5 rad jak przegrać w Ugotowanych oraz bonus

Właśnie zakończył się piąty sezon Ugotowanych. Wkrótce sezon szósty, zatem już dziś warto dowiedzieć się, co zrobić, aby przegrać w programie. Poza tym, skoro sztuka goszczenia jest nieodłącznym elementem życia towarzyskiego, toteż przepis na kolacyjny blamaż przyda się każdemu. No chyba że ktoś jednak zechce wygrać.

Jak nie wygrać ugotowanych?
fot. tvnplayer

Lekturę tego wpisu warto poprzedzić zapoznaniem się z odcinkiem 11 Ugotowanych. Doskonale ilustruje on wszystkie rady, a przy okazji ułatwia zrozumienie zasad goszczenia. W tym odcinku do swoich domów zapraszają się mieszkańcy Kielc: renowator budynków Wojciech, specjalistka do spraw marketingu Olga, właścicielka sklepu z farbami Aneta i politolog Łukasz. Zgodnie z ogólnymi zasadami każdy przygotowuje kolację dla pozostałych uczestników. Poddaje wówczas próbie swoje umiejętności gospodarza i zaskarbia sobie punkty od odwiedzających go gości. Do oglądania odcinka już od samego początku zachęca miły głos zza kadru. „Oni naprawdę mają kulinarny talent – mówi – a poza tym potrafią go ocenić!”. Skoro tak, skorzystajmy z tych unikatowych talentów.

Kurczak z pieczarkami
fot. Rusty Clark

1. » Podaj kolację skromną
Ugotuj coś prostego, co wszyscy znają. Nie od dziś wiadomo, że ludziom najbardziej smakuje to, co już kiedyś jedli. Bądź skromny, bo skromnością wygrasz, i w ogóle nie myśl o wygranej, przecież nie po to przyszedłeś do programu. Wojciech podał pierś z kurczaka z pieczarkami i bezę z ananasem z puszki. Udało się. Nie wygrał.

2. » Poprzeklinaj sobie
Jeśli czujesz presję czasu, stres przed kamerą i niepokój przed nieznajomymi, którzy za chwilę będą u ciebie jeść kolację, wyluzuj. Soczysty bluzg jest najlepszym kreatorem atmosfery, zarówno w kuchni jak i przy stole, a zwłaszcza przed kamerą. Olga próbowała nie raz – skutecznie.

Smutek i desperacja
fot. sylvain.collet

3. » Jeśli coś ci nie wyjdzie, chrzań to!
Ukręcasz masę na lody i wychodzą zdecydowanie za słodkie? Smażysz szpinak na farsz i okazuje się za słony? Ronisz łzę, szlochasz, pociągasz nosem. Co robić? Spytaj kamery a odpowiedz sobie samodzielnie, przecież doskonale wiesz. Tak, podać! Olga podała. Bardzo dobrze!

4. » Oceń kolację konkurenta jako niewyrafinowaną, a potem sam oceń się gorzej
Klimat rywalizacji wymaga zebrania w sobie wszystkich sił i wzmocnienia ego. Możesz pójść w ślady Łukasza, który, zjadłszy prostą kolację Wojciecha, uznał ją za niewyrafinowaną, a potem skonstatował, że sam tak dobrze by nie ugotował. Samospełniające się przepowiednie naprawdę lubią się spełniać.

5. » Stwórz wrażenie porażki
Nawet jeśli efekty twojej pracy są dość przyzwoite, każ gościom myśleć, że jest zupełnie inaczej. Gdy wszyscy już jedzą, koniecznie znajdź w swoim daniu jakieś mankamenty i głośno o nich opowiedz. Olga skupiła uwagę swoich gości na drobiazgach i niedoskonałościach potraw, których goście sami i tak nigdy by nie zauważyli, zwłaszcza że pewnie ich tam nie było. Brawo!

Bruschetta
fot. hepp

Bonus rada
Potwierdź swoją kulinarną niewiedzę nieumiejętnością rozpoznania najbardziej pospolitych dań kuchni międzynarodowej. Weźmy na przykład taką „bruschettę”. Problemy powinno sprawić ci już samo odczytanie nazwy. Wypowiedz ją więc na różne sposoby i potem śmiało powtarzaj te różne wersje podczas kolacji. Możesz się też pochwalić nieznajomością ogólniejszych sformułowań z obcej nam kultury zagranicznej, jak choćby nieumiejętnością odczytania frazy „jam session”. Być może w kręgach kulinarnych wymawia się ją „jem sesjąs”. Skoro w kuchni czasem jem, to chyba się zgadza?

