Kultowe Gruczno

Za nami piąta edycja Festiwalu Smaku w Grucznie. Sporo jest festynów, jarmarków i imprez na otwartym powietrzu, gdzie można kupić regionalne i tradycyjne produkty, ale święto gruczeńskie zapracowało sobie na klasę, którą trudno prześcignąć.

Sery łomnickie

Gdy pięć lat temu organizatorzy zorganizowali tu niepozorny jarmark nikt się nie spodziewał, że już po roku zainteresowanie odwiedzających będzie tak duże, że na straganach zabraknie towaru. Dziś na dwa weekendowe sierpniowe dni do Gruczna zjeżdża kilkadziesiąt tysięcy osób.

Festiwal Smaku w Grucznie (2010)

Lokalizacja, pomysł, oferta, goście – to wszystko składa się na sukces tego przedsięwzięcia. Gruczno daje też możliwość integracji środowiska związanego ze sztuką kulinarną. Turniej Kucharzy, organizowany tu z udziałem Europejskiego Stowarzyszenia Kucharzy EuroTeque, ściąga do Gruczna mistrzów patelni z całego kraju. Seminaria i spotkania tematyczne stanowią tło dla ścierania się poglądów polskich autorytetów kulinarnych. Wreszcie Gruczno stanowi miłą okazję do spotkania postaci ze sceny polskiej sztuki kulinarnej znanych jedynie z kroczących za nimi legend.

Sery Gienia Mientkiewicza

Nawet niewprawne oko obserwatora musiało zauważyć stoisko z nalewkami Hieronima Błażejaka, eksperta w swojej dziedzinie czy kram Giena Mientkiewicza, autora magazynu radiowego Nieustraszeni Smakosze oraz blogu Brzuchomoowca, który w Grucznie polecał owoc swojej pasji – sery zagrodowe. W tłumie między straganami można było spotkać Hannę Szymanderską, Marka Gąsiorowskiego czy Piotra Bikonta.

Cykata

Dzięki konkursom kulinarnym Gruczno ocala od zapomnienia produkty i przetwory, które dziś są już prawie nieznane. Oto w tym roku objawieniem festiwalu stała się niepozorna cykata, kandyzowana marchewka, którą w okresie braków zaopatrzeniowych używano do wypieków zamiast pomarańczy. Dziś, gdy pomarańcze stały się nudne przez swoją powszechną dostępność, cykata znów staje się obiektem pożądania. Jej autorka otrzymała Grand Prix w konkursie Smak Roku, a cały przygotowany na festiwal zapas słoiczków rozszedł się w okamgnieniu.

Sum wędzony

Muszę też chociaż słowo poświęcić fenomenalnym serom łomnickim z koziego mleka, które podawano w trzech stadiach dojrzewania. Taki smak wart był swojej ceny, nic dziwnego, że łomnickie sery natychmiast zniknęły ze straganu. Doskonały był też wędzony sum wiślany, którego wyłowił i uwędził pan Gackowski. Okaz liczył 18 kg i został uwędzony po podzieleniu na dzwonka tuż przed konkursem, a na stół jurorski trafił jeszcze ciepły. Miło zaskakujące było stoisko bydgoskiej restauracji Kurkuma sprzedające masowo szaszłyki i karkówkę, na którym nieśmiało oferowano baranie kiełbaski. Podawane z pyszną salsą i sosem czosnkowym oraz odrobiną świeżych warzyw były najlepszą propozycją na gorącą przekąskę na festiwalu.

Baranie kiełbaski

Ci, którym już dziś tęskno do Gruczna, powinni obserwować witrynę organizatora, bowiem na fali powodzenia Festiwalu Smaku co jakiś czas w tym samym miejscu odbywają się Jarmarki Gruczeńskie oraz warsztaty kulinarne.

Galeria zdjęć z festiwalu:

  1. Było. Było też i wesoło, i szaleńczo. I jakaś rozhisteryzowana obserwatorka dekorowanych talerzy ochrzaniła mnie, że jej zasłaniam, więc było i ostro 🙂 Było też i lekko słodko, bo na niektórych stoiskach nasza ekipa została rozpoznana – raczono nas kramowymi specjałami. Cóż, Gruczno…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Artur Michna
Artur Michnahttp://www.krytykkulinarny.pl
Artur Michna - krytyk kulinarny, publicysta, podróżnik, ekspert i komentator najbardziej prestiżowych wydarzeń kulinarnych, audytor restauracyjny, inspektor hotelowy, konsultant gastronomiczny

Teksty ―