W gospodyniach siła

Pomorski Konkurs Kulinarny Gospodarstw Agroturystycznych, który odbył się w minioną sobotę w Gdańsku, przypieczętował otwarcie nowego sezonu na okazjonalne prezentacje lokalnych smakołyków z Pomorza. W gościnnych progach Gdańskich Targów Turystycznych rozstawiono stanowiska konkursowe oraz stoiska pokazowe z produktami i potrawami przygotowanymi przez kaszubskie gospodynie z lokalnych kół i zrzeszeń. Aż miło przy tej okazji oznajmić, że konkurs wyłonił prawdziwą pomorską ekstraklasę smakową: godnego najznamienitszych stołów faszerowanego szczupaka, doskonałą zupę rybną i fantastyczne pierogi.



W faszerowanym szczupaku Marii Kostuch z Chmielna na Kaszubach zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Przygotowany fachową ręką i pięknie podany, smakował klasycznie i elegancko. Jeśli pani Maria podaje takie szczupaki gościom swojego gospodarstwa agroturystycznego, to już im zazdroszczę i postuluję o uruchomienie szybkiej komunikacji zbiorowej z Trójmiasta do Chmielna, żeby każdy mógł łatwo dotrzeć na miejsce i spróbować choć kęs.

Doskonale wypadła też zupa rybna z pstrąga Danuty Ryby z Lubuczowa. Co prawda nie przypominała tradycyjnej kaszubskiej polewki, a raczej węgierskie halászlé, ale przygotowano ją w pełni profesjonalnie i zgodnie ze sztuką – na rybnym wywarze i to z pstrągów z własnej hodowli. Brawo!

Pozornie niepozorne pierogi z kaszą gryczaną i mięsem Marii Jońcy z Dębnicy Kaszubskiej uznałem za tak fenomenalne, że zjadłem nie tylko egzemplarz konkursowy, ale i kilkanaście sztuk zapasowych, przechowywanych w termosie na wszelki wypadek. Pani Maria wyjaśniła mi, że tajemnica jej pierogów tkwi w żółtku, które dodaje do ciasta. To wyjaśnienie uznałem jednak za nader skromne, bo ciasto byłoby doskonałe także i bez żółtka. Tajemniczy składnik, który czyni z tych inspirowanych kresową kuchnią pierogów małe dzieła sztuki to serce gospodyni, które rzeczona dodała po kryjomu ale w dużej dawce. Otoczone cienkim i sprężystym ciastem nadzienie, krotochwilnie wręcz pieprzne i doskonale skomponowane, dało pierogi, jakich dawno nie jadłem.

Szczupak rozdzielony, zupa wydana, pierogi zjedzone. Jaka szkoda. Po konkursie naszły mnie refleksje, z których wniosek wysnułem jeden – siły lokalnych gospodyń w dalszym ciągu pozostają niewykorzystane. Ich umiejętności można docenić jedynie okazjonalnie, podczas raz po raz organizowanych wystaw, pokazów i konkursów. Pewnie nie czują się na siłach, aby samodzielnie stawiać kroki na rynku gastronomicznym. Dziwi jednak, że z ich umiejętności i doświadczenia nie korzystają lokalni restauratorzy, dla których sama obecność takich gospodyń w ich restauracjach, choćby podczas weekendowych obiadów rodzinnych, byłaby świetnym pomysłem na przyciągnięcie dodatkowych gości. A gdyby jeszcze pozwolić paniom nagotować na taką okoliczność eintopfu i ukręcić citronszpajzy, a nawet i na żywo, to dopiero byłaby atrakcja.

Restauratorzy i organizatorzy gastronomii, do dzieła!

  1. Czemu mnie to ominęło? 🙁 Skąd brać informacje o takich wydarzeniach i czy są one ogólnodostępne dla zwykłych śmiertelników? 😉 Zazdroszczę! Pochodzę z Gdańska, a aktualnie mieszkam na jednej z kaszubskich wioseczek, temat regionalnego jedzenia jest mi szczególnie bliski. Ah, jak tam musiało być cudownie 🙂

  2. Trzeba szukać na stronach LGD (Lokalnych Grup Działania), w zależności od miejsca, które nas interesują. Każda posada stronę internetową, w odróżnieniu od KGW.
    Można też się komunikować z ODR (Ośrodkami Doradztwa Rolniczego), względnie z UM, departemantami odpowiedzialnymi za rolnictwo i śledzić różne serwisy np. potrawyregionalne.pl.
    Najlepszy jednak sposób to prywatna sieć kontaktów, tak więc może KK coś poradzi?
    Zresztą sezon na takie wydarzenia dopiero się zaczyna, więc na pewno będzie mnóstwo okazji do popróbowania. Imprezy są organizowane w całej Polsce.

  3. […] Poza gastronomiczno-turystycznym sprawdzianem przygotowań Pomorskiego do rozgrywek, ostatni odcinek programu Adama Gesslera to wszak doskonała okazja do szerszej promocji Pomorza w Polsce. Miejsca wybrano celnie a zaprezentowano interesująco. Gdańska Tawerna Mestwin to faktycznie restauracja warta odwiedzin, zresztą firmowana znakiem jakości Europejskiej Sieci Dziedzictwa Kulinarnego. Hotel Mistral w Gniewinie zaprezentował się nie tylko jako obiekt nowoczesny i przestronny, ale i jako miejsce godne uwagi wymagającego smakosza. Właściciele gospodarstwa agroturystycznego w Chmielnie dowiedli, że stworzyli nie tylko pięknie położony azyl dla miłośników swojskich klimatów, ale i wiedzą, co to kuchnia regionalna. Na genialne smaki z Chmielna miałem okazję trafić podczas kilku pomorskich konkursów kulinarnych. Starczy dodać, że faszerowanego szczupaka, kreację państwa Kostuchów objawioną podczas gdańskich targów turystycznych, uznałem wówczas za bezsprzeczne objawienie kulinarne. […]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―