EXTRA BONUS
A może są szaleńcy, którzy jednak chcieliby wygrać te pięć tysięcy w programie? To wcale nie takie trudne. Oto trzy proste rady.

1. » Zachowaj pokerface
Zjedz, skomentuj pozytywnie, a nawet poproś o dokładkę, dzięki czemu zaskarbisz sobie ciepłą pamięć gospodarza, który będzie ciebie oceniał podczas twojej własnej kolacji i da więcej punktów niż innym. Podczas wypowiedzi do kamery możesz już oczywiście poczuć się swobodnie. Aneta na przykład przypomniała sobie, że deser, który tak chwaliła przy stole, że poprosiła o drugą porcję, miał jednak biszkopt ze sklepu i śmietanę ze spreju i ogólnie jedzenie było słabe. Dobry początek, tak trzymać!

pokerface
fot. luke.baldacchino

2. » Wymagaj wzajemności
Oceń wszystkich konkurentów tak nisko, jak to możliwe, przydzielając im możliwie najmniejszą liczbę punktów. Stroń od zero, jeden, dwa i trzy, żeby nie podpadło, bo z reguły uczestnicy korzystają z tabliczek 6-8. Możesz więc spokojnie i bezpiecznie poruszać się w zakresie ocen 4-5. Po pierwszej kolacji Olga przyznała gospodarzowi 7 punktów, Łukasz też 7 a Aneta dała 4. Dobra nasza, jest moc!

3. » Postaw gości w szachu
Ugotuj to, co umiesz najlepiej, podaj na ładnie nakrytym stole, ale przede wszystkim wymyśl dodatkową atrakcję o ciężarze tak wielkim, aby przyćmił jakiekolwiek inne. Onieśmieleni goście będą zmuszeni uznać, że po prostu nie wypada cię ocenić na mniej niż 10. Nawet jeśli jakaś maruda da ci 9, to i tak nie będzie źle. Aneta wymyśliła wspólne malowanie jednej ze ścian swojego domu, na której pojawił się ogromny napis ”Ugotowani”. W to swoiste zwieńczenie programu zostali zaangażowani wszyscy uczestnicy, wszak każdy umoczył w farbie swój pędzel. Czy w takiej sytuacji można przyznać mniej niż max? Bingo, jest wygrana!

Czerpcie z tych rad i wygrywajcie. Albo nie wygrywajcie, jeśli takie jest wasze marzenie.

  1. Przestałam oglądać ten program już jakiś czas temu, bo stał się żenujący. W pierwszej serii jeszcze wierzyłam, że ktoś na ocenianą przez obcych ludzi kolację podaje naleśniki, które robi po raz pierwszy w życiu – ale czarę goryczy przelał chyba jakiś „pasjonat kuchni”, który nie umiał kroić cebuli…

    Bardzo trafnie wypunktowałeś słabości tego show.

    • Czego się spodziewać po kolejnym angolskim badziewiu z importu. Nie lubię kulinarnych programów, szczególnie tych sponsorowanych, ale chyba jedyny, w miarę rozsądny to Sąsiad na widelcu. Szkoda tylko, że dotyczy tylko Lubelskiego, ale tylko to województwo wpadło na taki pomysł, zresztą to chyba jedyny region, którego jednym z podstaw promocyjnych jest kuchnia i kulinarne dziedzictwo, w końcu poza rolnictwem i naturą, nic tu prawie nie ma, można by rzec „nowe Kresy”.

    • Z wypiekami na twarzy i lampką wina oczekiwałem na pierwszy odcinek pierwszej serii tego show. Wcześniej chętnie oglądałem niemiecką wersję Das Perfekte Dinner na kanale VOX. Zaskoczenie i rozczarowanie było ogromne – uczestnicy nie tylko nie umieli gotować, ale nawet nie umieli poruszać się po „własnej” kuchni – tak jakby te kuchnie były „pożyczone” od znajomych. Koszmar.

      Wersję niemiecką na VOX – o której zresztą stale opowiadam aż do znudzenia, ale to naprawdę dobry program – można oglądać codziennie wieczorem (wystarczy odbierać sygnał z Astry) – Różnica jednak kolosalna.

