W minionym tygodniu wraz z niestrudzoną ekipą Spółdzielczej Jedynki – SM Kociewie zakończyliśmy nasz najnowszy projekt filmowy, którego owocem będzie trzyodcinkowa seria kulinarno-podróżnicza o tematyce restauracyjnej. Bohaterem każdego z odcinków będzie jedna z odwiedzonych przez nas wybrzeżowych restauracji: Malinowy Ogród z Gdańska-Osowej, browar restauracyjny Kaszëbskô Kóruna z Szymbarku i restauracja Zamku w Krokowej. Miejsca różnią się od siebie lokalizacją, ofertą i klimatem. Łączy je położenie z dala od miejskich aglomeracji i niezwykła popularność. Chcieliśmy sprawdzić, na czym zasadza się fenomen sukcesu restauracji, które nie narzekają na brak gości mimo wyzierającego zewsząd demona kryzysu i dekoniunktury.
O Malinowym Ogrodzie pisałem wiele lat temu na portalu Poszukiwacze Smaku. Recenzja restauracji jest tam do dziś i mimo że od czasu jej publikacji minęło już kilka lat a kuchnią zawiaduje nowy szef, duch tego miejsca pozostał ten dam. Ma być smacznie i elegancko. Obsługa ma dbać o gościa dyskretnie i nienachalnie. Kuchnia ma bazować na produktach wysokiej jakości, a szef ma sprawnie i fachowo zarządzać swoim personelem. Przez lata działalności Malinowy Ogród starał się nie obniżać lotów, co jak się okazuje, jest kluczem do sukcesu popularności tego miejsca. Mimo że restauracja położona jest w dzielnicy domków jednorodzinnych, w miejscu wybitnie nierestauracyjnym, goście chętnie ją odwiedzają. Ci, którzy do Malinowego Ogrodu wybierają się w weekendowy wieczór, gdy organizowane są tu kulinarne wieczory tematyczne, doskonale wiedzą, że rezerwację należy założyć z wyprzedzeniem.
Browar restauracyjny w Szymbarku, w samym sercu kaszubskiego boru, można by uznać za przedsięwzięcie szalone. Kto tu trafi? A jeśli już przyjedzie, czy zechce pić piwo? Jak potem wróci do domu? Takie pytania zadawał sobie niejeden sceptyk, gdy w samym środku Centrum Edukacji i Promocji Regionu instalowano ogromne piwne kadzie. Właściciel wiedział jednak doskonale, że mały browar na Kaszubach to może być strzał w dziesiątkę, o ile uda się w nim warzyć przyzwoite piwo. I udało się, piwo z browaru Kaszëbskô Kóruna jest przednie. Co więcej, do wyboru zawsze jest kilka jego rodzajów – klasyczny pils Kartësczi Mnich, truskawkowa Strãżeckô Malena, pszeniczny Pùcczi Rëbôk, ciemny Kósciersczi Miód Piwny i koźlak Szimbarsczi Smók, a wszystkie świeże i nalewane niemal wprost z kadzi.
Czy może być coś bardziej romantycznego niż kolacja na zamku? Owszem, kolacja na zamku w Krokowej. Gospodyni zamku, szef kuchni zamkowej restauracji i obsługa hotelowa tworzą tu tak bezlitośnie czarujący klimat, że naprawdę chce się wracać. To miejsce autentyczne, pełne zamkowych tajemnic i duchów, ale i kipiące żywą historią, z którą doskonale harmonizuje najwyższych lotów miejscowa kuchnia podniesiona tu do rangi sztuki. Jeśli komuś mało zamkowej dziczyzny, jagnięciny czy świeżych ryb, przy stoliku pojawi się sam szef kuchni, który osobiście poda swój popisowy deser. Ba, będzie w jasnym smokingu i pojawi się z szykiem przy dźwiękach nastrojowej muzyki.
Oryginalny pomysł i jego precyzyjna realizacja to fundamenty każdego udanego przedsięwzięcia, także restauracji. Przykłady goszczących nas lokali pokazują, że solidne fundamenty to wszak nie wszystko. Równie ważna jest zaangażowanie całego zespołu, autentyczna gościnność i dbałość o każdy szczegół na co dzień. Szczegółowo opowiemy o tym w nowej serii naszych programów, na które zapraszam już dziś.
Pierwszy odcinek serii będzie można obejrzeć na blogu wczesną jesienią.