Masterchef 2 – Magda Gessler nie pozwoli wam odejść nawet do lodówki!

W telewizji cicho-sza, w internecie cicho-sza, nie ma informacji dla tele-smakosza! Tegoroczną edycję Masterchef przygotowywano w tak doskonałej medialnej konspiracji, że pewnie wielu widzów przegapiło pierwszy odcinek, który na antenie TVN pojawił się wczoraj. Ci, którzy przegapili, zapytują pewnie z nadzieją: czy będzie lepiej?

Masterchef 2 - Magda Gessler

Sałatka z pytona szokuje Annę Starmach, roladka z krokodyla wstrząsa Magdą Gessler a znany z reklam kostek rosołowych Marco Pierre White pojawi się jako gość specjalny – tyle, czyli w zasadzie nic, można było wyczytać z przecieków medialnych, które na temat drugiej edycji polskiej wersji Masterchef sączą się w tym roku wyjątkowo wąskim strumieniem.

Niewiele więcej zdecydowali się ujawnić sami gospodarze programu, jurorski tercet, który w niezmienionym składzie będzie oceniał nową czternastkę uczestników także i w tym roku. W wypowiedzi telewizyjnej Magda Gessler zapewniła, że drugi sezon będzie tak interesujący, że widzowie nie odejdą sprzed ekranu nawet do lodówki. Można by się obawiać, że może dlatego, że zasną, wszak żadnych szczegółów Magda Gessler nie podała. Konkretów brak także w wypowiedzi Anny Starmach, zresztą poprzedzonej reklamą dłuższą niż sama wypowiedź, z której dowiadujemy się po prostu, że ma być pysznie i koniec.

Masterchef 2 - jurorzy

Stali widzowie zapewne pamiętają, że sporej części internautów pierwszy sezon Masterchef wyjątkowo się nie podobał, czemu dali wyraz w wyjątkowej skali dyskusji internetowej, która rozpętała się daleko przed emisją pierwszego odcinka. Pojawiły się głosy zarówno rozczarowanych poziomem organizacji castingów uczestników jak i pełne oburzenia doborem składu jurorskiego głosy przedstawicieli branży. Niemniej każdy odcinek oglądało ponad trzy miliony widzów. Niewykluczone, że właśnie medialna burza przed programem pomogła tym wynikom. W tym roku dyskusji internetowych nie ma. Czy to oznacza, że program będzie tak ciekawy, że ma obronić się treścią, czy też tak nieciekawy, że nie ma o czym pisać?

Masterchef 2 - uczestnicy

Pierwszy odcinek za nami, można zatem wyciągnąć pierwsze, choć jeszcze daleko ogólne, prognozy. Choć nie zmienił się skład jury, to realizatorzy programu pozwolili jurorskiej trójce odzywać się do siebie, z czego panel ów chętnie korzystał. Widz miał zatem okazję posłuchać, co mają do powiedzenia ci, których zadaniem jest wykreowanie stylu i klimatu programu. Poza nawiązaniem głębszego kontaktu werbalnego, jurorzy nie wnieśli jednak do nowej serii nic nowego. Magda Gessler pozostała wyczulona na miłe słowa pod swoim adresem, za które nagradzała, oraz na miłe słowa pod innymi adresami, za które karała. Anna Starmach bezowocnie starała się wykoncypować jakiś suspens. Michel Moran dalej prezentował poważne problemy z polską gramatyką, czym czasami zarażał siedzącą obok Annę. Mimo że jurorski garnitur nie miał do powiedzenia zbyt wiele i ostatecznie nie był w stanie wykrzesać feerii emocjonalnych iskier i ciętych ripost, jakie znamy choćby z X-Factor czy Mam Talent, to trzeba uczciwie przyznać, że pierwszy odcinek wyszedł im lepiej niż rok temu.

Masterchef 2 - uczestnik

Ogromna zmiana zaszła za to w prezentacji uczestników. Utracony węch, obcięte ucho, niepełnosprawne rodzeństwo – słowem tradycyjna polska bieda emocjonalna całkowicie zniknęły z ekranu. Brak łez na policzkach, brak żalu w oczach, brak smutku na podbródkach i ostateczny brak nieznośnych pełnoekranowych min doskonale znanych widzom argentyńskich tasiemców. Ten zaskakujący brak przyjąłem z ulgą – jest szansa, że producenci postanowili jednak przygotować program o gotowaniu.

Czy rzeczywiście? Zobaczymy w odcinkach kolejnych.

    • program znacznie lepszy od TOP CHEF z Polsatu, jedynie P Magda do poprawki, popisuje się jak małe dziecko w piaskownicy, a jej miny, komentarze i zachowanie przy jedzeniu, nie nadają się na wizję, reżyser powinien je wyciąć bo TVN straci oglądalność.

  1. Polecam australijską wersję, którą oglądam od lat – fajnie gdybyśmy się uczyli od najlepszych. Tamtejszy Master Chef Junior przewyższa naszą wersję o kilka głów – oczywiście wg mnie.

    • Australia kulinarną potęgą? Może trochę i w tym racji jest, bo to mieszanka kuchnii prostej, więzięnnej, angielskiej, szkockiej, greckiej, polskiej, indonezyjskiej (czy raczej kuchnii tych wszystkich wysp i wysepek), malezyjskiej, chińskiej, japońskiej, maoryskiej, itd, itp. Szkoda tylko, że takie „tygle kulturowe” nic sobą, poza mieszaniną nie reprezentują. Uczmy się od najlepszych – czytaj od Francuzów, Włochów, Hiszpanów, Indusów, Chińczyków, Turków, Meksykanów, Indonezyjczyków, Egipcjan, Rosjan, Brytyjczyków, Niemców, Polaków, oj, chyba za długo wyszło.
      Takie programy są może dobre w krajach, które mają słabą i ubogą kulturę kulinarną i ludzie nie wiedzą jak co ze sobą łączyć i jeszcze nie dojrzeli do normalności. Australijczycy czy Brytyjczycy jak na kulinarnych ignorantów, którzy potrafią jednak cieszyć się tym co mają, w tej sprawie może i będą dobrymi nauczycielami, ale do czasu. Polacy niech lepiej sięgną do własnej przeszłości i trochę ruszą głową, niczego od nikogo, uczyć się nie musimy. Inni od nas, bardzo wiele.

    • Australijski Master Chef Junior jest klasą sama w sobie. Trudno, żeby Australijczycy czy Amerykanie mieli nadzwyczajne tradycje gastronomiczne; w końcu są to kultury bardzo młode, tworzone przez zbierane społeczności praktycznie z całego świata. Natomiast organizację i samą rywalizacja… to mozna spokojnie naśladowa! Tam uwaga jest zwrócona głównie na uczestnikach i tym co robią! A to imponuje!

      • Może i tak. Ja nie pisałem o programie, ale o Australii jako kulinarnej wyspie, w większości pokrytej piachem. Stany Zjednoczone nie powinny być z nią zestawianew jakikolwiek sposób, bo to jak zestawianie karalucha do Godzilli. Amerykanie mają jedną z najznamietnitszych kuchnii „narodowych”, której właściwie nie ma, bo to mieszanka kuchnii regionalnych i etnicznych. Podobnie biedna, chociaż o wiele bogatsza od Australii, jest Kanada, tyle, że tutaj jest jednak silny element frankofoński, więc pojęcie „terroir” i haute cuisine, jest. Dodatkowo Inuici i tzw. ludy rdzenne mają też bogate tradycje. Kraj może być i młody, ale warunki naturalne i bioróżnorodność to cechy najważniejsze, jeśli chodzi o różnorodność żywności i potraw.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―