      • Niemcy pod kątem kulinarnym właściwie nie różnią się od Polaków, tzn. są równie wielkimi ignorantami i niedorajdami, którzy żrą syf z marketów, najczęściej dyskontów, względnie jadają fast-food. Właściwie ten program, nadaje się świetnie do takich właśnie, kulinarnych grajdołów, jak Polska, Niemcy czy Anglia. Pośmiać się zawsze można, nigdy nie widziałem tego programu w telewizji włoskiej, nawet na kanałach Berlusconiego gdzie da się znaleźć programy „z importu”.
        Od dawna pisałem, że w Polsce przydałoby się wiecej programów kulinarnych, takich jak u makaroniarzy, gdzie widać, że ci, co robia, nie tylko umią, ale i czerpią przyjemność. Nawet w teleturniejach, są rozmowy o jedzeniu, typu „co jadłeś na śniadanie, że tak słabo ci idzie”, po czym zaczyna się rozmowa.
        No, ale niestety, Polska musi być na siłę germanizowana, stąd i tak żałosny poziom naszego jedzenia mainstreamowego i programów kulinarnych.
        Myślę, że w Szwecji jest podobnie, wszak to takie samo dno kulinarne, jak i Niemcy czy Anglia, chociaz mają dobry PR.

  2. Majac mozliwosc porownania polskiej i szwedzkiej wersji Ugotowanych, musze z przykroscia stwierdzic ze ten system nie dziala po szwedzkiej stronie, ani zeby przegrac ani wygrac.
    Przyjemnie i z zazdroscia oglada sie ludzi, ktorzy bawia sie gotujac,nie zanizaja ocen by tylko polozyc lape na kasie, bardzo zadko zdarza sie ze ktos kto gra, jest falszywy.
    Program jest przy okazji troche edukacyjny bo jesli ktos z uczestnikow przygotowuje Crème brûlée to nie wymysla dziwacznej i nic nie mowiacej nazwy typu ” Plomienna smietanka”.
    Widzowie,ktorzy nigdy nie slyszeli o takim deserze maja szanse go poznac i w przyszlosci nie robic wielkich oczu i lamac jezyka w restauracji na Francuskiej Rivierze.

    Program jest o gotowaniu!
    Nikt tu nie urzadza dodatkowych atrakcji, wykorzystujac mozliwosci zwiazane z zawodem czy prowadzeniem dzialalnosci.
    Oczywiste jest ze wlasciciel firmy np. „Wynajem quadów” czy Striptizerka „zagnie” gosci swoja aktrakcja i chocby zrobili jajecznice to maja szanse na lepsza punktacje, co dla mnie jest nie fair play w stosunku do uczestnika, ktory gotuje zdecydowanie lepiej,ale jest dozorca na parkingu a do tego nie ma polotu do zabaw typu „Chodzi lisek kolo drogi”.

    Po co to wszystko w programie kulinarnym?!
    Danie ktore zmusza biesiadnikow do rozmowy do danie wyjatkowe gdyz:

    „Rozmawiac tak po prostu zwyczajnie, sluchac z uwaga, uprzejmie, czegoz potrzeba wiecej, aby czas mijal szybko i przyjemnie” – Anthelme Brillat-Savarin

    ps.Dlatego duzo przyjemniej i z zazdroscia ogladam szwedzka wersje „Ugotowanych”.

      • Ja raczej wątpie w dobry poziom tego programu na północy. Poziom rozwoju kulinarno-cywilizacyjnego w Europie jest przecież od dawna znany. Cywilizowane południe, z lekkim przesunięciem na kraje Europy Środkowej, kontra totalna dzicz na północy, z lekkim wyjątkiem na wyspach. Dopóki warunki klimatyczne się tam nie zmienią, Skandynawia zawsze będzie kulinarnym grajdołem i 3 światem, nie wiadomo ile by nie wydali na promocję. Szwedzi niech lepiej zostaną przy swoich pilarkach i szlifierkach, a gotowanie zostawią tym z południa.

      • Jak zauwazylem chochlika, bylo za pozno. „Artykul do druku poszedl” 😉
        Ta moja „przykrosc” caly sens zdania zburzyla. Chcialem jeszcze ratowac cudzyslowem ale, ale …
        Szwedzka wersja niestety tylko na szwedzkiej TV4 albo w necie na ich stronie.Trzeba oczywiscie sie zalogowac,wykupic magiczne „PREMIUM” wiec slabo 🙁
        Pozdrawiam i wracam dokonczyc gravad lax i smazyc miedzy innymi strömming, czyli baltyckiego sledzia zlozonego na pol, obtoczonego w zytniej mace by pozniej zalac go zalewa zwana „123” czyli
        1 czesc octu,2 cukru i 3 czesci wody zagotowanej z zielem,gozdzikami itp.
        bo tu wrze w restauracji, srodek sezonu na Szwedzkie Swiateczne Stoly czyli krotko mowiac Julbord.
        Wszystkiego dobrego na Swieta i w Nowym Roku .
        Gud Jul och Gott Nytt År 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―