Gastronomia i sztuka kulinarna

Jak kiepska jest jakość polskich restauracji wie każdy, kto bywa w rodzimych przybytkach gastronomicznych i umie porównać, jak do kulinariów podchodzi się w świecie. Wystarczy zresztą śledzić przygody Magdy Gessler, która od ponad roku nie ustaje w wysiłkach naprawiania kiepskich knajp, albo podróże Adama Gesslera, który w poszukiwaniu ciekawych miejsc na kulinarnej mapie Polski trafia na prawdziwe gastronomiczne niewypały.

Restauratorzy narzekają, że Polacy nie chcą chodzić do restauracji, ale skoro polska branża restauracyjna to podszyty cwaniactwem melanż biedy z nędzą, trudno się rodakom dziwić. Dlatego dopóki polskie garkuchnie nie wyjdą ponad odgrzewanie mrożonek w mikrofalówce, dopóty restauracyjne sale będą puste. Czy można jednak mieć nadzieję na rychłe zmiany, skoro przytłaczająco ogromna liczba parszywych knajp bezczelnie serwujących swoim gościom ochłapy i popłuczyny jakoś w swej perfidii funkcjonuje, utrzymując się z organizacji styp, wesel i komunii?

Miłośnicy przygód Adama Gesslera z pewnością pamiętają odcinek Wściekłych Garów, w którym odwiedził on szkołę gastronomiczną w Warszawie, której ani uczniowie ani, o zgrozo, nauczyciele, nie mieli pojęcia o gotowaniu, a mimo to przy owej szkole działał otwarty bar. Był pusty, więc przygotowywane tam delicje zjadali pewnie sami ich twórcy oraz ich mistrzowie. Ów odcinek pokazał wykrzywione oblicze edukacji gastronomicznej w Polsce, która pobłądziła w labiryntach reżimu i zatrzymała się na etapie bryzolu z pieczarką, fasolki po bretońsku i ryby po grecku. Skoro taki jest stan edukacji gastronomicznej, jakim cudem w polskich restauracjach ma być dobrze?

Z ostatnich doniesień medialnych powiało jednak optymizmem. Media donoszą bowiem, że na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim mają ruszyć pierwsze w Polsce studia dla mistrzów kuchni. Postanowiłem rzecz sprawdzić u źródła i faktycznie, potwierdzono mi, że w Olsztynie od października rusza nowy kierunek: „Gastronomia i sztuka kulinarna”. Przygotowano na nim 40 miejsc dla pasjonatów dobrej kuchni, którzy gotowi są wynieść swoje umiejętności na wyżyny kulinarnej sztuki. Absolwenci mają być fachowo przygotowanymi orędownikami dobrego smaku w najlepszym wydaniu. Mają poznać tajniki łączenia składników, odpowiedniej ich obróbki, kompozycji potraw, organizację pracy profesjonalnej kuchni i zasady prowadzenia restauracji.

W stworzenie nowego kierunku zaangażowano trzy wydziały: Nauki o Żywności, Bioinżynierii Zwierząt i Kształtowania Środowiska i Rolnictwa. Uniwersyteccy naukowcy mają dać studentom solidne podstawy teoretyczne, zaś polscy mistrzowie kuchni mają prowadzić zajęcia praktyczne. Studia mają trwać 7 semestrów, zatem pierwsi w pełni przygotowani do pracy profesjonalnego kucharza absolwenci opuszczą mury uczelni dopiero za 4 lata.

To dobra nowina, bo, choć jaskółka wiosny nie czyni, to jest nadzieja, że za 4 lata na Warmii i Mazurach będzie można wreszcie coś zjeść.

  1. Żałuję, że nie ma czegoś podobnego w okolicach małopolski. Od jakiegoś czasu wisi nade mną pomysł przekwalifikowania się. Teoretycznie jestem psychologiem, ale dużo większe pojęcie mam o gastronomii niż o psychologii. Chciałabym się przekwalifikować, ale w zasadzie nie bardzo wiem od czego miałabym zacząć. Marzy mi się cukiernictwo, od zawsze była to taka moja mała pasja, ale jakoś moje środowisko bardziej szanowało studiujących niż absolwentów szkół gastronomicznych. Teraz mam wrażenie dojrzałam do tego, żeby robić to, co lubię. Nie wiem tylko czy czasem nie jest na to trochę za późno…

    • Nigdy nie jest za późno – jak to ktoś powiedział – nigdy już młodsza nie będziesz! Poza tym mówienie, że 'już za późno’ to robienie wymówek, żeby się nie zabrać solidnie do pracy nad nowym lajfstajlem 😛 DO DZIEŁA! 🙂

    • Na takie rzeczy nigdy nie jest za późno 🙂
      A raz na parę tygodni to można nawet do Olsztyna pojechać 🙂 Pasja Cię będzie pchać. Powodzenia!

