoły mieszczańskie. Jej znaczenie malało jednak z czasem i w końcu stała się symbolem strawy biedaków. Ostatecznie w ogóle zniknęła z naszych stołów, zastąpiona przez spopularyzowane po drugiej wojnie mięso.

Tissot The Mess of Pottage
Tissot – The Mess of Pottage

Dziś soczewicę kojarzymy głównie z talerzami wegetarian i wegan, dla których jest ona nieocenionym źródłem białka. Sięgają po nią też reanimatorzy naszej tradycji kulinarnej, stąd czasami pojawi się w farszu do pierogów albo w zupie. Tymczasem soczewica to nie tylko zasobne źródło białka, ale też błonnika, żelaza, wapnia, fosforu, beta-karotenu, kwasu foliowego, witaminy B1 oraz chroniących przed nowotworami tanin. Lekarze polecają ją cukrzykom, bo zawiera zdrowe węglowodany, w tym tylko 5% szybko przyswajanych, 30% wolno przyswajalnych oraz aż 65% bardzo wolno przyswajalnych. Dzięki temu jej indeks glikemiczny jest niski i wynosi 25. Z punktu widzenia zwolenników metody Monignac soczewicę można więc jeść bez ograniczeń i łączyć ją zarówno z tłuszczami, jak i węglowodanami.

Soczewica czerwona i brązowa
fot. nick mote

Śniadanie
Soczewica ma wyjątkowe walory smakowe i jest niesłychanie uniwersalna. Doskonale sprawdza się w pastach, sałatkach, zupach, daniach głównych i dodatkach do nich, a nawet w pasztetach. Pasty z soczewicy będziemy przygotowywać za kilka tygodni, a póki co, aby zachować różnorodność, w nadchodzącym tygodniu na śniadanie proponuję klimat chlebowo-twarożkowy. Warto zwrócić uwagę na serek żuławskiej firmy Maluta „Miss Talia”, wyprodukowany z mleka, bez litanii dodatków i łatwy do kupienia w supermarketach. Ponieważ nie ma tłuszczu, można nim swobodnie smarować kromki razowca albo pieczywa chrupkiego z mąki z pełnego przemiału. Kanapkę z takim serkiem można urozmaicić podartymi liśćmi sałaty, kawałkami pomidora, ogórka, papryki, albo doprawić świeżo zmielonym pieprzem lub chili. Ci, którzy lubią tzatziki, mogą przygotować je sobie właśnie z tego serka.
Czas poświęcony na zjedzenie kilku serkowo-warzywnych kanapek wystarczy, aby soczewica zdążyła się ugotować. W przeciwieństwie do grochu i fasoli, nie trzeba jej namaczać. Odmiany brązowe są gotowe już po około 20 minutach, a czerwone i żółte nawet wcześniej.
Najbardziej uniwersalna i najszerzej dostępna w Polsce jest soczewica brązowa, czasami nazywana zieloną, i właśnie tę polecam wam najbardziej. Oczywiście jeśli macie taką możliwość i pragnienie, możecie zaopatrzyć się też i w czerwoną, i w żółtą, i czarną a nawet nakrapianą, albo i najbardziej cenioną przez smakoszy francuską odmianę Puy.

Puy
fot. WordRidden

Podobnie jak w przypadku kasz, namawiam też do świadomego gotowania soczewicy. Wystarczy zalać ją zimną wodą w proporcji 2 części wody na 1 część soczewicy, nakryć garnek pokrywką, doprowadzić całość do wrzenia, a potem zmniejszyć ogień do minimum lub nawet odstawić garnek z ognia, pozwalając soczewicy powoli wchłaniać gorącą wodę. Do garnka warto dorzucić też garść suszonej włoszczyzny. Soczewicę można gotować na zapas. Jeśli nie wykorzystacie jej na raz, może kilka dni poleżeć w lodówce.
Zacznijmy od zupy. Do garnka wrzućmy sporo masła, bo soczewica bardzo lubi masło, a jej orzechowy smak w połączeniu z masłem mocno się wyostrza. Gdy masło lekko się zrumieni, dodajmy sporo posiekanej cebuli, szczyptę kminu rzymskiego, chili, kilka ząbków siekanego czosnku, liść laurowy i kilka łyżek koncentratu pomidorowego. Gdy całość dobrze się przesmaży, wrzućmy soczewicę i zalejmy całość wodą. Doprawmy solą i pieprzem, a gdy soczewica zacznie się rozgotowywać, zmiksujmy zupę blenderem i wykończmy siekaną natką albo kolendrą. Do zupy najlepiej nada się soczewica czerwona lub żółta. Można ją nawet wsypać do garnka suchą, bez wcześniejszego gotowania, bo ugotuje się w okamgnieniu, a zupie nada piękny kolor oraz jedwabistą konsystencję bez blendowania.

Zupa z czerwonej soczewicy
fot. Robert Judge

Do sałatki czerwona ani żółta soczewica się nie nada. Tutaj najlepsza będzie uniwersalna soczewica brązowa. Przedwojenne przepisy zalecają skropić ugotowaną soczewicę sokiem z cytryny i już. Ja polecam wzbogacić ten skromny przepis o pokrojone w kostkę pomidory i siekaną natkę.

Równie proste są przedwojenne przepisy na soczewicę na gorąco. Ugotowaną soczewicę wystarczy odcedzić i podawać z podsmażoną na maśle tartą bułką. Ja bym się na takie danie nie pogniewał, niemniej warto też spróbować soczewicy na przesmażonym wędzonym boczku albo na oliwie z dodatkiem czosnku i cebuli. W każdym z przypadków danie można wykończyć śmietaną, posypać świeżo mielonym pieprzem i siekaną natką.

Brązowa soczewica
fot. Maggie Hoffman

Jeśli jeszcze wam nie dość, zmielcie ugotowaną soczewicę w maszynce, a jeśli jesteście leniwi, po prostu wsypcie ją do miski bez mielenia, dodajcie sporo przesmażonej na maśle lub oliwie cebuli, ze dwa jaja, sporo świeżo mielonego pieprzu i siekanej natki, wymieszajcie, przełóżcie do blaszki, upieczcie, a potem podajcie gościom na kolację i ogłoście konkurs – z jakiego mięsa powstał ten pasztet. Na pewno kilka osób uzna, że z młodej dziczyzny. Ja bym tak odpowiedział.

Co jeszcze można przyrządzić z soczewicy? Niski poziom IG sprawia, że doskonale sprawdzi się zarówno w daniach węglowodanowych jak i tłuszczowych. Może zechcecie zrobić z niej zapiekankę z szynką albo jednogarnkowe danie z patelni z łososiem i szpinakiem, a może będziecie mieli ochotę na gołąbki z farszem z soczewicy?

Soczewicę można jeść cały dzień pod różną postacią, więc dania z soczewicy można uznać za bezkarne przekąski. Tym, którzy oczekują po bezkarnej przekąsce pewnej odmiany, proponuję w tym tygodniu moją ulubioną sałatkę korzenną. Jest bardzo prosta w przygotowaniu, świetnie się przechowuje i jest doskonała. Wystarczy zetrzeć na tarce o grubych oczkach kilka marchwi, nieduży seler korzeniowy, dodać sporo siekanej zielonej części pora, całość posolić, a gdy sałatka puści nieco soku, dodać pieprzu i majonezu. Jeść do woli – jako samodzielną przekąskę albo jako dodatek do gorących dań z soczewicy.

Tych, którym smakowało, zapraszam na kolejny odcinek zdrowej biesiady w następny czwartek. Tymczasem jedzcie i pijcie do woli, stół zastawiony!

4 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.