Śledzą Magdę Gessler, rzucają mięsem – czy trafią do sądu?

Skandale, emocje, groźby, pozwy sądowe – charakterystyka półświatka? Ależ skąd, to opary gotowania w polskich mediach. Coraz częściej to właśnie kuchnia staje się miejscem medialnych wydarzeń. Choć nikt w niej nie gotuje, to kulinarnym mięsem obrzuci się chętnie.

http://www.youtube.com/watch?v=utE-ooynxak&feature=youtu.be

Zaczęło się kilka tygodni temu od pozornie niewinnego filmu, który jeden z popularnych vlogerów umieścił na YouTube. Tematem miał być tatar a vloger postanowił porównać porcję przygotowaną przemysłowo i porcję przygotowaną przed chwilą w domu. Czego się spodziewał? Czy czegoś ponad skandal? Test tatara z Sokołowa Przemysłowy tatar został bezlitośnie zmasakrowany werbalnie przez vlogera, a zapach afery z pluciem, wymiotowaniem i chemicznymi truciznami w tle, poniósł się błyskawicznie w medialny eter. Zareagował producent tatara, który zagroził pozwem o zniesławienie, zareagowały plotkarskie media, wreszcie zareagowała blogosfera. Część, w imię wolności, bo o takę walczyli nasi dziadowie, usiłowała przekonać niezaangażowanych, że racja jest po stronie vlogera, bo korzysta z wolności słowa i nikomu nic do tego. Druga część obudziła się co prawda nieco później, ale stanęła do argumentacji z równie wyrazistym przesłaniem – chłopak wymyśla androny i niesłusznie oczernia porządną firmę. Piotr Ogiński w TopChef Nie pisałem o tym, bo o czym tu pisać? Poziom „testu” był wyjątkowo żenujący, pogwałcono wszelkie zasady kulinarnej krytyki, ba, podstawy uczciwego testowania produktu. Stworzono materiał populistyczny, choć należy sądzić, że wysoce przekonujący dla odbiorców, których pojęcie o jedzeniu ogranicza się do umiejętności przeżuwania. Wrzawa podniosła się jednak ogromna, choć po pewnym czasie producent wycofał pozew. Ale to nie koniec. Gdy kurz opadł, bohater zdarzeń wyłonił się ponownie, tym razem w… kulinarnym reality show, w którym walczy o prestiżowy tytuł i sto tysięcy złotych. Tu już nie ciska, nie pluje i nie krzyczy, jest nawet sympatyczny. Ja bym na niego zagłosował. Śledzę Magdę Gessler W oparach sal sądowych a nawet gróźb, rozwija się medialna kariera młodzieńca, który postanowił sprawdzić, czy Magda Gessler rzeczywiście ma wpływ na ruch w polecanych w Kuchennych Rewolucjach restauracjach i czy faktycznie cieszą się one autentycznym wzięciem. Choć temat zupełnie inny, to jednak pytanie z tezą dokładnie tego samego sortu. Już cztery lata temu ustalałem, jaki wyglądają restauracje, przez które przeszła kuchenna rewolucja. Czego można się spodziewać w restauracji, która odebrała stosowny instruktaż, wprowadziła go w życie i została oficjalnie polecona w prime time uznanej stacji telewizyjnej? Wnętrze restauracji Matalmara Chyba tylko skandalu. A ten nadszedł szybciej, niż można się było spodziewać. Gdy zastanawiałem się, jak długo widzowie będą chcieli oglądać pasjonujące śledztwa, których wynik zawsze jest znany, nagle pojawił się odcinek z restauracji, w której rewolucja się nie udała. Magda Gessler opuszczała tę restaurację wściekła, na pożegnanie zostawiając właścicielom pocałunek śmierci w postaci komentarza „Zamknijcie tę budę!” Zamarłem! Co w tej restauracji odkryje śledczy? Danie w restauracji Matalmara Nic. Znów potwierdził werdykt Magdy Gessler. Nuda? A może nie? Po chwili odezwali się bowiem właściciele odwiedzonej restauracji, którzy postanowili nie zgodzić się z opiniami vlogera. Co więcej, za pomocą dyskretnej korespondencji na Facebooku oświadczyli, że żarty się skończyły, zażądali sprostowania bliżej nieokreślonych kłamstw o ich restauracji, których miał dopuścić się vloger i oświadczyli, że „grają w innej lidze”, wiec lepiej im uwierzyć, że nie żartują. Na dowód powyższego właścicielka restauracji udzieliła też wypowiedzi w serwisie plotkarskim, z której wynika, że sprawa jest już w drodze do sądu. Na swoim profilu na Facebooku Magda Gessler rzecz pozostawiła bez komentarza. No comment.

    • co za bzdurny wymysl z dawaniem napiwkow kelnerom. praca jak kazda inna. czemu **** mechanikowi nie dasz napiwku za dobrze wymienione klocki hamulcowe? a jak baba w sklepie podaje ci kawal miesa dokladnie ten o ktory poprosisz to tez wykonuje swoja usluge dobrze, jestes z niej zadowolony ale czemu chamie nie dasz napiwku? kazdy kto daje napiwki to lamus bo uczy dziadostwa. brac sie **** za prace a nie liczyc ze ktos bedzie sypal kasa bo sie bedzie w **** uprzejmy dla niego. kelner ma prace ze musi byc mily i koniec kropka. dostaje pensje i nie musi dostawac napiwkow. bedzie chamem dla klientow to szybko pojdzie na bruk. nie nawidze lizania **** tylko poto zeby ktos wiecej posmarowal.

      [z komentarza usunięto wulgaryzmy]

      • Hej, hej! Szanowny Panie! Co to za język? Co to za słownictwo? Na melinie to takim stylem można operować, ale nie tutaj! A napiwki w branży restauracyjnej to co innego niż sytuacja w warsztacie… Co rusz słyszy się, że kelnerzy lwią część swoich zarobków otrzymują w postaci napiwków! Wręcz w niektórych przybytkach przyjęło się płacić stałą mikro-stawkę kelnerom a resztę sobie musza „dorobić” sami… Nie twierdzę, że to stan dobry, ale faktyczny…

  1. Co innego wpaść do knajpy i potwierdzić lub zaprzeczyć co tam ta pani Wirtuoz od Garów miała do powiedzenia a co innego specjalnie jeździć na Ślunsk by babie dowalić – a tak w sumie by się pod nią podpiąć.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―