      (BTW pod Krakowem jest już takie coś. Nazywa się Instytut Kulinarny w Krakowie i jest w Wieliczce :-P)

      • Na pewno będę próbować, mam już pomysł na siebie, nawet jeśli nie uda mi się zdobyć tytułu :] W końcu nie jest mi do szczęścia potrzebny, raczej doświadczenie. A o Instytucie dobrze wiedzieć, szkoda tylko, że taki straszliwie drogi 🙁

  2. Jestem po technikum gastronomicznym i te studia zostaly moja naturalna droga wyboru, zlozylem juz papiery. Jestem ciekawy przygotowania wykladowcow i profesorow . Oby nie bylo z tym klapy i powtorki z wiadomosci ze szkoly sredniej .

  3. Takie studia maja sens tylko wtedy gdy jest tam 100 % praktyki, a teorie poznaje sie wlsnie „praktykujac” w kuchni. Kim sa Ci genialni nauczyciele, ktorzy maja uczyc przyszlych mistrzow? Mam nadzieje, ze sami przez wiele lat zdobywali doswiadczenie w najlepszych swiatowych restauracjach.

  4. Wlasnie obejrzalam filmik reklamujacy te studia. Marketing, zarzadzanie przedsiebiorstwem, technologia produkcyjna, zdrowie, kalkulacja ekonomiczna, studia dla „wlascicieli restauracji”, o gotowaniu nie ma tam mowy!! Czyli po 4 latach nauki absolwent bedzie niczym absolwent turystyki albo marketingu. Kucharzem nie bedzie. Obrazki w tle filmiku sluza zmyleniu widza. Dla mnie to oszukiwanie ludzi i karmienie ich iluzja. Nauki praktycznej zawodu tam najprawdopodobniej nie bedzie.

  5. Nie polecam żadnych studiów z dziedziny gastronomii. Sam kiedyś myślałem o czymś takim, ale w Polsce wtedy nie było niczego takiego i uważam, że dobrze zrobiłem.
    Gastronomia w Polsce „leży i kwiczy”. Jeśli na tych studiach nie będzie wymiany z uczelniami tego typu we Włoszech, Francji lub innymi krajami, gdzie sztuka kulinarna jest wysokich lotów, to nie ma co nawet marnować kilku lat. Lepiej samemu wszystkiego się nauczyć. Jeśli ktoś lubi sprawy gastronomiczne i ma ukończoną szkołę gastronomiczną to więcej sam się nauczy niż u naszych, pożal się Boże, „gastronomów”.

  6. zgadzam sie w 100 procentach.
    Nie rozumiem dlaczego Pan Krytyk Kulinarny wiaze takie nadzieje z ta szkola. Dla mnie przekaz filmiku jest jednoznaczny- teoria nie majaca z praca kucharza nic wspolnego.

  7. Ja dopiero co przepatrzyłem ten program i porównałem go z moim programem studiów (zupełnie nie związanych z gastronomią, nawet nie na uczelni rolniczej) oraz programem 2 letniego studium w zawodzie kucharza i widze, wystarczyłoby połączyć szkołę gastronomiczną z byle jakimi studiami, na jakimkolwiek kierunku i wyszło by to samo, a nawet gorzej. Praktyki terenowe – 1 tydzień?? Praktyki w UE, dużo to faktycznie mówi, mogą wysłać na praktykę do Bułgarii na przykład robić gyrosa na plaży albo do Czech, robić za barmana w regionalnym browarze.
    Najciekawsze są zajecia z „Kuchni naturalnej, regionalnej i tradycyjnej”. Warmia i Mazury to żadna tam mekka, produktów regionalnych i tradycyjnych, znam się akurat na tym, więc jeśli nie wiem skąd niby mieliby wziąść wykładowców-praktyków, chyba, że z gospodarstw rybackich.
    Sam podział na różne specjalizacje od „menedżera” do kogoś w stylu someliera od razu dyskwalifikuje te studia. Wcale nie trzeba znać się na gastronomii czy gotowaniu by dobrze zarządzać restauracją, szczególnie w Polsce.
    Dobrze, że w ogóle coś takiego się pojawiło, ale i tak powinna w Polsce powstać profesjonalna, szkoła gastronomiczna, kilkuletnia, bo zapotrzebowanie na specjalistów jest i będzie ono szybko rosło.
    Magister Kucharz – to troche śmiesznie brzmi, nie prawda. Inna sprawa, że ja się zawsze statusem kucharza, chwalę, w odróżnieniu od studiów, które ukończyłem.

  8. Juz kilka razy ypowiedzialam sie pod tym watkiem, i juz sobie obiecalam, ze wiecej tu nie wroce, ale chcialabym dodac jeszcze jedna rzecz. Z gory przepraszam.

    Denerwuje mnie, ze panstwowe uczelnie zeruja na naiwnosci mlodych ludzi, ktorzy po ogolniaku przygotowania do zadnego zawodu nie maja, a chcieliby sie czegos nauczyc. Denerwuje mnie, ze kusza perspektywa czegos, czego sami nie sa w stanie dac. Zlosci mnie, ze przez nich wiele mlodych ludzi w Poslce marnuje 3 albo 5 lat swojego zycia, a potem sa jeszcze bardziej rozczarowni poslim rynkiem pracy niz przed podjeciem studiow.
    Opis tego kierunku studiow jest dla mnie kolejnym przykladem tego oszustwa, w ktorym profesorowie, doktorzy i docenci mydla oczy wielu naprawde chetnej nauczenia sie czegos mlodziezy.

    • Doprawdy nie ma za co przepraszać.

      Po to otwieramy forum, żeby się na nim wypowiadać. Wartościowa opinia jest ważniejsza niż kilo złota… A w tej jest sporo ciekawych spostrzeżeń.

      Doprawdy nie ma za co przepraszać 🙂

  9. Ludzie dlaczego jesteście aż tak zawistni?
    Wylewacie pomyje na wykształconych (bo część z nich ukończyła już przeróżne szkoły gastronomiczne – nie tylko w PL), czy kształcących się gastronomów. Znam większość tych studentów i to naprawdę są ludzie z pasją. Owszem zdarzają się tacy, którzy wybrali ten kierunek bo nie mieli co ze sobą zrobić; ale uwierzcie mi, że większość z nich to kuchenni zapaleńcy. Liczą na stworzenie czegoś co zadowoli nie tylko Polaków. To ludzie z ambicją. Nie tak jak niektórzy z Was (niestety)…

  10. Witam, piszę to już jako były student Gastronomi na UWM ( żeby było jasne tegoroczny) i muszę wam przekazać moją opinie. A nade wszystko ostrzec was. Kierunek Gastronomia-sztuka kulinarna to czyste oszustwo ubrane w piękne słowa. Oprócz nazw przedmiotów typu technologia ryb czy sztuka dekorowania stołów ( przykładów jest od groma) z czystą gastronomią mało tam jest wspólnego. Ale od początku. Na moim roku studia zaczynało chyba 48 osób. Do teraz czyli do grudnia zostało 40 albo jeszcze mniej( a kolejni się ponoć zastanawiają nad odejściem). Dodam tylko, że poprzednie roczniki liczyły 90 osób. Na początku dostajemy horrendalną dawkę chemii, chemii żywności, biochemii i innych wynalazków. Na kolejnych latach wcale nie jest lepiej bo niema co się łudzić te studia nie nauczą was gotować i być dobrym szefem kuchni. I bajki, o tym jak uczą was szefowie kuchni włóżcie między bajki. Porównując moje technikum gastronomiczne( wcale nie najlepsze w skali kraju) z tymi dużo więcej się nauczycie niż na tych studiach. Kolejny drobny szczegół to, że ludzi po technikum na moim byłym roku jest chyba 5 łącznie ze mną. Reszta to osoby po ogólniaku i przeróżnych profilach. A na moje pytanie dlaczego właśnie ten kierunek odpowiadali, że albo się nie dostali np. na położnictwo albo nie wiedzieli co ze sobą zrobić. Więc mówienie, że ten kierunek wybierają ludzie z pasją ( może kiedyś tak było) to gruba przesada. Ja zaryzykowałem i przyjechałem aż z Podkarpacia. Nie róbcie takiego błędu jak ja. Chyba, że chcecie po prostu postudiować. Chętnie odpowiem jak macie jeszcze jakieś pytania

  11. Muszę poprawić jedną rzecz, ponieważ niedokładnie napisałem o ludziach którzy wybrali ten kierunek. Ludzie z pasją na tym kierunku są niewątpliwe, ale ilość osób która opuściła ten kierunek również o czymś świadczy. Ale to tylko moje zdanie. I zachęcam żeby inni studenci się wypowiedzieli.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―